To może być początek nowej fali wzrostowej
Poprawa koniunktury giełdowej, której jesteśmy świadkami w ostatnim czasie, w ocenie Roberta Nejmana, doradcy inwestycyjnego CAIB może stać się bazą do budowy nowej fali wzrostowej.
— Charakter tego odbicia daje nadzieję, że dno dekoniunktury mieliśmy już za sobą. Szanse dla tego scenariusza oceniam na więcej niż 50 proc. Trzeba jednak pamiętać, że odwrócenie długoterminowego trendu nie następuje gwałtownie, dlatego spodziewam się procesu, który wystawi nerwy inwestorów na ciężkie próby — uważa Robert Nejman.
Niedawno indeks WIG 20 obronił wsparcie na wysokości 1120 punktów
— Testowany poziom 1120 może się okazać ostatecznym dnem. Jest to strefa, którą można było prognozować jako zasięg spadków. Istnieje więc spora szansa, że zaczyna się okres, w którym należy poważnie rozważyć kupno akcji. Myślę, że po tak długiej dekoniunkturze różnice między prognozami zasięgu spadków 1100 pkt, czy 1000 pkt nie mają większego znaczenia w porównaniu ze skalą spadków. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że poziom 1120 pkt okaże się twardym dnem WIG 20, trzeba zaznaczyć, że wiele zależy od tego, czy w perspektywie półrocznej sytuacja makroekonomiczna zacznie się poprawiać. Ostrożność jest uzasadniona, choć moim zdaniem w cenach jest sytuacja gorsza od aktualnej — mówi doradca CAIB.
Pierwsza faza wzrostów zawsze dotyczy największych spó- łek. Bieżące wydarzenia, w których główną rolę odgrywają Elektrim i Telekomunikacja Polska, mają decydujące znaczenie dla kształtowania się sytuacji na giełdzie.
— Stan Elektrimu nadal jest bardzo niepewny. Myślę, że umowa z Vivendi w formie, w jakiej została zaproponowana, dojdzie ostatecznie do skutku. Przyznam, że zaskoczyła mnie reakcja rynku na ostatnie wydarzenia, gdyż oceniałem, że są one zdyskontowane w cenach. Po ostatnich zmianach istnieje szansa, że niekorzystny trend, jeśli chodzi o zarządzanie tą spółką, zostanie zakończony. Jeśli chodzi zaś o Telekomunikację, trudno się dziwić, że Francuzi nie chcą wykonać opcji zakupu pakietu. Sytuacja na rynku jest diametralnie inna od czasu, kiedy FT nabywał pierwszą transzę. Zgadzam się z opinią, że nie ma szans, aby ta opcja została wykonana. Obie strony powinny dostosować swoje stanowiska do bieżącej sytuacji rynkowej i znacznie niższej wyceny telekomów w porównaniu z okresem sprzed roku — uważa Robert Nejman.
Giełdowe spółki reprezentujące branże przemysłowe, przy poprawie sytuacji gospodarczej powinny radzić sobie znakomicie
— Szczególnie warto przyjrzeć się Kętom, Jelfie i Cersanitowi — wymienia Robert Nejman.
W jego ocenie, kielecki Cersanit po inwestycjach w nowe linie produkcyjne płytek ceramicznych, wchodzi na rynek, na którym popyt nie jest w pełni zaspokojony. Doradca CAIB podziela również powszechny pogląd, że branża farmaceutyczna ma znaczny potencjał wzrostu.
— W przypadku producentów, jest on związany z procesami konsolidacyjnymi. Zwyżki walorów dystrybutorów ze względu na wielkość i płynność tych spó- łek nadejdą, gdy gracz przy podejmowaniu decyzji będzie opierał się na fundamentach, nie obawiając się o nagły zwrot na rynku — prognozuje Robert Nejman.
W sektorze bankowym doradca CAIB z uwagą przygląda się fuzji PBK i BPH.
— Efekty restrukturyzacji banków mogą przynieść w przyszłości wyższą stopę zwrotu niż w przypadku Pekao. Bardzo dobre zarządzanie tym bankiem widać w cenach, i potencjał wzrostowy Pekao nie jest nadmierny — ocenia Robert Nejman.
Jego zdaniem, aktualna wycena rynkowa odzwierciedla spodziewane słabe wyniki sektora finansowego.
Spółki IT w ocenie doradcy CAIB są obecnie wyceniane rozsądnie.
— Posiadamy w portfelu polskie spółki IT. Myślę że ich aktualne ceny kuszą do zaangażowania się. Nie liczę jednak na zdecydowaną aprecjację ich wyceny. Skala zwyżek, z jakimi mieliśmy do czynienia półtora roku temu, nie powtórzy się, jednak trzeba pamiętać, że walory te reagują silniej na wszelkie zmiany koniunktury od papierów innych branż. Wśród giełdowych spółek IT, jak większość uczestników rynku uważam, że najbardziej interesujące są Computerland i Prokom — mówi Robert Nejman.
Ekspert CAIB wskazuje, że część branż dotychczas obecnych na GPW znika z niej.
— Jaskrawym przykładem jest branża spożywcza. Perspektywiczna konsolidacja Mieszka i Jutrzenki mogłaby zaowocować powstaniem jedynej widocznej spółki spożywczej — mówi Robert Nejman.
Doradca CAIB słabo ocenia atrakcyjność inwestycyjną akcji KGHM.
— Działalność spółki rozkłada się na dwie branże. Profity z przerobu miedzi zmniejszają niskie ceny surowca oraz siła związków zawodowych. Z kolei w części telekomunikacyjnej wysoko oceniam inwestycję w Polkomtel, natomiast telefonia stacjonarna (Telefonia Lokalna) nie rozwija się w zadowalającym stopniu, a wręcz jest „czarną dziurą” wysysającą pieniądze — ocenia doradca CAIB.
Podobnie jest w przypadku Netii. Zdaniem doradcy CAIB, zakup jej akcji wiąże się z dużym ryzykiem.
— Inwestycje poczynione przez tę firmę są zbliżone do nakładów na Polkomtel lub Erę, tymczasem efekty są nieporównywalne. Kolejni inwestorzy finansowi nie zechcą finansować jej dalszego istnienia. Wszystko zależy teraz od stanowiska Telii — ocenia Robert Nejman.
W branży budowlanej w perspektywie długoterminowej godnymi zainteresowania akcjami są walory Echa. Spółka radzi sobie bardzo dobrze w czasie dekoniunktury głównie ze względu na zdywersyfikowaną strukturę przychodów.
Perspektywa wejścia do Unii Europejskiej, w ocenie Roberta Nejmana, może stanowić motor wzrostów polskich akcji. Doradca CAIB zaznacza jednak, że polski rynek ulega marginalizacji, na co nakładają się dwie rzeczy: globalizacja i koncentracja rynków.
— W tym procesie nasz rynek odegra rolę konsolidowanego. Mam duże wątpliwości co do trafności obranego przez GPW kierunku francuskiego. O wyborze sojuszu Euronext zadecydowały zapewne czynniki polityczne. Patrząc z perspektywy historii i stanu obecnego, rynek francuski nie jest najmocniejszy i nie ma największych tradycji. Zdecydowanymi liderami są Anglosasi. Mimo że gospodarka brytyjska nie jest najsilniejsza, to jednak rynek giełdowy jest największy w Europie — mówi Robert Nejman.
Nie trzeba obawiać się exodusu polskich spółek na zachodnie rynki.
— Zarządzający polskimi firmami nauczyli się, że trzeba się opierać na polskim kapitale, zarówno indywidualnym jak i instytucjonalnym. Największe firmy na naszym rynku po przenosinach stałyby się spółkami marginalnymi. Myślę że zarządzający mają tego pełną świadomość – mówi Robert Nejman.
Doradca CAIB dostrzega utratę znaczenia rodzimego rynku.
— Przyczyniła się do tego panująca dekoniunktura. Giełdę opuściła znacząca część uczestników i w efekcie rynek skurczył się i stał się mniej płynny. Wielu inwestorów indywidualnych przeszło na rynek terminowy, co myślę, nie jest zjawiskiem do końca pozytywnym — mówi Robert Nejman.