Pracownicy Huty Łaziska, która od początku lutego nie pracuje z powodu braku prądu, zapowiedzieli na wtorek blokadę drogi krajowej nr 81 w Mikołowie. Nie zamierzają też przerywać prowadzonej od piątku okupacji Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego.
W okupacji uczestniczy siedmioro pracowników zakładu. Chcą wznowienia dostaw energii do huty.
Jak poinformował w poniedziałek rzecznik śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" Wojciech Gumułka, blokada popularnej "wiślanki", łączącej Katowice z Wisłą, rozpocznie się we wtorek o godzinie 10.00 na przejściu dla pieszych w Mikołowie-Mokrem, w tym samym miejscu, gdzie hutnicy protestowali miesiąc temu.
Protestujący zapowiadają, że w przeciwieństwie do trwającej godzinę blokady sprzed miesiąca, wtorkowa będzie dłuższa, a samochody nie będą - jak poprzednio - co jakiś czas przepuszczane. Jak mówią hutnicy, do tak drastycznej formy protestu zmusza ich "coraz dramatyczniejsza sytuacja huty".
Związkowcy zarzucają bierność wojewodzie śląskiemu. Chcą, by skutecznie wyegzekwował wznowienie dostaw energii do huty. Wojewoda Tomasz Pietrzykowski podkreśla, że podejmuje wszystkie dostępne mu w tej sprawie, przewidziane prawem działania. Protestujących, którzy od piątku protestują na korytarzu przed jego gabinetem, nie przekonuje to.
W sobotę o trwającej okupacji i jej przyczynach wojewoda zawiadomił ministrów spraw wewnętrznych, sprawiedliwości i gospodarki. W swoim piśmie zwrócił uwagę na możliwą eskalację akcji oraz zaprosił ministrów na spotkanie z okupującymi Urząd pracownikami Huty Łaziska. Jak dotąd - jak powiedziała w poniedziałek PAP rzeczniczka wojewody, Marta Malik - z resortów nie nadeszła żadna odpowiedź.
Protestujący żądają m.in. natychmiastowego podjęcia dostawy energii elektrycznej przez Górnośląski Zakład Elektroenergetyczny (GZE) do Huty Łaziska, skutecznej egzekucji prowadzonej przez wojewodę śląskiego i zastosowania skutecznych środków przymuszających GZE do dostawy energii elektrycznej dla huty. Żądają również, "by przedstawiciele władz państwowych przybyli do Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego" na rozmowy w sprawie przyszłości zakładu. Wszystkie postulaty wojewoda przekazał ministrom, których już wcześniej informował o sytuacji huty.
W poniedziałkowym oświadczeniu wojewoda śląski odniósł się do postulatów hutników. Napisał m.in., że postulat "natychmiastowego podjęcia dostawy energii elektrycznej przez GZE do Huty Łaziska" jest w oczywisty sposób adresowany do GZE, który jest prywatną firmą. Wojewoda nie jest dla niej ani organem nadzorczym, ani koncesyjnym, nie może więc ingerować. Podejmowane przez niego próby mediacji zakończyły się fiaskiem.
Spełnienie przez wojewodę żądania "skutecznej egzekucji i zastosowania skutecznych środków przymuszających GZE do dostawy energii elektrycznej dla huty" prowadziłoby natomiast - jak napisano w oświadczeniu - "do złamania przez wojewodę prawa i narażenia tym samym Skarbu Państwa na wielomilionową odpowiedzialność odszkodowawczą".
Protestujący chcą, by wojewoda skutecznie wyegzekwował grudniowy, prawomocny wyrok sądu, którego konsekwencją - według przedstawicieli huty - powinno być wznowienie dostaw prądu po cenach z 2001 roku. GZE (obecnie Vattenfall Distribution), podpierając się innym wyrokiem sądu, deklaruje wznowienie dostaw energii, ale po dwukrotnie wyższych obecnych cenach taryfowych.
Wojewoda, który kilka tygodni temu rozpoczął egzekucję postanowienia prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (URE) w sprawie dostaw prądu do huty, podkreśla, że może zastosować tylko takie sankcje, jakie wskazał mu prezes URE, czyli kary grzywny dla GZE. Hutnicy domagają się jednak silniejszych sankcji, grożąc zaostrzeniem protestu.
W międzyczasie, już po rozpoczęciu egzekucji, Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w Warszawie zmienił postanowienie prezesa URE z 2001, którego realizacji żąda huta, precyzując, że dostawy prądu powinny być wznowione po cenach taryfowych, jak chce GZE. Huta uważa tą zmianę za nieprawomocną. Tymczasem prezes URE napisał do wojewody, że zachodzą przesłanki do umorzenia egzekucji wobec GZE. Wojewoda na razie wstrzymuje się z taką decyzją.
Jak stwierdził w poniedziałek wiceminister gospodarki Paweł Poncyljusz, "resort gospodarki przyjrzy się sytuacji Hucie Łaziska, ale nie chce się wtrącać w spór między dwoma inwestorami prywatnymi".
Dodał, że ministerstwo gospodarki "musi najpierw zobaczyć, czego spodziewają się związkowcy w rozmowach z ministerstwem".
Huta Łaziska to jedyny w Polsce producent żelazostopów dla hut i odlewni; zakład należy również do największych krajowych odbiorców energii elektrycznej. W hucie i spółkach kooperujących pracuje ok. tysiąca osób. W ubiegłym roku huta przyniosła ok. 40 mln zł strat.