Norweski koncern Statoil nie ma możliwości podpisania kontraktu na dostawy gazu do Polski do 2012 roku, powiedział dyrektor generalny Statoil w Polsce Kristian Hausken. Polski rząd chce tymczasem zdywersyfikować dostawy gazu i liczy m.in. na kierunek północny.
„W ciągu najbliższych lat, a konkretnie do 2010-2012 roku, nie mamy możliwości podpisania nowych kontraktów na dostawy naszego gazu, ponieważ cały dostępny limit został już sprzedany do Wielkiej Brytanii i innych krajów” – powiedział Hausken środowej „Rzeczpospolitej”.
„Ale jesteśmy bardzo pozytywnie nastawieni do rozmów z PGNiG na temat dostaw gazu i zawsze mieliśmy z tą firmą dobre kontakty” – dodał.
Po tym, jak Gazprom ograniczył dostawy gazu m.in. do Polski w wyniku odcięcia zaopatrzenia dla Ukrainy, polski rząd zdecydował we wtorek, że będzie dążył do jak najszybszej dywersyfikacji dostaw gazu, jak również do lepszego wykorzystania gazociągów biegnących przez kraj z Rosji oraz do zwiększenia krajowego wydobycia tego surowca.
Premier Kazimierz Marcinkiewicz zapewnił, że rząd rozpoczął już rozmowy zarówno na „tzw. kierunku północnym, jak i na kierunku wschodnim, ale nie rosyjskim”. Podkreślił, że kłopotów dałoby się uniknąć, gdyby lewicowy rząd Leszka Millera nie zrezygnował w 2003 roku z gotowego już kontraktu na dostawy gazu z Norwegii.
Rada Ministrów postanowiła także, że w najbliższym czasie Polska przystąpi do budowy gazoportu na gaz skroplony.
Polska importuje około 70% potrzebnego jej gazu, w tym 65% to gaz rosyjski, płynący przez Białoruś do Polski, Niemiec i Europy Zachodniej.
W poniedziałek Rada Bezpieczeństwa Narodowego, organ doradczy prezydenta, która zebrała się po raz pierwszy w związku z kryzysem gazowym, zarekomendowała podjęcie „bezzwłocznej decyzji” o rozpoczęciu działań na rzecz dywersyfikacji dostaw gazu do Polski, a także zaleciła budowę gazoportu.