Stalprofil protestuje przeciwko polsko-polskiej konkurencji

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2023-06-22 17:21

Prywatna giełdowa grupa sprzeciwia się budowie zakładu izolacji rur w państwowej Hucie Łabędy. Obawia się nadwyżki produkcyjnej i przestrzega przed gasnącym popytem.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • ile może kosztować linia w Hucie Łabędy
  • jakie jest wykorzystanie mocy w centrum izolacji rur Izostalu
  • jakie są rynkowe prognozy zapotrzebowania na rury
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Stalprofil, giełdowa spółka, której akcjonariuszami są m.in. ArcelorMittal Poland i działające w hutniczej grupie związki zawodowe, napisała list otwarty do Jacka Sasina, ministra aktywów państwowych. Apeluje o nierealizowanie w państwowej spółce inwestycji przetwórczych, które mogą sprowadzić kłopoty na prywatne firmy. Chodzi o budowę zakładu izolacji rur, którą planuje Huta Łabędy, należąca do Węglokoksu.

W ubiegłym roku państwowa grupa ogłosiła dokapitalizowanie swoich zakładów hutniczych ponad 500 mln zł, by mogły rozpocząć inwestycje rozwojowe. Pierwsze przymiarki robi właśnie Huta Łabędy, która zaprosiła do dialogu konkurencyjnego w sprawie wykonanie dokumentacji projektowej wraz z uzyskaniem pozwolenia na budowę kompleksu produkcyjno-magazynowego. Ma powstać hala z dwiema liniami do zewnętrznej i wewnętrznej izolacji rur oraz magazyn do składowania wyrobów. W branży koszt budowy takiego zakładu jest szacowany na 350-500 mln zł.

Niewykorzystany potencjał

- Protestujemy przeciwko tej inwestycji. W Polsce i krajach ościennych nie ma wystarczająco wielu zamówień, by wykorzystać istniejące moce produkcyjne. Lepiej, żeby zakłady Węglokoksu zajęły się produkcją rur, których brakuje i które często są sprowadzane np. z Turcji. Potencjał do ich izolowania jest w Polsce wystarczający – twierdzi Henryk Orczykowski, prezes Stalprofilu.

Nowy zakład Huty Łabędy byłby bezpośrednią konkurencją m.in. dla giełdowego Izostalu z grupy Stalprofilu, którego linia izolowania rur nie jest w pełni wykorzystywana z powodu niedoboru popytu.

- Nasze centrum izolacji rur, zbudowane ponad dekadę temu, kosztowało w sumie około 150 mln zł. Jego roczny potencjał, 2 mln m kw., jest obecnie wykorzystywany w około 40 proc. – mówi Marek Mazurek, prezes Izostalu.

Z Krajowego Dziesięcioletniego Planu Rozwoju wynika jednak, że w najbliższej dekadzie może powstać w Polsce 1,8 tys. km gazociągów przesyłowych, co znacznie zwiększy zapotrzebowanie na rury izolowane.

- Działające już linie do izolacji są w stanie zaspokoić ten popyt. Realizacja inwestycji w Hucie Łabędy oznacza budowanie polsko-polskiej konkurencji, która nikomu nie przyniesie żadnych korzyści – twierdzi Stefan Dzienniak, były prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej, a obecnie przewodniczący rady nadzorczej Stalprofilu.

Marek Mazurek również przewiduje, że nawet przy spodziewanym wyższym popycie zakład Izostalu wykorzysta 60-70 proc. potencjału. Tymczasem - jak podkreśla - wolnymi mocami dysponują nie tylko polskie, ale też czeskie i słowackie firmy. W piśmie do ministra Stalprofil podkreśla, że w promieniu 250 km od Huty Łabędy działa aż sześć zakładów wykonujących izolacje antykorozyjne. Zdaniem Henryka Orczykowskiego dwie polskie firmy zajmujące się izolowaniem rur - Izostal i Ferrum - są w stanie zaspokoić zapotrzebowanie rynku w najbliższych latach.

Ferrum „ze względu na pilne wyzwania biznesowe” odmówiło nam komentarza. Głos zabrał natomiast Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, akcjonariusza Ferrum. Jego zdaniem w Polsce należy zwiększyć zarówno potencjał produkcji rur, jak i powłok.

Przedstawiciele Izostalu uważają natomiast, że wzrost popytu na izolowane rury, związany z budową gazociągów nie jest przesądzony. W krótkim terminie barierą jest brak finansowania z Krajowego Planu Odbudowy, a w długim wejście w życie unijnego pakietu Fit for 55, po którym rozpocznie się stopniowe odchodzenie od zasilania gazowego.

- Bardziej perspektywiczny może okazać się obszar technologii izolowania rur do przesyłania wodoru - uważa Marek Mazurek, podkreślając, że to w tym kierunku powinien obecnie zmierzać rozwój krajowych firm.

Obawy o przyszłość:
Obawy o przyszłość:
Dotychczas Stalprofil i Izostal nie narzekały na brak zamówień na rury i izolacje. Przeciwnie - w ostatnich latach Gaz-System budował dużo gazociągów. Teraz, bez unijnych funduszy, inwestycje wyhamowały. Gdy znów ruszą, eldorado może nie potrwać długo, jeśli na rynku pojawi się nowy, państwowy konkurent.

Unikanie konfliktu

Jeszcze zanim Stalprofil oficjalnie wystąpił do ministra aktywów państwowych, poprosiliśmy resort o ustosunkowanie się do sprawy. Na odpowiedzi czekaliśmy ponad tydzień - bez rezultatu. Na naszą prośbę o komentarz nie odpowiedział także państwowy Węglokoks. Z informacji PB wynika, że stara się nie zaogniać konfliktu. Z tego samego powodu sprawy nie chcą komentować oficjalnie branżowi specjaliści i menedżerowie.

- Zwiększenie potencjału w segmencie izolacji rur może obniżyć ich ceny. Nie musi to być jednak wcale korzystne dla firm budujących gazociągi, bo jeśli dojdzie do wojny cenowej, negatywnie odbije się ona na całym rynku – twierdzi jeden z prezesów firm budowlanych.

Firmy na krawędzi

Oprócz linii izolacyjnej w Hucie Łabędy Węglokoks zaplanował także inne inwestycje w swoich zakładach stalowych. Największą chce zrealizować na terenie Huty Pokój w Rudzie Śląskiej, gdzie zamierza zbudować stalownię. Tomasz Heryszek, prezes Węglokoksu, zapowiedział tę inwestycję już w 2021 r., a w ubiegłym roku przyklasnął jej Jacek Sasin, minister aktywów państwowych. Nowa huta ma kosztować 5 mld zł i dostarczać stal do przerobu w różnych zakładach grupy. Związkowcy Huty Pokój alarmują jednak, że zarówno ten zakład, jak i cały Węglokoks są w bardzo trudniej sytuacji finansowej. Zapowiedzieli protest w Warszawie 23 czerwca. Związkowcy twierdzą, że Huta Pokój pilnie potrzebuje dokapitalizowania. Obawiają się, że Węglokoks nie będzie w stanie go zapewnić, bo musiał zaangażować mnóstwo pieniędzy w zakup drogiego węgla z importu, który ostatnio znacznie potaniał. Grupa została zobowiązana przez rząd do jego sprowadzenia. Zdaniem związkowców bez interwencji państwa zakłady stalowe mogą nie doczekać zapowiadanej przez rząd odbudowy pozycji krajowego hutnictwa.