Cognor realizuje inwestycje warte w sumie ok. 350 mln zł. Już w przyszłym roku przyniosą efekty.
- Planujemy modernizację stalowni w Gliwicach oraz inwestycje w rozbudowę walcowni w Krakowie. W I kwartale 2022 r. planujemy postój stalowni przez 37 dni i walcowni przez około dwa miesiące. Przygotowujemy się do tego od wielu miesięcy. Zapełniamy magazyn zapasami, aby nie miało to negatywnego przełożenia na wyniki. Klienci powinni jednak zaopatrzyć się w zapasy – informuje Przemysław Sztuczkowski, prezes Cognoru.
Po zakończeniu rozbudowy stalownia gliwicka zwiększy zdolności produkcyjne o 30-40 proc.
- W Krakowie inwestycje mają natomiast na celu przede wszystkim automatyzację procesu produkcyjnego, która pozwoli zwiększyć produktywność i znacząco obniżyć koszty – dodaje Przemysław Sztuczkowski.
Robotyzacja oznacza jednak stopniowe ograniczenie zatrudnienia. W krakowskim zakładzie zmniejszy się o jedną trzecią.

Producenci liczą na dodatkowe opłaty za pręty
Dzięki inwestycjom Cognor chce lepiej wykorzystać rynkową koniunkturę. Wprawdzie w ostatnich miesiącach ceny stali spadały, ale Przemysław Sztuczkowski prognozuje ponowne wzrosty. Zresztą już w minionych dwóch tygodniach pojawiły się pierwsze zwiastuny zatrzymania obniżek.
- Jeszcze we wrześniu pręty kosztowały 3,65 tys. zł za tonę, a już obecnie szykowane są podwyżki do 3,7 tys. zł za tonę – mówi Przemysław Sztuczkowski.
To ceny producentów, u dystrybutorów przekraczają nawet 3,8 tys. zł za tonę. Jest taniej niż w szczycie koniunktury, kiedy przekraczały nawet 4 tys. zł, ale według niego wiele wskazuje na to, że to dopiero początek ponownych wzrostów cen wyrobów stalowych.
- Rosną także koszty. Na połowę listopada zapowiedziano już podwyżki cen złomu. Drożeje także energia i gaz. Producenci z Unii Europejskiej wprowadzają z powodu wzrostu tych kosztów dodatkowe opłaty w wysokości 50 EUR za tonę prętów, a zakłady brytyjskie w wysokości 25 GBP/tonę – wylicza Przemysław Sztuczkowski.
W gronie firm wprowadzających dodatkowe opłaty jest np. koncern ArcelorMittal.
— Hutnictwo jest branżą energochłonną. Ostatnie gwałtowne wzrosty cen energii mają dotkliwy i znaczący wpływ na koszty produkcji w naszych zakładach. Ten wpływ obserwujemy praktycznie w całej długości łańcucha dostaw. Dlatego ArcelorMittal Europe — Wyroby Długie poinformował klientów o wprowadzeniu tymczasowej dopłaty w wysokości 50 EUR na tonę. Została wprowadzona właśnie w odpowiedzi na rekordowy wzrost cen energii — informuje Sylwia Winiarek-Erdogan, rzecznik ArcelorMittal Poland.
Rosnące ceny złomu wynikają natomiast m.in. z rosnącego popytu na ten surowiec w Turcji. Podobnie było na początku tego roku, kiedy ceny stali zaczęły rosnąć, bo np. Turcy na potęgę kupowali złom. Przemysław Sztuczkowski szacuje, że do Turcji trafia rocznie nawet 90 proc. złomu eksportowanego z Europy. Podkreśla, że europejskie firmy i organizacje zjednoczyły siły i zabiegają o wprowadzenie przez Komisję Europejską zakazu eksportu złomu. Ma nadzieję, że Bruksela posłucha branżowego apelu.
- Złom w pełni nadaje się do recyklingu. Przechodząc na gospodarkę niskoemisyjną, zasilanie wodorowe w przemyśle stalowym itp., będziemy potrzebowali coraz więcej złomu do przetworzenia. Może go w Europie zabraknąć, dlatego zależy nam, by ten strategiczny surowiec nie trafiał do państw spoza Unii Europejskiej, które nie będą musiały stosować się ograniczeń przewidzianych w programie Fit for 55 – dodaje prezes Cognoru.
Ceny energii pod kontrolą
Rosnące ceny złomu niepokoją Przemysława Sztuczkowskiego, natomiast ze spokojem patrzy on na szalejące ceny energii.
- Zabezpieczyliśmy sobie cenę energii w kontraktach na dwa lata, więc obecnie nie przewidujemy znaczącego wzrostu kosztów wynikających z podwyżek cen prądu – mówi prezes Cognoru.
Podkreśla też, że w Europie rośnie popyt na wyroby stalowe. Może to być m.in. efektem przyjęcia w wielu krajach UE planów odbudowy, stymulujących tamtejsze inwestycje. Przemysław Sztuczkowski liczy również na odblokowanie polskiego KPO, by po zwiększeniu potencjału i poprawie efektywności, popyt na wyroby Cognoru był zarówno w kraju, jak i za granicą.
Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, uważa, że popyt na stal w branży budowlanej wzrośnie wiosną 2022 r., a wraz z nim można spodziewać się wyższych cen. To dobry prognostyk dla Cognoru.
Wszystkie wyroby stalowe, oprócz profili, ostatnio taniały. Drogie surowce, media i dodatkowe opłaty znowu nakręcą spiralę cen?
3,85 tys. zł za tonę – to maksymalna cena prętów podawana obecnie przez Polską Unię Dystrybutorów Stali (PUDS). Minimalna sięga 3,68 tys. zł za tonę. Dwadzieścia tygodni temu, kiedy ceny biły rekordy, PUDS podawała ceny prętów na poziomie 4 tys. zł. Blachy gorącowalcowane kosztowały średnio 5,87 tys. zł za tonę, a obecnie średnio 4,8 tys. zł za tonę. Jedynie profile stalowe wciąż są w cenie i kosztują 4,20-4,38 tys. zł za tonę, wobec 4,05 tys. zł za tonę w porównaniu do danych sprzed dwudziestu tygodni. Zdaniem Damiana Kaźmierczaka, głównego ekonomisty Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa (PZPB), to efekt utrzymującego się popytu w segmencie kubaturowym. W pozostałym asortymencie, po podwyżkach w I połowie roku rynek się nasycił, nie ruszyło wiele planowanych przetargów i ceny spadły.
Ostatnie kilkanaście dni zwiastuje jednak cenową stabilizację, a może nawet kres obniżek. Przemysław Sztuczkowski, prezes Cognoru prognozuje już nawet podwyżki cen stali na skutek drożejącego gazu i energii. Inni europejscy producenci zapowiadają dopłaty środowiskowe z tytułu wzrostu cen mediów, naliczane klientom kupującym ich wyroby stalowe, np. pręty. W konsekwencji dystrybutorzy także przewidują podwyżki.
W całej Europie ogłaszane są kolejne dopłaty węglowe i energetyczne, co nie jest zaskoczeniem, biorąc pod uwagę bieżącą sytuację na rynku energii. ArcelorMittal, British Steel, ThyssenKrupp, Celsa, Tata Steel, Liberty Steel już poinformowali o takich działaniach – wylicza Iwona Dybał, prezes PUDS.
Dodaje, że część zakładów planuje czasowe wstrzymanie produkcji, by przeczekać okres największych podwyżek kosztów zakupu mediów.
Koszty te będą w dłuższej perspektywie wpływały na cenę stali, więc odczują je wszyscy uczestnicy rynku, na każdym szczeblu łańcucha dostaw – dodaje Iwona Dybał.
Przypomina również, że w niedalekiej perspektywie w Europie zostaną wprowadzone tzw. opłaty CBAM do importowanej stali. To swego rodzaju podatek węglowy dla dostawców spoza UE, którzy nie muszą stosować się do unijnych wymogów środowiskowych. Cieszy on producentów wyrobów stalowych, dystrybutorów niekoniecznie.
Przy strukturze dostaw na naszym rynku oznacza to dopłatę do znaczącej ilości zużywanego materiału. Dystrybucja wyrobów hutniczych staje się coraz bardziej skomplikowanym procesem na który wpływają różne, powiązane ze sobą czynniki, a przewidywanie przyszłego poziomu cen jest coraz trudniejsze – uważa Iwona Dybał.
Damian Kaźmierczak podkreśla, że mimo wakacyjnych obniżek stal wciąż jest droga i liczy, że obecne ceny jeszcze trochę spadną. Podwyżek spodziewa się dopiero w przyszłym roku.
Ceny profili, blach czy prętów i tak są dwa razy wyższe niż rok temu W najgorszej sytuacji wydają się być przedsiębiorstwa budowlane, które podpisały kontrakty w II połowie 2020 r. i nie zdążyły kupić stali przed wystrzałem cen. W nowych ofertach firmy uwzględniają już drogie materiały i proponują wyższą cenę za zrealizowanie inwestycji. Wydaje się, że do wiosny 2022 r. stal może jeszcze stanieć, ale nieznacznie. Później jednak zwiększy się zapotrzebowanie na wyroby stalowe ze strony budownictwa infrastrukturalnego i będzie utrzymywał się popyt na stal w budownictwie kubaturowym. Ze względu na rosnące koszty energii i wciąż wysokie ceny surowców, produkcja stali staje się coraz droższa – dodaje Damian Kaźmierczak.