Powrót Grecji do drachmy nie rozwiąże problemu stojącego za kryzysem w krajach peryferyjnych unii walutowej, napisał Ashoka Mody w komentarzu opublikowanym przez agencję Bloomberg. Jest nim fakt, że nie tylko Grecja, ale też Włochy, Hiszpania i Portugalia, nie radzą sobie z obecnym kursem euro, a tymczasem krajom z północy Europy przydałaby się mocniejsza waluta.
„Gdyby Grecja, a potem być może Portugalia i Włochy, opuściły strefę euro, ich nowe waluty gwałtownie by się osłabiły. To sprawiłoby, że nie byłyby w stanie spłacić długów w euro, a skutkiem byłaby fala niewypłacalności. Gdyby jednak to Niemcy opuściły strefę euro – nikt na tym by nie stracił” – napisał Ashoka Mody.
Według niego powrót Niemiec do marki zdecydowanie osłabiłby euro, dając krajom peryferyjnym możliwość wzmocnienia konkurencyjności gospodarek. Jeżeli za Niemcami podążyłyby kraje Beneluksu, Austria i Finlandia, być może w celu stworzenia nowej unii walutowej, to euro osłabiłoby się jeszcze bardziej. Silniejsza waluta byłaby korzystna dla przeciętnego Niemca, którego siła nabywcza wzrosłaby. Poradziliby z nią sobie także niemieccy eksporterzy.
„Przed wprowadzeniem euro marka stale zyskiwała na wartości. Przedsiębiorstwa przystosowały się do tej sytuacji, produkując towary wyższej jakości. Gdyby Niemcy wróciły do własnej waluty, byłby to dla nich bodziec do poprawy pozostającej w tyle wydajności w usługach na rynek wewnętrzny” – oceniał Ashoka Mody.
