Szkot jedzie busem w Polskę lokalną

Karol JedlińskiKarol Jedliński
opublikowano: 2015-09-24 22:00

PolskiBus notuje 100 mln zł rocznych przychodów. Brian Souter jest gotów wyłożyć dziesiątki milionów na podbój małych miast

Kilka dni temu sir Brian Souter, jako szef konsorcjum inwestycyjnego, przejął firmę Clive Christian, producenta m.in. najdroższych perfum świata. Ich mały flakonik (50 ml) kosztuje w sieci ponad 3 tys. zł. W centrum uwagi szkockiego inwestora pozostaje jednak transport, na którym zbudował koncern wyceniany na ponad 3 mld USD. Oczkiem w głowie Briana Soutera jest stawka 1 zł, za jaką można kupić najtańsze bilety w sieci PolskiBus.com, kontrolowanej przez Souter Holdings Poland.

POLSKIE DROGI:
POLSKIE DROGI:
Sir Brian Souter twierdzi, że jego Souter Holdings Poland będzie głównym konsolidatorem rynku przewozów w Polsce — także na poziomie lokalnym.
Marek Wiśniewski

— Nieprzypadkowo inwestuję w tym roku kolejne 40 mln zł w PolskiBus.com. Już teraz jest dla mnie przedsięwzięciem numer 3 pod kątem przychodów w całej grupie przewozów — z potencjałem na dużo więcej. Jestem gotowy zainwestować nad Wisłą kolejne dziesiątki milionów i tak zapewne się stanie w następnych kwartałach. Decyzje podejmuję szybko, łapię okazję za rogi i takiego scenariusza wypatruję w Polsce. Ścieżka akwizycji to jest coś, co mnie mocno interesuje — mówi sir Souter.

Kup pan kolej

Szkocki miliarder potwierdza, że złożył oficjalną propozycję chęci dzierżawy połączeń kolejowych, włącznie z całą infrastrukturą. Spotkało go głuche milczenie. Tymczasem w Wielkiej Brytanii Brian Souter, we współpracy z sir Richardem Bransonem, jest liderem przewozów kolejowych.

— Jeśli zmieni się podejście właścicieli lokalnych kolei, jeśli otworzą się też np. prywatyzacyjne szanse, jestem pierwszy w kolejce chętnych — deklaruje inwestor. Jak twierdzi, w najbliższych dekadach rozwój transportu w Polsce będą napędzać: młodzi ludzie, liberalny rynek i ograniczona konkurencja. W tym roku PolskiBus ma nieznacznie przebić barierę 100 mln zł przychodów. W przyszłym — nie uwzględniając przejęć i nowych inwestycji w linie — ma to być co najmniej o 20 proc. więcej.

— Dobra marża EBITDA w moich biznesach to około 15 proc. W Polsce wciąż jesteśmy poniżej tego poziomu, ale od około roku wykazujemy zyski — mówi Brian Souter.

Kucharz z Ukrainy

Konkurencji się nie boi, bo jest bardziej szalony od rywali i umie liczyć. Jak twierdzi, nikt z dużych zagranicznych inwestorów z branży nie zdobędzie się na tyle szaleństwa co on, jeśli chodzi o skalę podboju wschodnich rubieży UE. Brian Souter idzie jednak nie o krok, lecz o dwa kroki dalej niż najodważniejsi: chce uruchomić przewozy na Ukrainie. Konkurenci znacząco pukają się w czoło. Za brawurą stoją jednak liczby.

— Wozimy ludzi największym i najpojemniejszym pojazdem — 15 metrów, dwa poziomy, 89 miejsc. Z ekonomii skali wynika, że jeśli nie będziemy w stanie oferować najlepszych taryf na rynku, to nie ma sensu inwestować w reklamę i rozwój, tylko trzeba zwijać manatki. My jednak na większości kursów mamy najlepsze ceny w Polsce — tłumaczy szkocki inwestor.

Ujawnia kolejne kroki: chce przetestować na innym gruncie model z powodzeniem rozwijany w Wielkiej Brytanii — krótkobieżne linie autobusowe, wożące ludzi między 70-80 mniejszymi miastami. To dlatego był poważnie zainteresowany kupnem fabryki Autosanu. Choć się nie udało („okazała się być nie nowoczesnym zakładem, ale muzeum ku czci Stalina z cennymi pracownikami”), nie jest przesądzone, że zaleje Polskę własnymimniejszymi busami, które produkuje w Szkocji. Rozważa scenariusz, w którym lokalni przewoźnicy dołączą do floty PolskiegoBusa. To recepta na uniknięcie porównań i bezpośrednich pojedynków z wielkomiejskim pendolino. Brzmi jak plan, tylko czy się zdarzy…

— Nic nie jest pewne, generalnie nie wierzę w prognozy i szczegółowe plany. Dobrze się czuję w budowaniu, kreowaniu, ciągłej zmianie. Jak mawiam: jeśli nie możesz znieść gorąca, wyjdź z kuchni. Oczywiście ja zostaję — mówi Brian Souter.

Busy, promy, przekonania

Sir Brian Souter startował w latach 80., gdy w Szkocji nie było żadnej prywatnej autobusowej linii międzymiastowej, a brak paliwa na stacjach był codziennością. Namówił siostrę na zakup autobusu wożącego dzieci do szkoły, pojawiły się pierwsze zyski. To pozwoliło mu przekonać ojca do zainwestowania oszczędności w dwa autokary. Biznesmen oferował najniższe na rynku taryfy, inwestując agresywnie w tabor i marketing. Dziś jego firma transportowa wyceniana jest na giełdzie w Londynie na 2 mld GBP. To jednak tylko część jego biznesu, obejmująca wszelakie linie autobusowe oraz kolejowe w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Poprzez Souter Holdings przedsiębiorczy Szkot zainwestował w około 300 mniejszych i większych firm, m.in. w PolskiegoBusa i sieci transportowe w Nowej Zelandii, Finlandii czy Turcji (gdzie za linie promowe Souter wyłożył niemal 0,9 mld EUR). Szkot słynie nie tylko ze smykałki do interesów, ale też z wyrazistych przekonań. Finansował referendum związane z niepodległością Szkocji. Przegrał, ale jednocześnie kupił luksusowy apartament w Londynie, twierdząc, że to świetny moment na… inwestycje za granicą. Skutecznie wspierał pokaźnymi kwotami ruch, sprzeciwiający się zmianom prawnym, umożliwiającym śluby homoseksualistów. Powtarza, że „nie nazwałby siebie kontrowersyjnym, ale nie będzie stronił od kontrowersji, broniąc swoich przekonań”.

Busy, promy, przekonania

Sir Brian Souter startował w latach 80., gdy w Szkocji nie było żadnej prywatnej autobusowej linii międzymiastowej, a brak paliwa na stacjach był codziennością. Namówił siostrę na zakup autobusu wożącego dzieci do szkoły, pojawiły się pierwsze zyski. To pozwoliło mu przekonać ojca do zainwestowania oszczędności w dwa autokary. Biznesmen oferował najniższe na rynku taryfy, inwestując agresywnie w tabor i marketing. Dziś jego firma transportowa wyceniana jest na giełdzie w Londynie na 2 mld GBP. To jednak tylko część jego biznesu, obejmująca wszelakie linie autobusowe oraz kolejowe w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Poprzez Souter Holdings przedsiębiorczy Szkot zainwestował w około 300 mniejszych i większych firm, m.in. w PolskiegoBusa i sieci transportowe w Nowej Zelandii, Finlandii czy Turcji (gdzie za linie promowe Souter wyłożył niemal 0,9 mld EUR). Szkot słynie nie tylko ze smykałki do interesów, ale też z wyrazistych przekonań. Finansował referendum związane z niepodległością Szkocji. Przegrał, ale jednocześnie kupił luksusowy apartament w Londynie, twierdząc, że to świetny moment na… inwestycje za granicą. Skutecznie wspierał pokaźnymi kwotami ruch, sprzeciwiający się zmianom prawnym, umożliwiającym śluby homoseksualistów. Powtarza, że „nie nazwałby siebie kontrowersyjnym, ale nie będzie stronił od kontrowersji, broniąc swoich przekonań”.