Strach ma oczy kilofu

Jacek Zalewski
opublikowano: 2005-12-09 00:00

Bezpośrednio po wycofaniu przez premiera Kazimierza Marcinkiewicza wniosku premiera Marka Belki do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności z Konstytucją RP ustawy z 27 lipca 2005 r. o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z FUS oraz Karty Nauczyciela — czyli słynnej ustawy górniczej — ogłosiliśmy przetarg ograniczony (dla uprawnionych podmiotów) na przejęcie wniosku rządowego. Szczerze mówiąc, w pierwszej kolejności myśleliśmy o posłach Platformy Obywatelskiej (ta partia jako jedyna głosowała przeciw ustawie) lub o Rzeczniku Praw Obywatelskich.

Okazało się jednak, że przywołany w tytule strach przed reakcją górniczej braci paraliżuje. Tryb uchwalenia ustawy był oczywistym gwałtem na zasadach stanowienia prawa w państwie prawa — kiedy jednak opary gazu łzawiącego pod Sejmem opadły i przyszło do konkretów, okazało się że ustawa... no, niechby już sobie była. W zmienionej sytuacji politycznej — bo przecież nie finansowej i nie prawnej — sprzeciw jako jedyna podtrzymała Henryka Bochniarz, prezydent Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. I wczoraj swoją zapowiedź odważnie zrealizowała — wniosek PKPP wpłynął do TK.

Roboczą dyskusję nad inicjatywą PKPP przeprowadziła także Rada Przedsiębiorczości, skupiająca jedenaście organizacji biznesowych. I nie poparła wniosku do Trybunału — z obawy, aby w powszechnym odbiorze społecznym nie powrócił syndrom bogacza kapitalisty, odbierającego ciężko pracującym pod ziemią górnikom ich zasłużone emerytury. A przecież chodzi wyłącznie o sprawdzenie przez organ sądowy, czy jedna branża ma prawo niszczyć wprowadzany w Polsce od kilku lat z wielkim trudem jednolity system ubezpieczeń społecznych.

Drugą stroną tego samego medalu jest konieczność zintensyfikowania prac nad systemową ustawą o emeryturach pomostowych, zaniechaną przez rządy Jerzego Buzka, Leszka Millera i Marka Belki. Niestety, rząd PiS jeszcze nie miał czasu reaktywować Trójstronnej Komisji do Spraw Społeczno-Gospodarczych. Widocznie komisja — będąca jedynym realnie istniejącym narzędziem dialogu społecznego — nie znajduje się na liście jego priorytetów.