W czwartek, na ostatniej sesji przed długim weekendem w USA, indeks blue chipów Dow Jones pokonał 17000 pkt. W ostatnim czasie inne indeksy amerykańskich rynków akcji biły historyczne rekordy, a Nasdaq zbliżył się do rekordu z marca 2000 roku.
- Powodem, dla którego rynek akcji jest wysoko, jest częściowo to, że są niskie stopy procentowe, niskie płace a rynki wschodzące rosną wciąż znacznie szybciej niż gospodarka USA, nie mówiąc o Europie – powiedział Stiglitz.
Zwrócił uwagę, że wiele notowanych w USA międzynarodowych koncernów coraz większą część zysków osiąga na rynkach wschodzących.
- Te bardzo wysokie ceny na rynku akcji to w pewien sposób symptom słabej gospodarki, a nie symptom wskazujący, że wkrótce będziemy mieli mocne ożywienie w naszej realnej gospodarce – powiedział amerykański ekonomista.
Stiglitz jest przekonany, że zamiast ożywienia nadal będziemy oglądać „niemoc Północnego Atlantyku”.
- Pamiętajcie, udział w sile roboczej jest bardzo, bardzo niski, znacznie niższy niż przed kryzysem. Wzrost realnych płac jest bardzo słaby, znacznie niższy niż powinien być gdybyśmy mieli silne ożywienie – powiedział. - Jest wiele wskaźników, które sugerują, że to ożywienie jest bardzo słabe – dodał.
