Sytuacja finansowa firm transportowo-spedycyjnych w 2023 r. istotnie się pogorszyła. Blisko 70 proc. (próba ok. 100 największych przedsiębiorstw) odnotowało spadek przychodów w stosunku do poprzedniego roku, a tylko co trzecia poprawiła wynik. W rezultacie medianowe przychody w branży skurczyły się o 1 proc. r/r. Dla porównania - w latach 2018-22 rosły one w tempie średnio 19 proc.
Spadła też rentowność sprzedaży: z 3,8 proc. w 2022 r. do 2,3 proc. w 2023, co ma bardzo poważne konsekwencje dla dochodowości całego biznesu. Z danych PONT Info wynika, że odsetek nierentownych firm transportowych i logistycznych wzrósł w pierwszym kwartale 2024 r. aż o 41 proc. r/r. W żadnej innej branży (od przemysłu przez handel po usługi finansowe i informatyczne) skala spadku opłacalności biznesu nie była tak duża.
Pogorszenie wskaźników rentowności to pochodna spadku przychodów i wzrostu kosztów. Z czego one wynikają?
Wpływ na przychody ma słaba koniunktura zagraniczna, zwłaszcza w niemieckiej gospodarce, która jest w recesji. W rezultacie wiele branż bazujących na eksporcie towarów i usług znalazło się w trudnym położeniu. Dodatkowo silne umocnienie złotego obniża przychody eksporterów po przewalutowaniu. Jednocześnie w 2023 r. relacja wynagrodzeń do przychodów wzrosła do absolutnie rekordowego poziomu 15,5 proc. Słaba koniunktura w warunkach narastającej presji po stronie kosztowej to czynniki obciążające wyniki finansowe spółek transportowych, spedycyjnych i logistycznych.
Na razie rok 2024 nie przyniósł przełomu w trendach, które najbardziej dotykają sektor logistyczny. Niemiecka gospodarka tkwi w recesji (w okresie kwiecień - czerwiec PKB spadł o 0,1 proc. kwartał do kwartału), polski eksport towarów spada, złoty jest mocny, a dynamika płac utrzymuje się powyżej 10 proc. rocznie. Szczególnie niepokojący jest fakt, że początek trzeciego kwartału zamiast poprawy przyniósł dalsze pogorszenie popytu na usługi transportowe na najważniejszym rynku eksportowym, czyli w Niemczech. Z danych urzędu Destatis wynika, że ruch ciężarowy na niemieckich drogach w lipcu był o 1 proc. niższy r/r.
W warunkach niskiej inflacji i wciąż słabej koniunktury wśród głównych partnerów handlowych trudno będzie istotnie poprawić wyniki finansowe, chyba że firmy poszukają oszczędności, co jednak jest mało prawdopodobne.
Optymalizacja kosztów odbywa się zazwyczaj na dwa sposoby. Pierwszym jest przerzucenie rosnących kosztów na odbiorców, ale warunkiem jest odrodzenie popytu. Drugi sposób jest bardziej radykalny - polega na obniżaniu kosztów pracy poprzez zwalnianie pracowników. W branży TSL z obu trudno będzie skorzystać, bo popyt na usługi transportowe, magazynowe i spedycyjne jest mizerny, natomiast wskaźnik wakatów (zwłaszcza w transporcie) jest wysoki, więc redukcja zatrudnienia w dłuższej perspektywie byłaby jak strzelenie sobie w kolano.
Dopóki firmy będą miały bufory w marżach (zbudowane w latach 2021-22), dopóty będą próbowały przeczekać ten trudny okres bez żadnej optymalizacji. Gdy jednak bufory się wyczerpią, a koniunktura nie zacznie się poprawiać, niektóre przedsiębiorstwa mogą być zmuszone do zwalniania ludzi. Dobra wiadomość jest taka, że według prognoz ekonomistów europejska, w tym niemiecka, gospodarka przyspieszy w drugiej połowie roku.