W niedzielę po południu Krzysztof Kostowski, prezes PlayWaya, poinformował na portalu X o wynikach sprzedaży najnowszej gry. Druga odsłona “House Flippera“ (HF2), czyli jednego z dwóch - obok ”Car Mechanic Symulatora“ - hitów grupy sprzedała się w liczbie 131 tys. szt. i przyniosła spółce 2,6 mln USD (10,3 mln zł), tym samym w pełni pokryła koszty (8 mln zł na produkcję i 1,3 mln zł na marketing). Z wishlisty, na którą obecnie zapisanych jest 895 tys. osób (+45 tys. od dnia premiery) sprzedano 87 tys. sztuk. Najwięcej - w USA, Niemczech i Wielkiej Brytanii.
Mimo, że spółka już zarabia na produkcji, inwestorzy chłodno zareagowali na dane o sprzedaży. W trakcie poniedziałkowej sesji kurs PlayWaya tracił nawet ponad 10 proc.
Rynek chłodno zareagował w poniedziałek na premierę HF2 z dwóch powodów. Po pierwsze już w dniu premiery był bardzo wysoki peak graczy i po tym niektórzy mogli oczekiwać, że w weekend liczba grających przebije 20 tys. osób. Tak się jednak nie stało.
Po drugie sprzedaż HF2 przez pierwsze trzy dni okazała się porównywalna do sprzedaży “Car Mechanic Symulatora”, choć teraz mamy oczywiście wyższą cenę. Inwestorzy najprawdopodobniej spodziewali się wyższej sprzedaży po trzech dniach.
Inna kwestią jest to, że przed weekendem kurs PlayWaya zaliczył wyraźny wzrost i poniedziałkowe spadki to zapewne częściowo chęć realizacji zysków.
Nie sądzę, że koszty produkcji i marketingu mogły wystraszyć inwestorów. To największa franczyza PlayWaya z premierą w bardzo gorącym okresie. Myślę, że można by mieć pretensje, gdyby wydawca nie przyłożył się właściwe do marketingu. Podane koszty gry, której pierwsza część sprzedała się w liczbie kilku mln sztuk, nie są tu problemem. PlayWay zawsze rozsądnie podchodził do kosztów i nie widzę tu powodów do niepokoju.

