Korekta zabrała część zysków, jednak optymizm nie gaśnie. Fundusze twierdzą, że nadal jest wiele ciekawych spółek
Inwestorzy wykorzystują spadki do zakupów — uważają przedstawiciele funduszy inwestycyjnych.
Po dziesięciu tłustych dla inwestorów tygodniach przyszedł chudy. Za nami najsłabszy tydzień od początku lutego. Bilans ostatnich pięciu sesji dla indeksu WIG20 to –3,09 proc. Po raz ostatni ze znaczącym spadkiem indeksu mieliśmy do czynienia w pierwszym tygodniu lutego, kiedy indeks blue chipów stracił blisko 8 proc.
Fatalna seria
Do mocniejszych tąpnięć na naszym rynku doszło w poniedziałek i czwartek. Wpłynęło na to kilka czynników o charakterze globalnym. Najpierw podaż wywołała sprawa Goldman Sachs i zarzuty SEC (odpowiednik polskiej KNF) wobec amerykańskiego giganta. Później znowu o sobie dała znać Grecja, gdy wzrosły obawy o jej wypłacalność. Do tego doszły straty, jakie poniósł globalny biznes z powodu uziemienia samolotów po wybuchu wulkanu na Islandii.
Indeks WIG20 oddalił się od szczytów o blisko 100 punktów, a inwestorzy zaczęli zastanawiać się, czy to nie coś więcej niż tylko korekta.
— Mam wrażenie, że mamy do czynienia z korektą, a nie mocnym załamaniem. Jednak dalej nie mamy do czynienia ze skrajnym przewartościowaniem, a potencjał wzrostowy niektórych spółek uległ ograniczeniu. Spółek, które mogą jeszcze rosnąć, jest mniej, ale nadal są — ocenia Marek Świętoń, wiceprezes Ipopema TFI.
Schłodzenie koniunktury na naszej giełdzie można też częściowo tłumaczyć odpływem części kapitału na rynek pierwotny.
— Mamy korektę, czemu sprzyja ograniczony napływ środków na rynek wtórny. Widać, że inwestorzy zbierają gotówkę na PZU i inne emisje, które mają trafić na rynek. Od strony technicznej rynek jest wykupiony. Jednak w tej chwili nie widać poważniejszych zagrożeń, więc nie spodziewam się silnej korekty. Wielu inwestorów mówi, że korektę wykorzysta do zakupów. W tej sytuacji WIG20 powinien obronić się przed spadkiem poniżej 2400 pkt —ocenia Andrzej Lis, zarządzający Noble Funds TFI.
Trend obowiązuje
Do takich korekt jak obecna inwestorzy w 14-miesięcznej fali wzrostowej zdążyli się przyzwyczaić. Jednak nie powinny zakłócać długoterminowego trendu.
— W dłuższym horyzoncie jestem optymistą. Rok powinniśmy zakończyć wyżej niż obecnie. Oczywiście nadal będą przydarzały się korekty, ale one powinny być wykorzystywane do zakupów. Inwestorzy bardziej mogą interesować się spółkami o dużej dźwigni operacyjnej, a mniej defensywnymi — uważa Andrzej Lis.
Zdaniem zarządzającego Noble Funds TFI, uznaniem inwestorów mogą cieszyć się spółki surowcowe, przemysłowe nastawione na eksport do Chin oraz działające w handlu detalicznym.
Specjaliści ostrzegają jednak, że nie warto inwestować ślepo w branże, tylko wyławiać ciekawe spółki.
— Jest jeszcze wiele firm z dużym potencjałem. Ja widzę przewartościowanie w sektorze bankowym oraz budowlanym, choć nie skrajne. Do inwestycji trzeba podchodzić dziś selektywnie. Nie inwestować branżowo, lecz dobierać spółki pojedynczo — podkreśla Marek Świętoń.