Ten Square Games, polski producent gier mobilnych, pokazał w poniedziałek wyniki lepsze od oczekiwań rynkowych. W drugim kwartale osiągnął 27,3 mln zł skorygowanego zysku EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja) oraz 22 mln zł zysku netto. Tymczasem analitycy obstawiali w swoich prognozach 23,4 oraz 16,7 mln zł. Przebicie oczekiwań spowodowało zwyżkę kursu akcji – we wtorek rósł o ponad 7 proc. na GPW.
- Praca u podstaw przynosi efekty. Możemy myśleć o wzrostach w kolejnych okresach, a skorygowana EBITDA jest porównywalna z poprzednim kwartałem – mówi Magdalena Jurewicz, dyrektor finansowy Ten Square Games.
- Restrukturyzacja, której celem jest poprawa jakości gier, polepszenie procesów decyzyjnych, w tym oparcie ich na danych, zbieranie informacji zwrotnej od graczy oraz urozmaicanie rozgrywki konsekwentnie postępuje – mówi Andrzej Ilczuk, prezes spółki.
Zmiany w kluczowych produkcjach
Na początku sierpnia Ten Square Games wdrożył zmiany w Hunting Clash. Wymieniony został cały silnik gry, a następnie obserwowano, jak to wpływa na rozgrywkę i zachowania graczy.
- Wprowadziliśmy nowe funkcjonalności w oparciu o nowe podejście, niezbędne, aby przebić się w rankingach popularności oraz monetyzacji. Efekty zmiany strategii w zakresie obsługi gracza zaczynają być widoczne. Wzrasta zaangażowanie oraz liczba graczy. Prace w kolejnych miesiącach będą się koncentrowały na jakości rozgrywki. W lipcu odnotowaliśmy wzrost przychodów, podobnie było w sierpniu – mówi Andrzej Ilczuk.
- Wyniki finansowe oceniam pozytywnie. Widać, że zarząd jest nastawiony na zwiększanie zaangażowania graczy w swoich starych projektach, planując im drugą młodość. Fishing Clash dostał nowe funkcjonalności, podobnie Hunting Clash. Ponoć są to największe zmiany od czasu wydania gry. Wstępne dane za lipiec oraz sierpień wskazują nam wzrosty w obu tych tytułach. Pytanie, na jak długo starczy tego paliwa – mówi Piotr Poniatowski, analityk BM mBanku.
Płatności spółki sięgnęły 96,2 mln zł w ostatnim kwartale – o 3,4 proc. mniej niż kwartał wcześniej, co było przede wszystkim rezultatem spadku w płatnościach Fishing Clash i Hunting Clash, który został częściowo zrekompensowany wzrostem przychodów w Wings of Heroes. Ten ostatni tytuł osiągnął wzrost trzeci kwartał z rzędu.
- Pracujemy nad tym, żeby wzrosty były trwałe i stabilne. Sierpień wygląda lepiej niż lipiec, częstość wprowadzania nowych funkcjonalności będzie bardziej rozłożona w czasie, aby wycisnąć więcej. Jesteśmy na poziomie 40-50 proc. planowanych zmian – mówi Andrzej Ilczuk.
Podkreślił, że churn, czyli wskaźnik odejść graczy, jest na niskim poziomie w porównaniu z innymi spółkami, ale firma i tak będzie się starała go obniżyć, m.in. redukując błędy. Zwrócił także uwagę, że wprowadzanie zmian w dojrzałych produktach jest znacznie trudniejsze.
- Wprowadzenie zmiany w Fishing Clash jest bardziej skomplikowane. W Wing of Heroes jest nam łatwiej, bo gra jest nieskomplikowana – mówi Andrzej Ilczuk.
Nowe projekty na horyzoncie
Spółka poinformowała, że pracuje nad trzema prototypami nowych gier mobilnych. Na razie wszystkie są w pierwszej fazie, w której firma skupia się na udoskonaleniu rozgrywki, by uzyskać wysoki wskaźnik przywiązania graczy do produktu. Na prace nad nimi wydano do tej pory 1,2 mln zł.
- Mamy trzy nowe prototypy z tym samym modelem pracy, w którym chcemy skupić się na wczesnej rozgrywce. Hunter ma nam pomóc zrozumieć, o co chodzi w rozgrywce. Będziemy to szlifować, żeby gracze wracali i czuli chęć do grania kolejnego dnia. Na razie gracze mają wyższą skłonność do powrotu do gry niż w Fishing Clash, ale jest za wcześnie, aby ogłaszać sukces – mówi Andrzej Ilczuk.
- Warty uwagi jest rozwój nowych produktów. Już na poprzedniej konferencji wskazywano na nowy projekt łowiecki oraz nowy projekt myśliwski. Obie gry są w trakcie pierwszych technicznych testów. Nie ma danych o monetyzacji, gdyż testy monetyzacyjne będą prowadzone dopiero w IV kwartale. Dopiero one pokażą, czy tytuły mają szanse na sukces – mówi Piotr Poniatowski.
Otoczenie nie do końca sprzyja
Sektor gamingowy ma za sobą trudny okres – po pandemicznej gorączce nastąpiło otrzeźwienie i obecnie branża powoli wychodzi z dołka. Problemem dla spółki może być chociażby wzrost cen reklam, który utrudnia pozyskiwanie nowych graczy.
- Ceny reklam rosną, ale na szczęście mamy dobre produkty, co pozwala nam docierać do najlepszych graczy. Nie chcemy zwiększać budżetu o 300-400 proc., pracujemy nad algorytmami Google i Apple, aby pokazywać, jakiego gracza szukamy, a jakiego nie. Ostrożnie budujemy fundament pod kolejny flagowy tytuł – mówi Andrzej Ilczuk.
Spółce powinna sprzyjać także wymuszona przez UE obniżka prowizji w iStore, która miała spaść z 30 do 20 proc. Faktycznie wyniesie ona jednak ok. 24 proc. ze względu na zmianę definicji. Do tego pojawiły się niekorzystne zmiany, które ostrzegają graczy przed możliwymi oszustwami i mogą utrudniać dokonywanie płatności.
- Spółka ma pomysł na monetyzację produktów i zwiększanie przychodów, ale trzeba pamiętać, że Ten Square Games jest w dużym stopniu biorcą rynku. A rynek powoli odbija. Są tytuły, które wyśmienicie na nim sobie radzą, i są to nowe tytuły z dużych, zagranicznych podmiotów. I jest mnóstwo gier, które nie mogą się przebić. A po jedynie kilku funkcjonalnościach tytułu trudno wyrokować, czy on zaskoczy in plus czy nie – mówi Piotr Poniatowski.