Strzelec jest browarem o charakterze lokalnym, obejmującym swoim zasięgiem głównie Małopolskę i Śląsk, a jego udział w polskim rynku piwa według danych na koniec ubiegłego roku można szacować na 1 proc. Od początków działalności sprzedaż Strzelca dynamicznie rośnie, co szło w parze z tendencjami panującymi na polskim rynku piwowarskim. W 2000 roku spółka sprzedała 264 tys. hl piwa, czyli o 51 proc. więcej niż rok wcześniej (174 tys. hl), a w porównaniu z rokiem 1995 było to aż o 275 proc. więcej.
Wzrost sprzedaży był również efektem przejęcia w połowie 2000 roku od syndyka masy upadłościowej browaru w Rybniku. Deklaracje przedstawicieli spółki wskazują, że także bieżący rok będzie dla Strzelca dobry. Ocenia się, że obecnie spółka jest w stanie wyprodukować około 550 tys. hl piwa rocznie. W ciągu ostatnich pięciu lat browar zwiększył swoje moce wytwórcze ponad pięciokrotnie.
Do tej pory Strzelec był w stanie dość szybko rozwijać się samodzielnie. Wydaje się jednak, że do utrzymania wysokiego tempa rozwoju spółka będzie musiała znaleźć silnego partnera. Procesy konsolidacyjne przebiegające w polskim sektorze piwowarskim wskazują, że jest to scenariusz bardzo prawdopodobny.
Polska branża piwowarska nie ma już przed sobą tak dobrych perspektyw jak w latach 90. Mimo iż Polacy ciągle jeszcze piją mniej piwa niż obywatele krajów Europy Zachodniej, to jednak wpływ negatywnych czynników na branżę jest tak duży, że powoduje wyhamowanie jej rozwoju. Chodzi tu przede wszystkim o obciążenia podatkowe, głównie związane z podatkiem akcyzowym. Obciążenia podatkiem akcyzowym branży piwowarskiej należą do najwyższych na świecie. Prawdopodobnie w dłuższej perspektywie zjawisko to wpłynie na spadek spożycia piwa w naszym kraju, czego wyraźne symptomy właśnie obserwujemy (w ciągu 9 miesięcy 2001 r. sprzedano zaledwie 2 proc. piwa więcej niż w tym samym okresie roku ubiegłego). Przedstawiciele branży piwowarskiej twierdzą, że w wyniku tak dużych obciążeń wpływy z tytułu tych podatków do budżetu powinny się zmniejszyć.
Przychody ze sprzedaży Strzelca dynamicznie rosną, ale nie ma to przełożenia na zysk operacyjny. Strzelec ponosi wysokie koszty, które od dwóch lat rosną szybciej niż przychody ze sprzedaży. Spółka koncentruje swoje wysiłki na zdobywaniu rynku i podnoszeniu jakości swoich produktów poprzez wysokie nakłady inwestycyjne, co niestety pochłania wysokie koszty. W 1999 i 2000 roku Strzelec wypracował zysk netto dzięki dodatniemu wynikowi z operacji finansowych. W 2000 r. było to wynikiem uzyskania 4 mln zł ze sprzedaży lubelskiej Perły. Na poziomie operacyjnym spółka od dwóch lat generuje straty. Bieżący rok może być jednak nieco lepszy. Po dwóch pierwszych kwartałach 2001 roku Strzelec pokazał zysk operacyjny wysokości zaledwie 0,6 mln zł (wyłącznie za sprawą drugiego kwartału), ale już w trzecim kwartale zysk operacyjny wyniósł 1,2 mln zł.
Koncentracja wysiłków na zdobywaniu rynku i podnoszeniu jakości produktów generuje wysokie koszty, co z kolei ujemnie wpływa na efektywność działalności. Niska rentowność, a co za tym idzie — mała zyskowność spółki nie czynią jej atrakcyjną inwestycją na tle innych spółek giełdowych, szczególnie że wskaźniki wyceny rynkowej są mocno wywindowane. Mimo to wydaje się, że Strzelec jest obecnie w fazie dynamicznego rozwoju, co widać po przychodach spółki. Ponadto głównym kryterium, jakim kierują się potencjalni inwestorzy branżowi w tym sektorze, to wielkość generowanej sprzedaży, czyli udział w rynku.