Hiszpan Rafael Nadal od początku sezonu wygrał na korcie 5,5 mln USD i prowadzi w rankingu najlepiej zarabiających tenisistów. Drugi jest Serb Novak Djokovic z 3,3 mln USD. Wśród Polaków najwyżej sklasyfikowani (na 157. pozycji) są debliści Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski. Każdy z nich zarobił po 107 tys. USD.
Azoty mają za sobą dobry rok, przed sobą gorsze lata. Robią więc zwrot w kierunku krajowego rynku.
2007 r. Azoty Tarnów mogą zaliczyć do bardzo udanych. Zysk netto spółki wzrósł o 228,8 proc. w stosunku do 2006 r. i wyniósł 63,8 mln zł, zysk z działalności operacyjnej był wyższy niż rok wcześniej o 181,3 proc. i wyniósł 83,9 mln zł przy przychodach wysokości około 1,3 mld zł. W 2008 r. dynamika znacznie spadnie, a w niektórych kategoriach spodziewany jest wręcz regres. Spółka zapowiada, że zysk netto wyniesie 73,9 mln zł, zysk z działalności operacyjnej 83,8 mln zł, a przychody ponad 1,3 mld zł.
— Przez trzy lata wyniki firmy będą pełzające, a to ze względu na proces inwestycyjny, jaki uruchomiliśmy. Informowaliśmy o tym inwestorów w prospekcie. Po trzech latach dynamika będzie większa — zapewnia Jerzy Marciniak, prezes Azotów Tarnów.
Przedstawiciele spółki twierdzą, że prognozę na 2008 r. można będzie skorygować.
— Nie mogę jeszcze podać dokładnych danych, ale wyniki pierwszego półrocza pokazują, że będzie trochę lepiej, niż zakładaliśmy. Także drugie półrocze zapowiada się korzystniej — mówi Jerzy Marciniak.
Przełożyć zwrotnicę
Sen z powiek spędza mu jednak mocny złoty.
— Kursy EUR i USD w stosunku do złotego mrożą krew w żyłach — przyznaje prezes Azotów Tarnów.
Tymczasem spółka 61 proc. sprzedaży lokuje za granicą.
— Staramy się ograniczać eksport na rzecz sprzedaży w kraju w taki sposób, by nie zrywać zagranicznych kontraktów handlowych. Zakładamy, że na koniec 2008 r. spadnie on poniżej 60 proc. — tłumaczy Jerzy Marciniak.
W identycznej sytuacji są inni eksporterzy w branży. Można spodziewać się, że podejmą podobne działania jak Tarnów, a wtedy krajowy rynek zacznie się kurczyć.
Niepokojące symptomy
Azoty Tarnów przyznają, że rosnące ceny ropy naftowej i powiązane z nimi ceny gazu nie pozostaną bez wpływu na wynik spółki. Kaprolaktam i tworzywa konstrukcyjne stanowią łącznie 56 proc. w przychodach. Surowcem do ich produkcji są petrochemikalia.
— Gorsze wyniki w tym segmencie zrekompensuje nam sprzedaż nawozów — podkreśla Jerzy Marciniak.
Nawozy mają tylko 20-procentowy udział w wartości przychodów Tarnowa. Łącznie z siarczanem amonu stanowią jedną trzecią przychodów.
Zdaniem ekspertów z branży, sytuacja jest skomplikowana, bo niski kurs USD do złotego co prawda uderza w eskporterów, ale amortyzuje wzrost cen ropy i petrochemikaliów.
— Firmy rekompensują sobie rosnące koszty, m.in. podwyższając ceny własnych produktów. Dopóki jest koniunktura, odbiorcy je akceptują. Taka sytuacja nie potrwa wiecznie. Jeżeli notowania ceny ropy nadal będą szły w górę, może czekać nas recesja — mówi Jerzy Majchrzak z Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego.
Okiem analityka
Rafał Salwa
analityk giełdowy
Perspektywy dla Azotów Tarnów są dobre. Spółkę dokapitalizowano kwotą prawie 300 mln zł. Jeśli będzie dobrze wykorzystana, powinna zaprocentować w przyszłości. Tarnów ma także niskie wskaźniki cena do zysku i cena do wartości księgowej, co powoduje, że jest atrakcyjny na tle innych spółek branżowych. Atutem są silni inwestorzy, jak PGNiG i Ciech, oraz perspektywa konsolidacji branży, w której Tarnów odegra istotną rolę. Co do sytuacji na rynku ropy naftowej i gazu jestem optymistą, bo ostatnie spadki mogą oznaczać koniec długoterminowego trendu wzrostowego. Czynnikiem łagodzącym jest też niski kurs dolara.