Szefowie Multi Card oskarżeni o wyłudzenia sięgające 50 mln zł

opublikowano: 2003-12-15 15:47

PAP: Na prawie 50 mln zł szacuje katowicka prokuratura wyłudzenia, jakich dopuścili się szefowie gliwickiej spółki Multi Card i przedstawicie współpracujących z nią firm. Do sądu w Gliwicach został przesłany akt oskarżenia w tej sprawie - poinformował w poniedziałek PAP rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach Leszek Goławski.

Na ławie oskarżonych zasiądzie 16 osób, m.in. prezes, wiceprezes firmy Multi Card oraz szefowie współpracujących z nimi firm. Akt oskarżenia liczy 350 stron.

Główny wątek zakończonego śledztwa dotyczy wyłudzania wielomilionowych kwot na podstawie fikcyjnych leasingów. W ten sposób oskarżeni mieli oszukać kilkadziesiąt firm leasingowych i banków na około 43 mln zł.

"Szefowie firmy Multi Card stworzyli sieć systemu rabatowego - chodziło o to, by kupując w określonych sklepach, klienci mieli rabaty i prowizje. Do odczytu kart potrzebne były terminale, których firma miała zbyt mało, 3-4 tysiące. Dlatego kolejnych kilkanaście tysięcy terminali sprowadzili z Francji i Niemiec" - powiedział prok. Goławski.

Terminale były sprowadzane w częściach, w takiej formie trafiały do dwóch firm współpracujących w Multi Card, które miały je składać. W rzeczywistości firmy te niczego nie składały, tylko wystawiały faktury, z których wynikało, że części do nich dotarły i że teraz de facto terminale należą do nich.

Potem firmy te leasingowały terminale spółce Multi Card. W tym celu przedstawiciele Multi Card znajdowali firmę leasingową albo bank, który miał kredytować te transakcje. Potem bank płacił firmom współpracującym z Multi Card, a one przekazywały pieniądze do tej spółki. Multi Card nie płacił jednak rat leasingowych. Potem firma ta kupiła własną firmę leasingową, wtedy mechanizm wyłudzeń stał się mniej skomplikowany.

W ukryciu przestępstw szefowie Multi Card wspierali się fikcyjnymi dokumentami, np. z MSWiA i z urzędów wojewódzkich, z których wynikało, że wkrótce ich spółka dostanie pieniądze, bo realizuje ważne zamówienia. Współpracowali też z firmą-krzakiem z Czech, która w bankach składała gwarancje spłaty kredytów, mimo że praktycznie nie prowadziła działalności gospodarczej. Podczas przeszukania siedziby Multi Card znaleziono dokumenty tej firmy, podpisane in blanco.

Poza fikcyjnymi leasingami prokuratura zarzuciła też szefom Multi Card wyłudzanie kredytów na prawie 5 mln zł, oszukanie własnej firmy na 1,5 mln zł i ZUS - na ponad 800 tys. zł.

"Łącznie w sprawie mamy wyłudzenia na prawie 50 mln zł, a usiłowania - kolejnych ośmiu" - powiedział Goławski.

Oskarżonym grozi do 10 lat więzienia.

W ubiegłym roku prokuratura skierowała do sądu pierwszy akt oskarżenia w sprawie firmy Multi Card. Chodziło wówczas o oszustwa na kilkanaście milionów złotych. Sprawa nadal toczy się przed sądem. Jednym z oskarżonych był wtedy Aleksander W., który przedstawiał się jako "pułkownik MSWiA" lub "oficer UOP", co miało uwiarygodnić prowadzone transakcje.

Przy wyłudzaniu pieniędzy podejrzani posługiwali się m.in. fikcyjnymi dokumentami, świadczącymi rzekomo o kontrakcie z MSWiA na dostarczenie systemu komputerowego. Na dokumentach widniał podrobiony podpis ówczesnego szefa resortu Marka Biernackiego. Sprawę ujawniono dzięki reakcji samego ministerstwa.