
Bank Rezerw Nowej Zelandii (RBNZ) w trakcie środowego posiedzenia podniósł benchmarkową stawkę gotówkową o 50 punktów bazowych do poziomu 5,25 proc. Tymczasem rynek spodziewał się co najwyżej podwyżki o połowę niższej, a część ekonomistów sądziła, że na wzór Australii, stopy mogą zostać utrzymane na dotychczasowym poziomie.
To najwyższy poziom stóp od 14 lat oraz była to jedenasta podwyżka z rzędu, odkąd bank centralny zaczął podnosić stopy procentowe w październiku 2021 r.
Decyzja RBNZ o dalszym zacieśnianiu warunków finansowania zewnętrznego podkreśla jego determinację, by przywrócić inflację do celu 1-3 proc. Tymczasem już wcześniej pojawiły się oznaki, że spowolnienie gospodarcze, które decydenci chcą zainicjować, jest w toku. Ceny domów odnotowały rekordowy spadek w ciągu roku do marca, a zaufanie przedsiębiorców jest bliskie najniższego poziomu od wczesnych lat 70. ubiegłego wieku.
RBNZ, który podniósł kluczową stawkę o 50 punktów w lutym i aż o 75 punktów w listopadzie ubiegłego roku, kontynuuje szybkie podwyżki stóp, podczas gdy inne banki centralne, jak choćby sąsiedni z Australii, zmniejszają tempo zacieśniania lub wstrzymują.
Biorąc pod uwagę lutową prognozę RBNZ, kraj czeka jeszcze jedna podwyżka i to w mniejszej skali. Bank centralny oczekiwał bowiem w lutym wzrostu stopy referencyjnej do 5,5 proc. w drugiej połowie tego roku.
Inflacja w nowozelandzkiej gospodarce wyniosła 7,2 proc. r/r w czwartym kwartale 2022 r., a RBNZ w lutym przewidywał, że do końca 2023 roku spadnie do 5,3 proc.