Teza, którą postawiłem w komentarzu przypomnianym powyżej, okazała się prawdziwa. Prezydent Lech Kaczyński nie czekał do 5 sierpnia i krótką nowelizację ustawy o paszach, dotyczącą GMO (Genetically Modified Organisms), czyli genetycznej modyfikacji organizmów, podpisał w piątek 25 lipca — choć wiadomość przetrzymana została do poniedziałku. Nowela odsuwa aż do 1 stycznia 2013 r. wejście w życie art. 15 ust. 1 pkt 4, zabraniającego stosowania pasz z GMO — który miał wejść 12 sierpnia i zniszczyć polską branżę mięsną.
Producenci odetchnęli,
od wczoraj znowu mogą kontraktować śrutę zbożową i inne komponenty. Dla nich każdy dzień spóźnienia oznaczał wzrost cen pasz — dlatego szkoda, że aparat prezydenta nie poinformował o podpisaniu ustawy od razu w piątek wieczorem. Urzędnicza machina nie pojmuje, że ileś tysięcy ludzi miałoby spokojniejszy weekend.
Ustawa jedynie odsuwająca GMO w czasie jest niezgodna z prawem Unii Europejskiej, która wyklucza ustanawianie zakazów stosowania modyfikowanych pasz. Dlatego Komisja Europejska wkrótce upomni się o całkowite skreślenie wspomnianego punktu 4, na co w zakończonej nowelizacji rząd i parlament nie mogły się zdobyć.
Jacek Zalewski