Trwa spór wokół giełdy kwiatowej na Bakalarskiej

Agnieszka Janas, Radosław Górecki
opublikowano: 2002-03-19 00:00

Na warszawskim Okęciu przy ulicy Bakalarskiej działa od 10 lat giełda kwiatowa. Targowisko jest obecnie we władaniu państwowego Przedsiębiorstwa Gospodarki Maszynami Budownictwa (PGMB). W latach 90. była właścicielka części działki (około 1/3 powierzchni), na której funkcjonuje targowisko, wystąpiła o zwrot wywłaszczonego w 1969 r. gruntu. W kwietniu 2001 r. uznano nieważność decyzji wywłaszczeniowej i tym samym Maria Lachowska na powrót stała się właścicielką gruntu. Po uprawomocnieniu się decyzji, w czerwcu 2001 r. zawarła ona umowę dzierżawy z Warszawskim Rolno-Spożywczym Rynkiem Hurtowym Bronisze.

Nie spodobało się to działającym na terenie giełdy kwiatowej kupcom i dotychczasowemu użytkownikowi terenu — PGMB.

— Od momentu zawarcia umowy dzierżawy, część terenu, na którym funkcjonuje obecnie giełda kwiatowa, powinna być użytkowana przez naszą spółkę. Tak się jednak nie stało. Użytkownicy giełdy nie dopuszczali nas na teren targowiska, uciekając się nawet do stosowania przemocy. W październiku 2001 r. na ogrodzoną przez nas działkę wkroczyła dość liczna grupa osób z Janem Popkiewiczem, dyrektorem PGMB, w asyście posłów Samoobrony i siłą opanowała dzierżawiony legalnie przez nas teren — mówi Janusz Byliński, prezes zarządu giełdy Bronisze.

Pragnący zachować anonimowość urzędnik gminy Włochy twierdzi, że prawomocnym użytkownikiem działki nadal jest należące do Warszawy, Przedsiębiorstwo Gospodarki Maszynami Budownictwa.

— W miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego teren ten przeznaczony został na miejsce cywilizowanego handlu pawilonowego. Kupcy muszą się porozumieć między sobą i przedstawić gminie plan przebudowy i modernizacji targowiska. Kupcy działający na tym terenie są o tym fakcie poinformowani i wiedzą też o tym, że w przypadku uzyskania przez Marię Lachowską prawomocnego wpisu do księgi wieczystej będą musieli opuścić teren. Targ kwiatowy pozostanie w tym miejscu — mówi urzędnik gminy Włochy.

Tymczasem Janusz Byliński twierdzi, że ktokolwiek chciałby zorganizować na tym terenie targ musi posiadać do niego prawo.

Przedstawiciele Bronisz zarzucają lokalnym władzom faworyzowanie kupców i PGMB. Twierdzą także, że Urząd Gminy Warszawa Włochy ociągał się ponad 5 miesięcy z wydaniem Marii Lachowskiej odpisu z rejestru gruntów. Uniemożliwiało to jej założenie księgi wieczystej i tym samym wpisanie jej jako prawowitej właścicielki gruntu. Tymczasem przedstawiciele gminy odpierają zarzuty.

— Nie została jeszcze podjęta ostateczna decyzja sądu wieczysto-księgowego, a co za tym idzie nie ma wpisu do księgi wieczystej — mówi pragnący zachować anonimowość urzędnik gminy Włochy.

— Jesteśmy zainteresowani prowadzeniem targu kwiatowego. Miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego nam to umożliwiają. Czekamy na prawomocny wyrok NSA, przed którym toczy się teraz postępowanie w tej sprawie, ponieważ wtedy będziemy wiedzieli, jaka część terenu do nas należy. Chcemy go zmodernizować, ale nikt nie będzie inwestował, jeżeli nie ma pewności, że inwestuje w swoim interesie. Chcemy porozumienia z panią Lachowską, ponieważ nie wykluczamy możliwości wydzierżawienia od niej terenu, jeżeli NSA wyda wyrok na jej korzyść — dodaje Roman Stanieta, kierownik giełdy kwiatowej przy Bakalarskiej.

Tymczasem Janusz Byliński, prezes zarządu giełdy Bronisze, twierdzi, że kierowana przez niego spółka powinna mieć prawo władania terenem, ponieważ ma zawartą ważną umowę dzierżawy z właścielką gruntu. Jego zdaniem, skarga do NSA nie wstrzymuje wykonalności decyzji administracyjnych. Podkreśla też, że PGMB miało już zawartą umowę dzierżawy z Marią Lachowską, ale ją zerwało, dlatego właścicielka zawarła umowę z Broniszami.

Janusz Byliński podkreśla także, że Bronisze straciły już z powodu niemożliwości użytkowania dzierżawionego gruntu około 7 mln zł.

— Nie wykluczamy wystąpienia na drogę sądową przeciwko PGMB o odszkodowanie — mówi Janusz Byliński.