Wtorek był niezwykle spokojnym dniem na światowych giełdach. Indeks Nasdaq wprawdzie zniżkował, ale była to naturalna korekta po pięciu wzrostowych sesjach. Inwestorzy jakby zapomnieli, że kilkadziesiąt godzin wcześniej rozpoczął się zbrojny konflikt, który może rykoszetem uderzyć w globalną gospodarkę.
Dużo większe znaczenie dla amerykańskiego rynku miała w takiej sytuacji porażka Microsoftu w antymonopolowym procesie przed Sądem Najwyższym. Akcje spółki Billa Gatesa straciły po tej informacji kilka procent, pociągając w dół pozostałe firmy produkujące oprogramowanie komputerowe. Sektorowi hi-tech zaszkodzili także analitycy, którzy od kilku tygodni za cel swoich ataków wybierają producentów chipów. Spadał m.in. kurs Intela, któremu bank CS First Boston nie daje szans na zrealizowanie prognozowanych na III kwartał wyników.
Sam CS First Boston już niedługo znacznie zmniejszy swój skład analityków, bo szwajcarski Credit Suiss zapowiedział zwolnienie 2000 pracowników w swoim inwestycyjnym skrzydle. Nie zareagowały na to kursy banków inwestycyjnych w Nowym Jorku, które jako jedne z nielicznych na parkiecie rosły. 300 mln CHF (780 mln zł) kwartalnej straty banku ze Szwajcarii doprowadziło natomiast do lekkiej wyprzedaży spółek finansowych na Starym Kontynencie. Do spadków przyczynili się także specjaliści z Morgan Stanley, którzy obniżyli przyszłoroczne prognozy dla kilku banków.
Europa nie tylko w wycenie banków różniła się od USA. Na tutejszych giełdach najlepszymi inwestycjami okazały się papiery spółek tworzących układy scalone, z niemieckim Infineonem i francusko-włoskim STMicroelectronics na czele.
Wszędzie natomiast sprzedawano akcje spółek związanych z przemysłem zbrojeniowym, które miały być beneficjentem konfliktu na Środkowym Wschodzie. Spadał kurs amerykańskiego Raytheon, największego producenta pocisków, i koncernu Lockheed Martin. W Londynie gracze pozbywali się papierów BAE Systems, który w swojej szerokiej ofercie ma samoloty myśliwskie Hawk i Harrier. Odwrót od tych spółek wydaje się chwilowy, bo wieloletnie wojna – a taki scenariusz jest najczęściej przytaczany – musi doprowadzić do wzrostu ich przychodów.
Ustabilizował się wycena spółek paliwowych, które przestały reagować na zmiany cen ropy naftowej. Kraje OPEC myślą jednak o redukcji wydobycia, a to powinno zwiększyć popyt na papiery British Petroleum czy Total Fina Elf.
W Japonii z powodu święta inwestorzy z opóźnieniem zareagowali na rozpoczęcie amerykańskich ataków na Afganistan. Indeksy spadały pod naciskiem największych eksporterów, z Toyotą i Sony na czele. Na inne giełdy kontynentu powróciły jednak wzrosty, a najlepsze były papiery producentów chipów.
Przemek Barankiewicz, [email protected]