Agencja AP, ta sama co wczoraj donosiła o rosyjskim ataku rakietowym na Polskę, podała, że w pobliżu Omanu doszło do ataku dronem na jeden z przepływających tamtędy tankowców.

Agencja powołuje się na miejscowe źródło związane z obroną. Statek Pacific Zircon pod liberyjską barierą ma mieć powiązania z izraelskim miliarderem Idanem Oferem.
Tymczasem surowiec starał się odrabiać poranne straty. Wycena amerykańskiej odmiany WTI oparta o grudniowe kontrakty terminowe około godziny 10:10 polskiego czasy zyskiwała już jednak tylko 0,03 proc. drożejąc do 86,95 USD za baryłkę.
Ropa Brent wzrosła, po czym spadła do 93,75 USD za baryłkę
Niedźwiedzie nie odpuszczają starając się przeciągnąć notowana na swoją stronę.
W trakcie porannej części sesji ropa zeszła w okolice 86 USD za baryłkę, co było wynikiem umocnienia dolara i obaw związanych z eskalacją konfliktu na Ukrainie po nie wyjaśnionej jeszcze eksplozji na terenie wschodniej Polski. Wstępne informacje mówiły o rosyjskiej rakiecie, a najświeższe o prawdopodobnym pocisku ukraińskiej obrony rakietowej.
Bycze nastroje szybko zniknęły – stwierdził James Whistler, dyrektor zarządzający Vanir Global Markets. Dodał, że „…ceny ropy będą nadal walczyć o wzrost, dopóki handlowcy nie zobaczą namacalnych dowodów na to, że Chiny złagodzą swoje środki covidowe i nie będzie uspokojenia na scenie politycznej”.
