Prezydent USA Donald Trump spełnił zapowiedziane kilka tygodni temu groźby, nakładając cła na stal i aluminium. Właśnie weszły w życie. Na razie jednak firmy z Europy, Stanów Zjednoczonych i Chin współpracują bez zmian. Polska Żegluga Morska (PŻM) zapewnia, że jej statki płyną spokojnie do klientów w USA. Polski armator przygotowuje kolejne rejsy.
- Statek m/s „Narie” płynie do IJmuiden [port w Holandii - red.] i będzie tam 16 marca. Po załadunku stali skieruje się na Wielkie Jeziora, a na Szlak Św. Wawrzyńca wpłynie 1 kwietnia. Z kolei m/s „Polsteam Pile” wyjdzie 17 marca z ładunkiem stali z IJmuiden, a w Cleveland spodziewany jest 31 marca - informuje Krzysztof Gogol z PŻM.
Z Holandii polski armator wozi do USA stal wyprodukowaną przez koncern Tata Steel.
- Na Wielkie Jeziora ze stalą, tym razem chińską, płynie już natomiast m/s „Polsteam Okra”. W portach amerykańskich spodziewany jest na początku kwietnia - mówi Krzysztof Gogol.
Dodaje, że na Wielkie Jeziora płyną także dwa statki z nawozami z marokańskiego portu Jorf Lasfar, które docelowo mają trafić do portów kanadyjskich.
- Wygląda na to, że cła na razie nie przeszkadzają we współpracy - twierdzi Krzysztof Gogol.
Zastrzega jednak, że przedsiębiorcy czekają na 25 marca, czyli dzień, w którym prezydent Donald Trump ogłosi program odbudowy amerykańskiego przemysłu stoczniowego. Według dotychczasowych zapowiedzi jego elementem będą wysokie opłaty za zawijanie do amerykańskich portów chińskich armatorów albo operatorów z innych państw, którzy mają we flocie jednostki z Państwa Środka. Wpływy mają służyć odbudowie amerykańskich stoczni.
Niemal cała flota PŻM pochodzi z Chin, więc opłaty z pewnością wpłyną na realizowane przez spółkę rejsy. PŻM nie przesądza jednak na razie, co zrobi po wprowadzeniu portowych danin.
- Przyglądamy się i będziemy reagować adekwatnie do nowej sytuacji - mówi Krzysztof Gogol.