W ostatnim wyroku unijny trybunał wprost wypowiedział się przeciwko możliwości dzielenia strat między konsumenta a bank po unieważnieniu umowy.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) odpowiedział na trzy pytania zadane przez Sąd Rejonowy dla Warszawy Woli. Pierwsze dotyczyło tego, czy po unieważnieniu umowy rola unijnej dyrektywy o ochronie konsumentów się kończy i skutki tego unieważnienia są określane na podstawie prawa krajowego. Te z kolei miałyby prowadzić do podziału strat po równo między konsumenta i bank. Zdaniem TSUE byłoby to sprzeczne z celem ochrony konsumentów, gdyż nie gwarantowałoby przywrócenia sytuacji prawnej i faktycznej, w której konsument znajdowałby się przy braku nieuczciwych warunków. Ponadto „przyczyniłoby się do wyeliminowania zniechęcającego skutku wywieranego na przedsiębiorców przez zwykły brak stosowania takich nieuczciwych warunków wobec konsumentów, ponieważ przepisy te mogłyby ostatecznie przynosić korzyści przedsiębiorcom przez ograniczenie ich obowiązku zwrotu kwot nienależnie pobranych na podstawie tych warunków”.
— TSUE nie musiał o tym szczególnie mówić, bo pytanie dotyczyło zastosowania przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu, ale odniósł się do równego podziału strat, być może dlatego, że zapoznał się z opinią rzecznika generalnego dotyczącą wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. To uderzające, że tak konkretnie się wypowiedział — mówi Mariusz Korpalski, radca prawny z kancelarii Law24 reprezentujący frankowiczów.
Przy okazji upadł jeden z argumentów podnoszonych przez banki.
— Banki wywodziły z tzw. wyroku Kanyeba, że jak umowa jest nieważna, to to, co potem, nie jest objęte dyrektywą. Inne orzeczenia mówiły co innego, i tutaj trybunał potwierdził, że ten wyrok dotyczący odpowiedzialności pozaumownej, dotyczący opłaty za przejazd bez biletu autostradą, to jednak coś innego. To jest pewna korzyść z tego wyroku. Generalnie jednak wyrok nie był przełomowy — mówi Mariusz Korpalski.
Wola konsumenta na pierwszym miejscu
Odpowiadając na drugie pytanie, TSUE po raz kolejny potwierdził, że gdy konsument chce unieważnienia umowy, w której są nieuczciwe warunki, to sąd nie może odmówić. Zwłaszcza jeżeli konsument został poinformowany o szkodliwych skutkach takiej decyzji. TSUE wskazał także, że prawo unijne stoi na przeszkodzie badaniu sytuacji majątkowej konsumenta, którego umowa z bankiem ma zostać unieważniona.
Trzecie pytanie dotyczyło możliwości łatania umowy po usunięciu z niej nieuczciwych warunków. TSUE generalnie jest przeciwko takim działaniom za pomocą przepisów, które nie mają charakteru dyspozytywnego, ale zostawił pewne zastrzeżenie. „Do sądu krajowego należy podjęcie, przy uwzględnieniu całości prawa krajowego, wszelkich środków niezbędnych dla ochrony konsumenta przed szczególnie szkodliwymi konsekwencjami, jakie mogłoby mieć dla niego unieważnienie umowy” — napisał TSUE w orzeczeniu.
— W trzecim pytaniu odpowiedź trybunału może rodzić pewien niedosyt. Tutaj pojawiła się kwestia zastosowania przepisów nie dyspozytywnych czy klauzul generalnych, lecz odpowiedniego i analogicznego stosowania przepisów. Co prawda TSUE wskazał, że sąd nie może konstruować jakichś protez, aby umowa funkcjonowała, ale pod warunkiem, że będzie to nie do pogodzenia z funkcją dyrektywy. Spodziewałem bardziej konkretnego odniesienia — mówi Mariusz Korpalski.
Wyrok TSUE a możliwa ustawa
Orzeczenie trybunału wskazuje jasno, że ustawowe ratowanie banków, które wyłączałoby prawa konsumentów, będzie niezgodne z prawem unijnym. Nie blokuje to jednak prac nad ustawą, która miałaby tylko stworzyć zachęty do ugód między frankowiczami a bankami, a takie prace podjęła Komisja Nadzoru Finansowego.
— TSUE już kilkakrotnie mówił w odniesieniu do ustaw węgierskich, że można uregulować proces ugodowy i zachęcać do niego, ale musi to być regulacja opt-out — jeśli konsument nie chce być związany rozwiązaniem ustawowym, musi mieć możliwość pójścia do sądu i skorzystania z ochrony, jaką daje mu dyrektywa o ochronie konsumentów. Tak długo, jak mamy opt-out, to nie ma problemu. Jak rozumiem — pracując nad ustawą, Komisja Nadzoru Finansowego także przyjęła takie założenie, że konsument może skorzystać ze ścieżki sądowej — mówi Mariusz Korpalski.
Kluczowy dla frankowiczów będzie wyrok TSUE w sprawie wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, który zapadnie za kilka miesięcy. Rzecznik generalny w swojej opinii opowiedział się już za tym, aby bankom nie należało się żadne wynagrodzenie za korzystanie z niego. Konsumenci mieliby możliwość starania się o takie wynagrodzenie, o ile znajdą podstawy w prawie krajowym.