Szumiące misie po rozstaniu nadal robią szum

Sylwia WedziukSylwia Wedziuk
opublikowano: 2015-07-23 22:00

Twórczynie szumiących misiów zaczynały razem, a teraz prowadzą firmy osobno. I robią to samo. Rodzice mają w czym wybierać

Pod koniec ubiegłego roku informowaliśmy o pojawieniu się na rynku Szumisiów, które w ciągu miesiąca podbiły cały rodzicielski internet. Dzięki misiom wydającym szum podobny do tego, które dziecko słyszy w łonie matki, wiele mam wreszcie może usypiać swoje pociechy, bez konieczności stania nad nimi z suszarką, odkurzaczem czy puszczania białego szumu z radia.

OD NOWA:
OD NOWA:
Anna Skórzyńnska, po rozstaniu ze wspólniczkami, z którymi tworzyła szumiace misie, zaczeła rozkrecac własna firme, która tez produkuje... Szumisie. — Jestem autorka pomysłu na szumiacego misia oraz samej nazwy — zapewnia
Marek Wiśniewski

Stare i nowe misie

Minęło nieco ponad pół roku i szumiących misiów na rynku mamy więcej. I wcale nie dlatego, że ktoś podchwycił pomysł przedsiębiorczych mam. Szumisie, które pojawiły się pod koniec ubiegłego roku to dzieło Zuzanny Sielickiej-Kalczyńskiej, Julii Sielickiej-Jastrzębskiej oraz Anny Skórzyńskiej.

Od kilku tygodniu Anna Skórzyńska rozwija jednak własny projekt pod nazwą Szumisie, a pozostałe mamy działają już bez niej, pod zmienioną nazwą Whisbear.- Przy tym mam potwierdzenie, że jestem autorką pomysłu na szumiącego misia oraz nazwy Szumisie – mówi Anna Skórzyńska.

Zuzanna Sielicka-Kalczyńska, współwłaścicielka Whisbear, zapewnia z kolei, że przygotowała biznesplan i strategię komunikacyjną działalności, którą prowadzi od 2013 r. Firma Anny Skórzyńskiej działa od 23 czerwca.

Jej właścicielka, razem z nowym wspólnikiem, Marcinem Gawrońskim i projektantką Joanną Wolszak-Uścińską, pracowała nad wprowadzeniem na rynek nowych szumiących misiów przez pół roku. Całość pochłonęła kilkadziesiąt tysięcy złotych.

W efekcie jej Szumisie wydają trzy rodzaje szumu, który po 45 minutach zaczyna cichnąć, a po 50 minutach sam wyłącza. Zabawki mają trzy kształty i różne funkcjonalności.

Oprócz standardowej maskotki, jeden z nich to szumiąca poduszka do karmienia, a kolejny , tzw. mobilny miś, ma postać główki misia z opaską na rzep, którą można przyczepić do łóżeczka, wózka czy fotelika samochodowego.

- Szumisie można też bez problemu prać w pralce, po wyjęciu z nich mechanizmu szumiącego – mówi Anna Skórzyńska. Podkreśla, że zabawki w całości produkowane są w Polsce – szycie odbywa się w szwalni pod Łowiczem a mechanizm szumiący został zaprojektowany i wykonany w warszawskiej firmie.

Konkurencja mobilizuje

Whisbear produkuje jeden rodzaj szumiącego misia – taki sam od początku funkcjonowania firmy. Zdaniem jej właścicielek właśnie jego design stanowi przewagę nad konkurencją.

Został zaprojektowany przez studentkę ASP, Marię Czapską i walczy o tytuł "Dobry wzór 2015" nadawany przez Instytut Wzornictwa.

– Miś jest zaprojektowany jest tak, żeby wspomagał rozwój sensoryczny dziecka – sprzyjają temu szeleszczące uszka i łapki oraz długie nogi uszyte z kolorowych i kontrastowych tkanin – tłumaczy Zuzanna Sielicka-Kalczyńska.

Dodaje, że firma angażuje się nie tylko w sprzedaż misiów, ale także w różnego rodzaju akcje społeczne, wpisując się w ideę odpowiedzialności rodzicielskiej – nawiązała m.in. współpracę ze Szpitalem na Solcu, a także fundacją Wcześniak.

Whisbear także jest w całości produkowany w Polsce i wyłącza się sam po 40 minutach, choć bez stopniowego wyciszania. W tym miesiącu wejdzie do sprzedaży funkcja soft-stop i dźwiękowa sygnalizacja rozładowania baterii.

Ponadto w łapkach ma umieszczone magnesy, dzięki czemu można go przyczepić do wózka czy łóżeczka. Producentki Whisbeara nie zalecają jednak prania misia w pralce. - Można go czyścić zewnętrznie, wilgotną ściereczka – mówi Zuzanna Sielicka-Kalczyńska. Ceny misiów w obu przypadkach są zbliżone – Whisbear kosztuje 120 zł, a Szumisie od 89 do 169 zł. Właścicielki obu firm przyznają, że konkurencja im nie przeszkadza, tylko pomaga.

– Cieszę się, że konkurencja jest, bo to mobilizuje do działania. Mam mnóstwo pomysłów na rozwój szumisiów i pracuję nad nimi – mówi Anna Skórzyńska.

– Na jesieni zaproponujemy klientom nowe rozwiązania produktowe – mówi Zuzanna Sielicka-Kalczyńska. Dodaje, że chętnych na Whisbeara jest coraz więcej, a misie dostępne są już w Anglii.

– Dopinamy też kontrakty z dużymi angielskimi kontrahentami. Zmiana brandu paradoksalnie przyśpieszyła nasz rozwój – twierdzi Zuzanna Sielicka-Kalczyńska.