Ubędzie 5,5 mln Polaków. 6 rekomendacji, by uniknąć stagflacji

Ignacy MorawskiIgnacy Morawski
opublikowano: 2023-05-09 20:00

W ciągu jednego pokolenia Polacy mogą stać się jednym ze starszych społeczeństw Europy. W bazowym scenariuszu ubędzie nas 5,5 miliona, a dominującą grupą na rynku pracy staną się osoby w wieku 50-65 lat. Czy to zepchnie naszą gospodarkę w stagnację połączoną z wysoką inflacją? A może odwrotnie — zmiana demograficzna stanie się bodźcem do innowacji, automatyzacji, inwestycji w edukację?

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Na te pytania staramy się odpowiedzieć w >>raporcie pt. „Koniec dywidendy demograficznej<<. Inflacja i stagnacja czy adaptacja technologiczna?”, przygotowanym przez SpotData i GRAPE. Nasza odpowiedź brzmi: zmiana demograficzna niesie wiele zagrożeń, ale też wiele szans. Starzenie się społeczeństwa to nie jest wyrok, ale rząd, firmy i pracownicy muszą zrozumieć konsekwencje i poznać ścieżki adaptacji.

Przez ostatnie 30 lat Polska korzystała z tzw. dywidendy demograficznej, która podnosiła tempo wzrostu gospodarczego. Taka dywidenda oznacza okres, w którym spadek dzietności przekłada się (z opóźnieniem) na szybki wzrost populacji w wieku produkcyjnym w relacji do populacji osób młodych oraz w wieku emerytalnym. Innymi słowy, jest to przejściowy okres, w którym jest mniej dzieci i mniej emerytów, dzięki czemu społeczeństwo ma wysoki potencjał wytwórczy – może więcej pracować, oszczędzać i budować kapitał.

Teraz ta dywidenda się kończy. Już od ponad dekady liczba osób w wieku nieprodukcyjnym rośnie w Polsce szybciej niż tych w wieku produkcyjnym, choć przez ostatnie lata efekty tej zmiany były łagodzone napływem imigrantów oraz wzrostem aktywności zawodowej osób starszych. Najbliższe dwie dekady będą jednak trudniejsze - liczebność starszych grup wiekowych będzie szybko rosła.

Wiąże się z tym kilka wyzwań. Przede wszystkim osoby starsze częściej chorują i są przez to mniej zdolne do pracy. Na przykład w Polsce wśród osób w wieku 50-70 lat na każde 100 tys. ludności liczba lat bez zdolności do pracy z powodu chorób wynosi 50 tys., o jedną czwartą więcej niż średnio w UE. I ta różnica między Polską a UE niestety się nie zmniejsza.

Ponadto osoby starsze trudniej adaptują się do zmian. Ich produktywność nie musi być przez to niższa, ale może im być np. trudniej dostosowywać się do nowych technologii czy zmian strukturalnych. Gospodarka może stawać się przez to mniej elastyczna, czego skutkiem może być mniejszy wzrost ogólnej wydajności pracy.

Wreszcie dużym wyzwaniem jest organizacja systemu emerytalnego. Zwiększanie się odsetka osób w wieku emerytalnym musi wywołać przynajmniej jedną z trzech zmian: wzrost wieku emerytalnego, spadek emerytur i/lub wzrost podatków. Na razie rządzący nie są gotowi na wprowadzenie żadnej z tych zmian. W końcu jednak trzeba będzie się z tym zmierzyć.

Do tych wszystkich wyzwań można się dostosować. Znacząca poprawa stanu zdrowia jest jak najbardziej możliwa, bo wiele chorób niezakaźnych ma źródło w czynnikach behawioralnych, takich jak konsumpcja alkoholu, tytoniu czy zła dieta. Zdolności adaptacji osób starszych będą rosły w miarę, jak wiek 50-60 lat będą osiągać dzisiejsze młodsze pokolenia, generalnie lepiej wykształcone. Co więcej, presja demograficzna na pewno wymusi zmiany proefektywnościowe w firmach. Najtrudniej może być z dostosowaniem systemu emerytalnego, ale doświadczenie wskazuje, że rządy potrafią to zrobić, gdy zaczynają odczuwać bodźce finansowe.

Do starzenia się społeczeństwa musimy się dostosować. My, czyli i jednostki, i społeczeństwo. Fakt, że będziemy żyć coraz dłużej, to wspaniała wiadomość - musimy się tylko lepiej zorganizować.

5,5mln

O tyle skurczy się populacja Polski do 2050 r. według projekcji ONZ. Liczba osób w wieku produkcyjnym spadnie o ponad 6 mln.

50lat

Taki będzie wiek medianowego mieszkańca Polski w 2050 r. Dziś jest to 40 lat. Zmiana struktury wiekowej jest nawet ważniejszym procesem niż kurczenie się populacji. Starsi pracownicy wniosą do gospodarki bagaż doświadczenia, co będzie działało pozytywnie na produktywność. Mogą jednak być mniej mobilni i mniej otwarci na nowe technologie, co może obniżyć tempo rozwoju.

Rekomendacje

1. Wydłużenie życia może przynieść społeczeństwu większy dobrobyt pod warunkiem, że pracownicy, firmy i rząd zrozumieją wyzwania związane ze starzeniem się ludności i konieczne sposoby adaptacji. Uniknięcie stagnacji i inflacji wymaga przyjęcia strategii zmian już dziś.

Będzie nas w Polsce coraz mniej i będziemy coraz starsi. Te dwa procesy nakładają się na siebie, ale niosą nieco inne konsekwencje. Spadek liczby ludności nie jest sam w sobie wielkim problemem, może wręcz wywołać pozytywne zmiany, takie jak zwiększenie bodźców do innowacji, wciągnięcie na rynek pracy wykluczonych grup społecznych czy chociażby złagodzenie niedoboru mieszkań. Natomiast zmiana struktury wiekowej i starzenie się społeczeństwa stwarza więcej wyzwań. Osoby w starszych grupach wiekowych są bardziej obciążone chorobami, mają nieco inne kompetencje niż osoby młodsze, są mniej mobilne, a także cechują się innymi schematami konsumpcji. Gospodarka ulegnie istotnym przemianom w wyniku procesu starzenia się ludności, a zdolność dostosowania do tych zmian zdecyduje, czy wywołają one stagnację, czy adaptację. Dostosować się muszą wszyscy. Młodzi pracownicy powinni zdawać sobie sprawę, że prewencyjna dbałość o zdrowie może zmniejszyć ryzyko ubóstwa w przyszłości. Firmy powinny rozumieć, jak zmiana struktury wiekowej pracowników wpływa na ich wydajność i preferencje oraz że starsi pracownicy będą potrzebowali nieco innych inwestycji w kapitał ludzki niż młodsi. Rząd powinien wypracować strategię poprawy stanu zdrowia społeczeństwa i promowania aktywności zawodowej.

2. Priorytetem w dostosowaniu do zmian demograficznych jest zdrowie. Potrzebne są zmiany w polityce publicznej i w zachowaniach indywidualnych. Zwiększenie wydatków na ochronę zdrowia i większy nacisk na profilaktykę, a także silniejsza presja regulacyjna na redukcję konsumpcji alkoholu i tytoniu oraz zmianę nawyków żywieniowych.

Pierwszym krokiem do zrozumienia wyzwań związanych ze zmianą demograficzną jest dostrzeżenie, że ona może przynieść społeczeństwu dobrobyt tylko wtedy, kiedy dłuższe życie będzie oznaczało dłuższe życie w zdrowiu. Zdrowie jest fundamentem, na którym można budować kolejne piętra zmiany ekonomicznej. Wyraźna poprawa stanu zdrowia osób w wieku 55-70 lat (które będą w ciągu trzech dekad stanowić najliczniejszą grupę pracowników) jest możliwa, na co wskazują objawy tzw. kompresji zachorowalności w różnych społeczeństwach na świecie. Na razie jednak Polska istotnie odstaje od innych krajów. W 2009 r. wskaźnik DALY, mierzący utracone w wyniku chorób lata życia, dla Polski w grupie wiekowej 50-69 lat był o 27 proc. wyższy niż dla krajów UE, a w 2019 r. – już o 29 proc., mimo że w tym okresie Polska stała się krajem nadganiającym UE pod względem PKB per capita. O ile więc obserwujemy konwergencję gospodarczą, o tyle nie zachodzi konwergencja zdrowotna populacji do standardów europejskich. Potrzebne są zmiany w polityce publicznej i w zachowaniach indywidualnych. Jeżeli nie zainwestujemy w profilaktykę zdrowotną dziś, to za 20-30 lat ogromna część populacji będzie fizycznie niezdolna do pracy bez względu na wiek emerytalny. Społeczeństwo zubożeje, zwiększy się emigracja, w kraju zostaną najsłabsi.

3. Najważniejszym sposobem dostosowania się do malejącej liczby pracowników jest podniesienie aktywności zawodowej i wydajności pracy. Kluczowe jest to, by te bodźce odpowiednio uruchomić i ukierunkować już dziś. To zadanie pracowników, przedsiębiorstw i rządu.

Populacja żyjąca w zdrowiu znacznie łatwiej stawi czoła wyzwaniu zwiększenia aktywności zawodowej. Populacja produkcyjna Polski w ciągu 30 lat skurczy się o ok. 6 mln osób. Co więcej, zmieni się struktura wiekowa pracowników. Dziś na rynku pracy dominują osoby w wieku 30 i 40 lat, w 2050 r. dominować będą 60-latkowie. Ubytek pracowników będzie duży, ale będzie można go zrekompensować częściowo poprzez imigrację, a częściowo poprzez podniesienie aktywności zawodowej starszych grup wiekowych. Oba procesy będą istotne, ale ten drugi odegra prawdopodobnie większą rolę. Przyciąganie obcokrajowców będzie coraz trudniejsze w warunkach wyczerpywania się puli potencjalnych imigrantów z Europy Wschodniej oraz globalnego starzenia się ludności i światowej konkurencji o talenty. Natomiast zwiększenie aktywności zawodowej wśród osób w wieku 50-70 lat ma ogromny potencjał mitygowania negatywnych efektów zmian demograficznych. Te osoby w pierwszej kolejności muszą być zdrowie, o czym pisaliśmy w poprzednim punkcie. Potrzeba jednak też zmiany kompetencyjnej. Doświadczenie wskazuje, że osoby starsze utrzymują długo kompetencje do pracy, ale mogą mieć kłopoty z adaptacją do zmieniających się warunków. Ale jednocześnie pokolenia, które stanowią grupę przyszłych 50- i 60- latków, są znacznie lepiej wykształcone niż obecne kohorty. Co więcej, wydłużenie okresu życia zwiększa bodźce do inwestowania w kapitał ludzki - zarówno w przypadku pracowników, jak i firm. Wśród istotnych celów polityki firm i władz powinno być m.in. zwiększenie odsetka osób uczestniczących w kształceniu ustawicznym, ponieważ pod tym względem Polska wciąż odstaje od innych krajów UE.

4. Jest możliwe, że firmy - widząc mniejszą liczbę pracowników - zwiększą nakłady na innowacje i zmiany proefektywnościowe. Oczywiście w kraju muszą panować odpowiednie warunki do inwestycji.

Zwiększenie wydajności pracy jest kluczowe dla podtrzymania dynamicznego wzrostu gospodarczego nawet w warunkach kurczącej się populacji i zmniejszających się zasobów siły roboczej. Różne badania empiryczne wskazują, że starzenie się ludności generalnie oddziałuje w lekko negatywny sposób na dynamikę wydajności pracy, m.in. ze względu na kurczące się okazje inwestycyjne i przez to słabszą adopcję nowych technologii, a także ze względu na malejącą produktywność najstarszych pracowników. Wpływ ten nie jest jednak bardzo duży i można mu zapobiec. Żeby jednak firmy zwiększyły nakłady na innowacje i zmiany proefektywnościowe, potrzebny jedst m.in. rozwinięty system finansowy (w tym kapitałowy), prężny sektor naukowo-badawczy i przewidywalne otoczenie gospodarcze. Istnieje też szansa, że starzenie się ludności doprowadzi do intensyfikacji procesów aglomeracji, czyli koncentracji ludności w dużych ośrodkach miejskich, co powinno sprzyjać dynamice wydajności pracy i adaptacji technologii. Do tego jednak potrzebne będą odpowiednie inwestycje w infrastrukturę (miejską i mieszkaniową), a także zdolność do umiejętnego wspierania społeczności lokalnych, które będą doświadczały negatywnych efektów kurczenia się lokalnych populacji.

5. Istotne jest, by Polska budowała solidne fundamenty instytucjonalne pod politykę gwarantującą stabilizację makroekonomiczną.

Jednym z warunków utrzymania wysokiego wzrostu gospodarczego będzie utrzymanie niskiej inflacji, która ułatwia planowanie finansowe i inwestowanie. Starzenie się społeczeństwa może utrudniać stabilizację cen. Konflikty pokoleniowe mogą wywierać presję na budżet państwa i prowadzić do nadmiernych (w stosunku do potencjału produkcyjnego) transferów fiskalnych lub deficytów. Zwiększenie udziału emerytów w populacji może sprawić, że popyt konsumpcyjny będzie rósł szybciej niż zdolności produkcyjne gospodarki. Jednocześnie braki pracowników na rynku mogą prowadzić do zwiększenia presji płacowej ponad poziom gwarantujący stabilizację cen. Te wszystkie zmiany same w sobie nie stanowią czynnika proinflacyjnego, ale mogą przyjąć proinflacyjny charakter, jeżeli nie dostosuje się do nich polityka pieniężna i fiskalna. A o takie dostosowanie może być trudno. W latach 1990-2020 inflacja spadała na całym świecie, co znacząco ułatwiało jej kontrolę również w Polsce. W kolejnych 30 latach może być to większe wyzwanie.

6. Nie da się rozwiązać problemu niskich emerytur bez podniesienia wieku emerytalnego, a efektywne podniesienie wieku emerytalnego będzie niemożliwe bez podniesienia wieku ustawowego.

Wszystkie dostępne oszacowania wskazują, że jeżeli obecny system i wiek emerytalny nie ulegną zmianie, to stopa zastąpienia – czyli relacja emerytury do wynagrodzenia (czy to przeciętnej, czy dla poszczególnych jednostek) – będzie wyraźnie malała. Szacunki wskazują, że nawet 50 proc. populacji w 2050 r. będzie pobierało emerytury minimalne (później może to być jeszcze więcej). To oczywiście nie znaczy, że emerytury będą malały. Ich realna wartość, z uwagi na wzrost gospodarczy, będzie rosła. Tak jak teraz, mimo spadku stóp zastąpienia, realna wartość emerytur jest wyższa niż w latach 90. Stopa zastąpienia jednak jest istotna, ponieważ jednostki nie chcą, aby ich poziom życia na emeryturze gwałtownie spadał. Jeżeli na emeryturze nasz dochód ma wynieść 30 proc. (lub mniej) tego, który otrzymywaliśmy podczas pracy zawodowej, to oznacza to istotny spadek poziomu życia. Pracownicy najczęściej wybierają pierwszy możliwy moment przejścia na emeryturę, a w początkowym okresie często dorabiają. Gdyby podniesienie świadczenia powyżej poziomu minimalnego wymagało odroczenia decyzji o przejściu na emeryturę o kilka lat, jednostkom nie będzie się to opłacać.

Zaproszenie

Więcej w raporcie pt. „Koniec dywidendy demograficznej. Inflacja i stagnacja, czy adaptacja technologiczna?”, przygotowanym przez SpotData i GRAPE, który zostanie zaprezentowany na kongresie Impact CEE w Poznaniu - 10 maja o godzinie 13:05 na scenie nr 2.