W drugiej turze zmierzą się kandydaci o często sprzecznych cechach charakteru i innym spojrzeniu na gospodarkę.
Jeśli spojrzeć na silne i słabe strony obu kandydatów, którzy przeszli do drugiej rundy rozgrywki o prezydenturę, okazuje się, że w wielu przypadkach istotne dla biznesu ich cechy stoją w opozycji wobec siebie.
Ekonomiści, których poprosiliśmy o przeprowadzenie analizy SWOT, zgodnie podkreślają liberalizm Donalda Tuska i jego dążenie do ulżenia przedsiębiorcom. Lech Kaczyński jest postrzegany raczej przez pryzmat poglądów na korupcję oraz niejasne powiązania polityki i biznesu. Jego słabszą stroną jest popieranie prosocjalnego programu PiS i gorsze „czucie” rynków finansowych. Specjaliści raczej nie spodziewają się po obu kandydatach zbyt wielkiej kreatywności w sprawach gospodarczych. Wierzą jednak, że jeśli prezydentem zostanie Donald Tusk, będzie wetował szkodliwe dla gospodarki pomysły, jakie PiS może forsować wspólnie z sejmową opozycją.
— Kandydat Platformy chce obniżenia podatków, uelastycznienia kodeksu pracy, położenia silniejszego akcentu na przedsiębiorczość — mówi Katarzyna Zajdel-Kurowska, główna ekonomistka Banku Handlowego.
Ekonomiści podkreślają także jego lepsze przygotowanie w kwestiach gospodarczych.
— Tusk lepiej „czuje” rynek, jest otwarty na świat, nowoczesny, co jest szczególnie ważne w kontaktach na arenie międzynarodowej — mówi Richard Mbewe, ekonomista WGI DM.
Lech Kaczyński gwarantuje — co naturalne — dobrą współpracę z rządem, choć w jego przypadku podkreśla się konfliktowy charakter i mniejszą skłonność do kompromisów. Tusk ma nad Kaczyńskim jeszcze jedną przewagę — wyborcy nie mieli jeszcze okazji zweryfikować jego umiejętności rządzenia.
— Niestety, patrząc na trzy lata prezydentury Lecha Kaczyńskiego w Warszawie, widać, że bał się zaryzykować i nie podejmował niemal żadnych decyzji, które mogłyby wystawić jego popularność na szwank — mówi jeden z ekonomistów.
Eksperci zgodnym chórem krytykują także populistyczny w wielu elementach program socjalny PiS, który Kaczyński lansował w kampanii wyborczej.
— To demagogia — mówi krótko Richard Mbewe.
Wojciech Kuryłek, ekonomista Kredyt Banku, podkreśla jednak duże deklarowane dążenie lidera PiS do zwalczania korupcji i niejasności w kontaktach polityki i biznesu.
— Oby nie pozostało to tylko w sferze wyborczych zapowiedzi — dodaje ekonomista.