Klienci TFI myślą o powrocie na rynek akcji. Oto garść porad, jak to zrobić
Do redakcji przychodzi coraz więcej e-maili od czytelników, którzy myślą o inwestycjach na krajowym rynku akcji. Jedni wracają na parkiet po przerwie spowo- dowanej bessą, inni — chcą po prostu ulokować w akcjach część coraz większych oszczędności.
Wiele osób pyta nas, jak wybrać dobry fundusz inwestycyjny? Na co zwrócić uwagę? Podanie konkretnych funduszy z naszej strony nie wchodzi w grę. Zebraliśmy jednak garść porad, na co należy zwrócić uwagę, dokonując wyboru. Można oczywiście zawierzyć pośrednikowi, doradcy finansowemu lub pójść na łatwiznę i wybrać ofertę funduszu proponowanego przez panią w okienku naszego banku. To może okazać się trafną decyzją.
Lepiej jednak wcześniej samemu przejrzeć oferty krajowych TFI. Zwrócić uwagę przede wszystkim na pobierane różnych opłat, stabilną formę zarządzających i częstość zmian kadrowych. No i dotychczasowe wyniki. Dość powiedzieć, że w ostatnim roku na dobrym wyborze produktu można było zarobić nawet 30 proc. rocznie więcej. Taka właśnie była różnica między najsłabszym i najlepszych funduszem krajowych akcji. Warto zauważyć, że dzisiaj konkurencja na rynku krajowych TFI jest ogromna. Krajowych funduszy akcji jest 55. Wśród nich są małe fundusze, zarządzane przez prywatne towarzystwa, oraz olbrzymy, wchodzące w skład dużych grup bankowych. Zakupów można dokonać w banku, biurze maklerskim, doradców finansowych czy chociażby przez internet.
I jeszcze jedno. E-maile od czytelników cieszą podwójnie. Świadczą o tym, że klienci TFI stają się coraz bardziej wymagający. Zanim powierzą oszczędności, oceniają produkty i starają się wybrać najlepsze. Gdyby tak podchodziło do sprawy więcej Polaków, zapewne jeszcze bardziej zaostrzyłaby się konkurencja na rynku. Zarządzający walczyliby o jak najlepsze wyniki, a z drugiej strony — TFI mogłyby w końcu obniżyć wysokie opłaty i prowizje.
1. Wystarczy się ruszyć,
aby zaoszczędzić
Warto maksymalnie obniżyć koszt inwestycji. W grę wchodzi opłata przy zakupie, która towarzyszy z reguły wszystkim produktom akcyjnym. Średnio wynosi ona 4,3 proc. Jest jeszcze opłata za umorzenie, która dotyczy tylko niektórych funduszy. Te koszty inwestycyjne sprytny klient może ominąć. Jak? Są platformy internetowe, które umożliwiają nabycie jednostek bez jakichkolwiek opłat manipulacyjnych. Warto także poszukać na rynku promocji jakiegoś TFI. Zawsze należy sprawdzić, jak wyglądają opłaty przy nabyciu jednostek bezpośrednio w TFI, w siedzibie bądź przez internet. Często w ten sposób można ominąć część bądź całość opłat manipulacyjnych. Są jeszcze opłaty za zarządzanie, które nieznacznie, ale też mogą się różnić. Tych kosztów, niestety, nie da się wyeliminować.
2. Poszukać polskiego Buffetta czy Sorosa
30,9%
O tyle w ostatnich 12 miesiącach różni się wynik najlepszego i najsłabszego funduszu akcyjnego.
Na Zachodzie nie marka towarzystwa, ale nazwisko zarządzającego jest gwarancją jakości produktu inwestycyjnego. Chodzi o takich wytrawnych graczy jak Warren Buffett, George Soros czy John Templeton. Oni najpierw odnieśli sukces inwestycyjny, pracując dla kogoś, a dopiero potem zaczęli zarządzać dużym kapitałem, przechodząc na swoje. Nasz rynek jest za młody, aby wykształcić genialnych zarządzających. Można jednak zawsze wybrać tych najlepszych. Wystarczy porównać wyniki funduszu w różnych okresach — najlepiej w bessie i hossie. Jeśli stopa zwrotu z produktu jest zazwyczaj w czołówce rynkowej, to możemy mówić o dobrym zarządzającym. Najważniejsze, aby dobry wynik był powtarzalny.
3. Wybierz parasol, a zmniejszysz podatek
Parasol podatkowy jest bardzo przydatny. Taka konstrukcja ma dwie zalety. Pozwala właścicielowi jednostek inwestycyjnych regulować poziom ryzyka inwestycyjnego. To oznacza, że gdy są duże spadki, na giełdzie można szybko przenieść kapitał na fundusze obligacji czy rynku pieniężnego. Dodatkowo alokacja aktywów w ramach parasola zazwyczaj jest bezpłatna i dodatkowo klient nie jest obciążony podatkiem od zysków kapitałowych. Zapłaci je dopiero wtedy, gdy wyjmie oszczędności spod parasola podatkowego.
4. W dołek trafiają
tylko szczęściarze
Nie ma co kombinować, żeby kupić jednostki inwestycyjne po możliwie najniższej cenie. Prawdopodobieństwo, że klient TFI trafi w dołek koniunktury, jest niewielkie. To trudna sztuka nawet dla wytrawnych inwestorów giełdowych. Można za to rozłożyć ryzyko nietrafienia w dołek. Jak to zrobić? Wystarczy rozłożyć kwotę, którą chcemy zainwestować, na kilka części i wpłacać je do TFI w równych odstępach czasowych. W ten sposób średnia cena kupionych jednostek powinna być bardziej korzystna niż przy jednorazowym zakupie. Rośnie wtedy szansa, że przynajmniej z jedną ratą trafimy w dołek koniunktury. Na pewno taka strategia, która przypomina plan systematycznego oszczędzania, oszczędzi nam dużo nerwów.
5. Po bessie zawsze przychodzi hossa
-27,4%
Tyle WIG stracił od początku tego roku.
+181,4%
A tyle warszawska giełda urosła od początku 2003 r.
Określ horyzont czasowy inwestycji. Trzeba z góry wiedzieć choć w przybliżeniu, na jak długo możemy rozstać się z naszymi oszczędnościami. W przypadku produktów akcyjnych w grę wchodzi co najmniej pięć lat. Nawet jeśli na giełdzie będą turbulencje, ryzyko strat jest niewielkie. Dobrze wiedzą o tym klienci TFI, którzy zainwestowali pięć lat temu. Oni wciąż są na dużym plusie. Dodatkowo inwestorzy, którzy chcą zmniejszyć zmienność wartości portfela, powinni wybrać parę różnych funduszy. Trzymanie wszystkich oszczędności tylko w funduszu akcji to zbyt wysokie ryzyko — nawet dla młodej osoby. Bezpieczniej ulokować część pieniędzy w obligacjach (fundusze obligacji), surowcach (fundusze surowcowe) i — jeśli to możliwe — w funduszach z różnych regionów świata.
6. Sprzedawać w hossie, kupować w bessie
Najlepszym doradcą klienta TFI jest rozsądek. Jak już dołożyliśmy wszelkich starań, żeby nasza inwestycja była tania, powierzyliśmy pieniądze w kilku ratach dobremu specjaliście, najlepiej w ramach jednego tzw. parasola, to najwyższy czas, aby odpocząć. Codzienne sprawdzanie wartości jednostek uczestnictwa nie ma większego sensu. Tym bardziej pozbywanie się ich po gwałtownej 50 proc. przecenie. Emocje na parkiecie są najgorszym doradcą. Z reguły lepiej sprzedawać jednostki, gdy ich wartość gwałtownie wzrosła, lub dokupić — gdy gwałtownie spadła.
TREŚĆ E-MAILA:
Dzień dobry pani.
Jakie fundusze ze średniej półki, inwestujące w polskie akcje może pani polecić? Chodzi o fundusze z niezbyt dużymi prowizjami, o których można powiedzieć, że są w dobrych rękach i są profesjonalnie zarządzane.
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Piotr z Krakowa
TREŚĆ E-MAILA:
Szanowna pani redaktor.
Chciałabym zainwestować w krajowe fundusze inwestycyjne. Interesują mnie akcje. Na co powinnam zwrócić uwagę, przeglądając szeroką ofertę krajowych towarzystw funduszy inwestycyjnych? Proszę o pomoc w wyborze.
Z góry dziękuję
Izabela