Alternatywą byłaby „Europa nacjonalizmów, Europa granic i murów”. — Powrót do takiej Europy, która była przyczyną katastrofy na kontynencie, byłby straszny — podkreślił niemiecki polityk.
Skrytykował kraje, które unikają odpowiedzialności za kryzys uchodźczy, ale domagają się solidarności, gdy chcą uzyskać coś dla siebie.
— Nie zapominajmy, że kraje, które ponoszą największe ciężary migracyjnego kryzysu, najwięcej wpłacają do budżetu UE. Gdy w przyszłym roku rozpocznie się kontrola budżetu Unii na lata 2014-20, dojdzie do dyskusji o finansowych priorytetach — ostrzegł Martin Schulz.