Rosyjski Jukos zanotował stratę w trzecim kwartale, Moody’s obniżył mu rating, a na dodatek wisi nad nim groźba cofnięcia licencji. Same kłopoty.
Wszystko wskazuje na to, że aresztowanie Michaiła Chodorkowskiego, byłego szefa Jukosa, stanowiło tylko wstęp do czarnej serii. Koncern ma teraz nowe kłopoty.
— Jukos może stracić licencje na eksploatację niektórych pól naftowych na Syberii — ostrzega Witalij Artjukow, rosyjski minister ds. surowców naturalnych.
Cofnięcie licencji na wydobycie tego surowca jest bezpośrednio związane z zamrożeniem przez prokuraturę 44 proc. akcji koncernu.
Kiepskie prognozy
Zdaniem Aleksandra Szadrina, rzecznika prasowego Jukosa, koncern wypełnia wszystkie zobowiązania licencyjne.
— Będąc wielkim koncernem, przeprowadzamy w porozumieniu z ministerstwem zwykłe i specjalne inspekcje dotyczące umów licencyjnych — mówi Aleksander Szadrin.
Nie najlepsze wiadomości dla Jukosa ma także agencja Moody’s, która wczoraj obniżyła do poziomu negatywnego perspektywy ratingowe zarówno dla Jukosa, jak i przejmowanego właśnie przez niego Sibnieftu.
— Aresztowanie Michaiła Chodorkowskiego jest bezprecedensowe, a wpływ sytuacji koncernu na kredytodawców Jukosa i akcjonariuszy Sibnieftu jest nie do przewidzenia — twierdzi agencja.
Gwoździem do trumny są wyniki Jukosa po trzecim kwartale. Po rekordowym wzroście zysku o 560 proc., do 39,588 mld RUB (5,1 mld zł) w pierwszym półroczu 2003 r., w trzecim kwartale koncern zanotował 16,87 mld RUB (2,2 mld zł) straty netto. Akcje spółki poszły wczoraj w dół o 4 proc.
Bez zmian
Tymczasem przebywający we Włoszech Władimir Putin, prezydent Rosji, przekonuje, że afera związana z aresztowaniem Chodorkowskiego nie powinna wpłynąć na postrzeganie jego kraju przez zagranicznych inwestorów jako dobrego miejsca do lokowania kapitału. Jednak Komisja Europejska podkreśla, że ta sprawa może mieć poważny wpływ na współpracę gospodarczą Rosji z krajami UE.