Związki chcą pomostówek dla nauczycieli. Rząd się zgadza, ale porozumienia nie podpisuje. Bo przedsiębiorcom obiecał co innego.
Czasu na napisanie ustawy o emeryturach pomostowych coraz mniej, a wykazu prac, które będą do nich uprawniały, nadal brak. Co więcej — nie ma nawet definicji specjalnych warunków, na podstawie której zawody miałyby na listę trafić. Na ostatnim spotkaniu związków i pracodawców z rządem porozumienie leżało już na stole gotowe do podpisu. W ostatniej chwili rząd odłożył pióro. Przedsiębiorcy mają nadzieję, że wycofa się z obietnicy przywilejów emerytalnych dla nauczycieli. Gdyby dotrzymał słowa, na przywileje te wszyscy pracujący będą musieli wyłożyć aż 20 mld zł w ciągu 25 lat.
Sprzeczne obietnice
Pod koniec lipca rząd, związkowcy i przedsiębiorcy spotkali się, by uzgodnić definicję prac w szczególnych warunkach i o szczególnym charakterze. Na ich podstawie ma powstać wykaz prac, które uprawniać będą do emerytur pomostowych (świadczeń wypłacanych od przejścia na wcześniejszą emeryturę do osiągnięcia standardowego wieku emerytalnego). Porozumienie było bardzo blisko.
Strony zgodziły się na wykreślenie firmowanego przez związkowców zapisu, że do pomostówek ma uprawniać m.in. praca, której dalsze wykonywanie zagrażałoby „dobrom społecznie ważnym”. I rząd, i przedsiębiorcy uznali, że to sformułowanie mało konkretne, dające możliwość zbytniego rozszerzania listy. Tylko że każda ze stron Komisji Trójstronnej inaczej interpretuje zgodę na wykreślenie. W zasadzie zgadzają się tylko co do tego, że osią sporu są pomostówki dla nauczycieli.
— Mieliśmy zapewnienie, że nowa definicja obejmuje nauczycieli. Tymczasem tuż przed podpisaniem protokołu końcowego wiceminister pracy Romuald Poliński oznajmił, że tak nie jest. Dlatego nie podpisaliśmy — mówi Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca OPZZ.
Rząd zapewnia, że było inaczej.
— Zgodziliśmy się na nauczycieli, ale tylko tych pracujących z kredą przy tablicy. Tymczasem związkowcy w ostatniej chwili chcieli dodać zapis, który dawałby przywileje również dyrektorom szkół, pracownikom kuratoriów, wizytatorom i innym osobom, których praca jest ze szkołą związana — zauważa minister Poliński.
Jeszcze inaczej widzą to pracodawcy.
— Osiągnęliśmy porozumienie z rządem, które zakładało, że nauczyciele prawa do emerytur pomostowych nie dostaną. Rząd zdaje sobie sprawę z tego, że przywileje nauczycieli nie mają uzasadnienia — mówi Wojciech Nagel, reprezentujący Business Centre Club.
Dajcie wykaz
Wyjściem z pata wokół definicji mogłoby być opracowanie konkretnego wykazu stanowisk, ale rząd robił dotych- czas wszystko, by go nie pokazać. Wygląda na to, że zrozumiał, że dłużej tak się nie da. I postanowił działać.
— Poprosiliśmy partnerów społecznych o przygotowanie wykazu prac, bo wtedy bę- dzie łatwiej o porozumienie — wyjaśnia Romuald Poliński.
Rząd dał im czas do 17 sierpnia. Już wiadomo, listy nie dostanie.
— Nie będziemy wyręczać rządu. Wygląda to tak, jakby chciał przerzucić na nas odpowiedzialność za wykreślenie jakiejś grupy zawodowej. Niech pokaże swój wykaz, a my się do niego odniesiemy — mówi Wiesława Taranowska.
— Nie przygotujemy wykazu, bo naszym zdaniem nikt nie powinien przechodzić wcześniej na emeryturę. Zanim praca odbije się na zdrowiu pracownika, powinien on zmienić zawód — twierdzi Jeremi Mordasewicz, reprezentujący w komisji PKPP Lewiatan.
Już po sprawie
Część ekspertów odzyskała nadzieję, że nauczyciele pomostówek nie dostaną.
— Rząd wie, że my tego nie poprzemy. Wierzę, że zdołamy go przekonać — mówi Wojciech Nagel.
Nie wszyscy podzielają jego entuzjazm.
— Rząd już zdecydował, że nauczyciele otrzymają prawo do emerytur pomostowych. Po pierwsze, publicznie zapewniał o tym wicepremier Gosiewski. Po drugie, podawana przez rząd liczba uprawnionych i koszt świadczeń uwzględniają tę grupę — przekonuje Jeremi Mordasewicz.