Choć za trzy miesiące minie 10 lat od ustanowienia przez indeks WIG rekordu wszech czasów z 2007 r., to do jego pobicia indeksowi wciąż brakuje 16-procentowej zwyżki. Jeśli wierzyć historycznym analogiom, to jednak jest szansa, że na nowy rekord nie trzeba będzie już długo czekać. Wszystko przez podobieństwo notowań WIG sięgających szczytu z 2007 r. do ścieżki, którą indeks podążał po wyjściu na rekord w 1994 r.
W poprzednim cyklu WIG trwale pokonał wcześniejszy rekord właśnie tuż przed upływem 10 lat (do tego momentu go naruszał, jednak tylko przejściowo). Jeśli na wykresie WIG zapoczątkowanym w 1994 r. zaznaczyć odległość, w której właśnie się znaleźliśmy od początku cyklu, to mielibyśmy grudzień 2003 r. To moment, kiedy mimo wcześniejszej silnej fali zwyżek, wielki rynek byka kulminujący w 2007 r., dopiero się rodził. Inwestorów czekało jeszcze 3,5 roku hossy, w czasie których indeks WIG wzrósł jeszcze o 245 proc.
