TIME SHARE Z TRUDEM WCHOZI NA RYNEK

Artur Lisowski
opublikowano: 1999-09-22 00:00

TIME SHARE Z TRUDEM WCHODZI NA RYNEK

Polscy klienci są nieufni wobec długoterminowego nabywania praw do korzystania z apartamentów

NIEZALEŻNE SIECI: Dzisiaj, po dwudziestu paru latach działalności, w systemie zrzeszonych jest ponad 4000 domów wczasowych, z których na całym świecie korzysta ponad 6 mln ludzi. Na świecie nie ma jednak jednego systemu wymiany. Najstarszym i największym jest RCI — mówi Arkadiusz Olszowy, dyrektor biura Holiday Travel Center. fot. Małgorzata Pstrągowska

Coraz więcej polskich firm, organizując wyjazdy motywacyjne dla swoich pracowników, rezygnuje z usług typowych biur podróży, wybierając time share. Wykupują one prawo do wykorzystywania miejsc w wybranym obiekcie wypoczynkowym przez kilka tygodni w roku na kilka lat z rzędu, zyskując pewność, że cena pobytu nie wzrośnie. Mogą też liczyć na darmowy pobyt w różnych regionach świata.

Time share polega na wykupieniu prawa do korzystania z określonego apartamentu na kuli ziemskiej przez określoną ilość tygodni w roku. Czas, na jaki wykupuje się prawo do użytkowania danego apartamentu, zależy od inwestora i od prawodawstwa danego kraju. W Polsce, w darłowskim hotelu Plaza nabywa się możliwość korzystania z apartamentu do 2025 roku, a w Austrii do 2090. Osoba, która się na to zdecyduje, otrzymuje akt notarialny i świadectwo ustalone przez powiernika i instytucję bardzo mało znaną w Polsce, a popularną na Zachodzie. Stwierdza on, że klient firmy time share ma prawo korzystać z określonego apartamentu, we wskazanym obiekcie, przez ustaloną w umowie liczbę tygodni w roku i liczbę lat. Umowa ta przewiduje ponadto, że może on korzystać z sieci wymiany, która umożliwia mu spędzanie tego samego czasu w jednym z setek apartamentów na całym świecie, a nie tylko w tym, na korzystanie z którego zawarł umowę.

Trudne początki

Biura turystyczne oferujące polskim klientom wyjazdy w systemie time share pojawiły się na polskim rynku ponad pieć lat temu. Ten sposób sprzedaży wyjazdów wakacyjnych był dla polskiego klienta pewną nowością. Stąd też firmy często posądzano o działanie na granicy prawa. Jak zapewnia prezes warszawskiego biura Holiday Travel Center, z wyjazdów typu time share zaczyna korzystać coraz więcej przedsiębiorstw.

— Bardzo duża firma z Warszawy wykupiła u nas kilka tygodni, które przeznacza na wyjazdy motywacyjne dla swoich pracowników. Jej menedżerowie wychodzą z założenia, że lepiej zafundować ludziom dobre wakacje, niż dawać podwyżkę. Mieliśmy sytuacje, kiedy firmy prosiły nas o zarezerwowanie tygodnia dla kogoś ważnego, z kim akurat robiły interesy. Każdy, kto wykupi prawo do pobytu w naszym obiekcie w Austrii, może skorzystać z tzw. tygodni bonusowych. Pewna firma ze Szczecina, posiadając prawo do korzystania z naszego obiektu przez tydzień, w ciągu jednego roku skorzystała z 18 tygodni. Wysłała wszystkich swoich pracowników na wakacje w znajdujących się w naszej sieci wymiany obiektach, akurat nie wykorzystywanych przez firmy, które wykupiły do nich prawa — opowiada Arkadiusz Olszowy, dyrektor biura Holiday Travel Center.

Za co się płaci

Firma, która korzysta z takiego systemu, płaci za prawo do korzystania z określonego apartamentu, przez ustaloną ilość dni w roku i w wybranym sezonie.

— Nie chciałbym podawać ceny, ponieważ produkt właściwie poznaje się na prezentacji. U nas cena tygodnia w 4-osobowym apartamencie porównywalna jest z wykupieniem dobrego dwutygodniowego wyjazdu wakacyjnego dla czteroosobowej rodziny. Znałem firmy, które chciały za to około 20 tys. zł, ale były i takie, które żądały mniej. Trzeba jednak podkreślić, że z time share korzystają z reguły większe firmy — mówi Arkadiusz Olszowy.

Oferta biur time share nie stanowi na razie specjalnego zagrożenia dla tradycyjnych firm turystycznych organizujących wyjazdy motywacyjne.

— Wyjazdy motywacyjne — bonusowe, zawsze łączymy ze szkoleniem. Organizowaliśmy takie imprezy m.in. dla firmy Mansanto oraz UCB Pharma — podkreśla Ewa Bogusz z firmy New Poland, specjalizującej się w organizowaniu turystyki dla firm.

Dla wszystkich taniej

Przedstawiciele biura oferującego wyjazdy typu time share podkreślają, że osoba, która zdecyduje się na udział w systemie, ma możliwość skorzystania m.in. z tańszych biletów lotniczych i zniżek w wypożyczalniach samochodów.

— Z trzech składników kosztu wyjazdu, czyli transportu, wyżywienia i mieszkania, te ostatnie rosną najszybciej, dlatego właśnie time share jest opłacalny — tłumaczy Arkadiusz Olszowy.

Nieuczciwe firmy

Gdy sześć lat temu na rynku polskim pojawiły się firmy sprzedające oferty time share, nie cieszyły się one dużą popularnością. Najwięcej zastrzeżeń wzbudzał sposób, w jaki sprzedawane były apartamenty.

— Przyjechałem do Polski pięć lat temu z Niemiec na zlecenie klubu Colombo. Nie znałem rynku, okazało się jednak, że działa tu już kilka firm, które próbują sprzedać taką usługę. Swoją drogą, nie zawsze w uczciwy sposób. Gdyby spojrzeć na całą branżę turystyczną, to okazałoby się, że nieuczciwych firm time share było tyle, ile w innych branżach. W tamtym okresie polski klient nie rozumiał tego mechanizmu. Często osoby, które zdecydowały się na podpisanie umowy, po pewnym czasie wracały i prosiły o zwrot pieniędzy. Firmy time share jednak odmawiały. Na szczęście podejście do takich spraw jest dzisiaj o wiele poważniejsze — przyznaje Arkadiusz Olszowy.

Polskie obiekty

W Polsce powstają już plany rozbudowy sieci obiektów należących do systemu time share. Grupa kapitałowa, której członkiem jest Holiday Travel Center, zamierza wprowadzić do sieci trzy takie obiekty, zlokalizowane na terenie Polski — na Mazurach, w górach i nad morzem.

— Pozazdrościliśmy trochę Węgrom, którzy mają na swoim terenie już 13 takich obiektów. Mam nadzieję, że z czasem dojdziemy do tego poziomu. Dla krajowego klienta stworzy to możliwość wypoczywania w dobrych warunkach także w Polsce. Pierwszym i na razie jedynym takim obiektem jest hotel Plaza w Darłówku — dodaje Arkadiusz Olszowy.