Turecka lira mocno odbija

Tadeusz Stasiuk, Bloomberg
opublikowano: 2021-12-21 08:10

Po fatalnej serii przecen, turecka lira w końcu zaczęła odrabiać straty, choć de facto oprócz rządowych deklaracji wsparcia nie ma do tego fundamentalnych podstaw, informuje Bloomberg.

lira turecka
lira turecka
fot. Kerem Uzel/Bloomberg

Po silnym wybiciu w poniedziałek, również początek wtorkowej sesji na rynku walutowym stoi pod znakiem zwyżki wyceny tureckiej waluty, której skala jak na dwudniowy rajd jest największa od 1983 r. Aprecjacja przekracza już 20 proc.

W relacji do dolara lira wzmocniła się od piątku o 40 proc. i podczas gdy jeszcze wczoraj za „zielonego” trzeba było zapłacić 18,3633 liry to dzisiaj było to już momentami „zaledwie” około 11,099 lir.

Wsparcie waluta znalazła w… prezydencie Erdoganie, który zapowiedział,, że planuje szereg środków, w tym wprowadzenie programu ochrony oszczędności przed wahaniami liry. Dodał, że turecki rząd będzie „oddawał” straty poniesione przez posiadaczy depozytów w lirach, jeśli spadki w stosunku do twardych walut przekroczą stopy procentowe obiecane przez banki.

Spektakularne zatopienie liry, jakie obserwowaliśmy w ostatnich miesiącach było w główniej mierze zasługą… również prezydenta Erdogana, który wywierając presję na turecki bank centralny „wymusił” serię obniżek stóp procentowych w okresie gdy inflacja przybiera dwucyfrowe wartości. Benchmarkowa stawka repo spadła aż o 500 pb od września.

Podjęte przez rząd działania mają na celu złagodzenie popytu inwestorów detalicznych na dolary i zakończenie trzymiesięcznych zawirowań dla krajowej waluty. Wskaźnik jednomiesięcznej zmienności pary dolar-lira, będący miernikiem oczekiwanych wahań, wspiął się do 61 proc., najwyższego poziomu od 2018 r.

Eksperci podkreślają, że odreagowanie na lirze może nie być trwałe, gdyż oparte jest w dużej mierze o czynniki polityczne, choć są też podstawy do przynajmniej częściowej redukcji wcześniej poniesionych strat. Palącym problemem pozostaje jednak wysoka inflacja.