Stary Kontynent jest chory

Dorota ZawiślińskaDorota Zawiślińska
opublikowano: 2025-02-21 11:07

Europa musi odbudować pozycję na arenie międzynarodowej. Warto, aby otworzyła się np. na rynki Azji Południowo-Wschodniej. Zapraszamy do obejrzenia relacji z unijnego panelu podczas konferencji "Co nas czeka".

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • z czym mierzy się Europa
  • jakie powinna podjąć działania
  • na co zwracają uwagę przedstawiciele biznesu
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Przed jakimi wyzwaniami stoi Europa? Co należy zrobić, aby inwestycje nie uciekały ze Starego Kontynentu? Jakie kierunki ekspansji zagranicznej powinni wziąć pod uwagę polscy przedsiębiorcy? Na te pytania próbowali odpowiedzieć uczestnicy panelu „Czy Europa uniknie agonii gospodarczej” będącego częścią konferencji „Co nas czeka 2025”, zorganizowanej przez „Puls Biznesu”.

Tytuł panelu, moderowanego przez Magdalenę Graniszewską, redaktorkę Pulsu Biznesu, nawiązuje do raportu Mario Draghiego, byłego prezesa Europejskiego Banku Centralnego. Włoski ekonomista alarmował w nim, że w obliczu konkurencji ze Stanów Zjednoczonych i Chin europejskiej gospodarce grozi degradacja. Raport wskazał na poważne wyzwanie, przed jakim stoi nasz kontynent w zakresie innowacji, w tym wykorzystania sztucznej inteligencji. Obecnie dominującą rolę w tych dziedzinach odgrywają wspomniane mocarstwa.

Dr nauk medycznych Małgorzata Adamkiewicz, współwłaścicielka Adamed Pharma, firmy farmaceutyczno-biotechnologicznej podkreśliła, że Polska, z jednej strony ma ambicje być krajem technologicznym, a z drugiej strony nie mamy np. bezpośredniego połączenia lotniczego z amerykańską Doliną Krzemową.

– Wielu Polaków ma tam swoje biura i ambicje, aby pomagać Polsce. Gdyby istniało połączenie lotnicze, moglibyśmy zdecydowanie łatwiej wymieniać się swoimi kompetencjami – zaznaczyła Małgorzata Adamkiewicz.

Zachęcała polski biznes do inwestycji na rynkach azjatyckich, gdzie ogromna populacja i rosnąca klasa średnia dają gwarancję stałego wzrostu popytu.

– Polscy przedsiębiorcy chcący rozwijać firmy, muszą myśleć o ekspansji zagranicznej – przekonywała Małgorzata Adamkiewicz.

Azjatyckie wyzwanie

Małgorzata Adamkiewicz podkreślała, że polski biznes jest stosunkowo młody. Dlatego nie jest mu łatwo zmagać się z globalną konkurencją. Jednak dwa lata temu Adamed Pharma został wyłącznym właścicielem Davipharm, spółki farmaceutycznej w Wietnamie. Małgorzata Adamkiewicz opowiedziała o tym wyzwaniu biznesowym.

– W 2017 r. podpisaliśmy z Davipharm umowę dotyczącą jej pakietu większościowego, natomiast w 2023 r. przejęliśmy 100 proc. jej udziałów. Wietnam jest krajem, w którym zmiany zachodzą bardzo dynamicznie. W 2024 r. wzrost gospodarczy przekroczył tam 6 proc. W tym roku według prognoz ma być podobnie. To oznacza, że PKB rośnie szybciej niż w krajach europejskich. Choć w Polsce tempo wzrostu PKB jest jednym z najwyższych na Starym Kontynencie, to jednak jest prawie dwa razy niższe niż w Wietnamie – wskazała Małgorzata Adamkiewicz.

Współwłaścicielka Adamed Pharma mówiła, że Wietnamczycy są narodem bardzo pragmatycznym.

– Azja przegania Europę. Przez długi czas Stary Kontynent był mekką sukcesu. Niestety to już się kończy. Dlatego Europa musi odbudować swoją pozycję na arenie międzynarodowej – oceniła Małgorzata Adamkiewicz.

Zwróciła też uwagę na problem starzejącej się Europy.

– W 2013 r. w Polsce na jednego emeryta przypadało prawie pięć osób w wieku produkcyjnym. Natomiast w 2050 r. wskaźnik ten wyniesie 1,9. Liczba urodzeń, niestety spada – mówiła Małgorzata Adamkiewicz.

Jej zdaniem, Europa musi się „obudzić”, w przeciwnym razie będzie tkwiła w marazmie.

– Europejczycy to dojrzałe, syte społeczeństwo. Wietnamczycy są głodni wiedzy. Ich zapał do nauki i rozwoju jest przeogromny. Jeżeli takich ambicji, takiego głodu, nie wytworzymy w sobie, to niestety energia Europejczyków pozostanie niewykorzystana – ubolewała Małgorzata Adamkiewicz.

Podkreślała ogromny potencjał intelektualny Polski.

– Nie potrafimy go jednak wykorzystać. W naszym kraju nie stworzonego systemu edukacji i właściwych zachęt sprzyjających powstawaniu start-upów. Europejskie regulacje też nie ułatwiają życia firmom. Obciążają je wysokimi kosztami i wieloma obowiązkami, trudnymi do spełnienia – oceniła Małgorzata Adamkiewicz.

Jako przykład podała rozwiązania przewidziane w tzw. dyrektywie ściekowej, które bardzo obciążą branżę farmaceutyczną. Są to kwoty rzędu 630 mln zł rocznie.

Stabilność instytucji

Konrad Jar, dyrektor wykonawczy ds. strategii i innowacji w Orlenie, który wcześniej był ekspertem firmy Wood Mackenzie pracującym m.in. w Singapurze, podzielił się swoim świeżym spojrzeniem dotyczącym tamtejszego rynku

– Singapur ma swoje uwarunkowania. To państwo-miasto z unikalną lokalizacją. Obowiązujące tam regulacje są jasne, przejrzyste i stabilne. Pod tym względem Singapur wygrywa w rankingach stabilności instytucji. Wszystkie zmiany prawne są wprowadzane z dużym wyprzedzeniem. Biznes wie, jakie zmiany prawne wejdą w życie za parę lat – podkreślił Konrad Jar.

Zwrócił uwagę, że przedsiębiorcy mogą tam liczyć na sporo zachęt inwestycyjnych, zwłaszcza w przypadku prowadzenia projektów innowacyjnych i badawczo-rozwojowych. Dodał, że działająca w Singapurze Rada Rozwoju Gospodarczego (ang. Singapore Economic Development Board) inicjuje partnerstwa publiczno-prywatne m.in. w takich dziedzinach jak transformacja energetyczna i infrastruktura teleinformatyczna. Efekt? 60 proc. centrów danych w Azji Południowo-Środkowej jest zlokalizowanych w Singapurze.

– Poza tym ten kraj jest dobrym miejscem do życia. Przyciąga talenty z całego świata. Wszystkie wspomniane przeze mnie elementy budują konkurencyjność gospodarki Singapuru – wskazał Konrad Jar.

Podkreślił, że Europa nie ma deficytu kapitału ludzkiego, o czym mówi m.in. raport Mario Draghiego.

– Trzeba go tylko dobrze zagospodarować. Sprawić, aby inwestycje nie uciekały ze Starego Kontynentu. Potrzebne są regulacje wychodzące naprzeciw biznesowi, zachęty inwestycyjne, zwłaszcza w obszarze dekarbonizacji. W Europie najpierw są formułowane cele, a potem biznes musi je zrealizować – podkreślał Konrad Jar.

Jacek Leonkiewicz, stojący na czele TDJ, rodzinnej firmy inwestycyjnej, przyznał, że prowadzi projekty w wielu branżach i krajach. Teraz przygląda się inwestycjom w Stanach Zjednoczonych.

– W przypadku autobusów elektrycznych, Europa wyprzedza Stany Zjednoczone. Zbudowaliśmy technologię, a teraz będziemy próbowali wejść z nią na rynek amerykański – zaznaczył Jacek Leonkiewicz.

Potrzebny zastrzyk motywacji

Prezes TDJ podkreślał, że inwestorom zagranicznym łatwiej jest podbić nasz rynek, aniżeli polskim firmom wejść na amerykański, bo muszą sprostać wielu tamtejszym normom.

– Paradoksalnie polski biznes ma relatywnie najtrudniej w naszym regionie. Mamy świetnie rozwijający się rynek wewnętrzny. Wielu polskim przedsiębiorcom dobrze się na nim wiedzie. Mają tu wciąż sporo do zdobycia. Natomiast brakuje im motywacji, aby ruszyć na podbój innych krajów. Najwyższy czas, aby ją w sobie znaleźli – przekonywał Jacek Leonkiewicz.

Zgodził się z przedmówcami, że dobrym kierunkiem ekspansji zagranicznej polskich firm są m.in. kraje Azji Południowo-Wschodniej, w których tempo wzrostu gospodarczego jest gigantyczne.