Wszystko wskazuje na to, że dymisja ministra obrony narodowej Radosława Sikorskiego była wymuszona - ocenił w poniedziałek szef PO Donald Tusk. Rezygnację szefa MON uznał za "niespodziewaną, zaskakującą, niezrozumiałą dla opinii publicznej i budzącą najwyższy niepokój".
Zdaniem Tuska, dymisja Sikorskiego nastąpiła w "tajemniczych okolicznościach" i była "oczekiwana" przez prezydenta i premiera. Podczas konferencji prasowej w Gdańsku Tusk zwrócił uwagę, że Sikorski odszedł z rządu w przeddzień wyjazdu polskich żołnierzy do Afganistanu i decyzji w sprawie amerykańskiej tarczy antyrakietowej.
Tusk ubolewał, że do tej pory nie ma oficjalnych informacji o następcy Sikorskiego, ani o powodach jego dymisji. Tym samym - jego zdaniem - są zaledwie "wątłe przesłanki", aby ocenić sytuację.
"Wiemy na pewno, że został zdymisjonowany minister oceniany stosunkowo wysoko na tle gabinetu Jarosława Kaczyńskiego (...) minister, który był w narastającym konflikcie z Antonim Macierewiczem (szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego, do niedawna wiceministrem obrony - PAP), minister odpowiedzialny za bezpieczeństwo naszych żołnierzy, a w perspektywie strategicznej - za bezpieczeństwo Polski" - powiedział Tusk.
"Bracia Kaczyńscy obiecali Polakom rząd bezpieczeństwa narodowego, tymczasem w dwóch najbardziej newralgicznych sferach naszego życia dotyczących zdrowia obywateli i bezpieczeństwa narodowego mamy do czynienia z głębokim kryzysem. Zamiast rządu zapewniającego bezpieczeństwo mamy rząd podwyższonego ryzyka narodowego" - mówił Tusk.
W ocenie lidera PO, w kontekście polskiej misji w Afganistanie "wygląda na to, że działalność Antoniego Macierewicza, prawdopodobnie tego, który triumfuje teraz po dymisji Radka Sikorskiego, to działalność w dużej mierze destrukcyjna".
Podkreślił, że Macierewicz to osoba, która "teoretycznie powinna być odpowiedzialna za bezpieczeństwo naszych żołnierzy". "Zapewnienie pełnego wywiadowczego i kontrwywiadowczego bezpieczeństwa polskich żołnierzy jest z punktu widzenia Polski nieporównywalnie ważniejsze od politycznej gry agentami, tajnymi współpracownikami, teczkami, ważniejsze od setek konferencji prasowych na temat tego, który z dziennikarzy był agentem" - mówił.
"To nie jest zabawa w ołowiane żołnierzyki, to nie jest zabawa w wojnę. Polscy żołnierze naprawdę potrzebują dzisiaj niezwykle profesjonalnej ochrony, podobnie jak polska polityka zagraniczna potrzebuje profesjonalnej dyplomacji" - zaznaczył Tusk.
Tymczasem - ocenił - "na czele tych wielkich projektów, które miały zapewnić bezpieczeństwo Polsce stoją dzisiaj ludzie niekompetentni, a czasami sprawiający wrażenie przesadnie ortodoksyjnych, czy wręcz niezrównoważonych".
W ocenie Tuska, tak długo jak polityką zagraniczną będzie kierowała Anna Fotyga, a bezpieczeństwem narodowym - Antoni Macierewicz "Polacy nie mogą się czuć w stu procentach bezpieczni".
"Mamy dzisiaj prawo stwierdzić, że zapowiedzi PiS o IV RP, która będzie nowym porządkiem gwarantującym bezpieczne państwo okazały się puste. Mamy ciągły stan podwyższonego ryzyka, a zamiast nowego porządku - nieopisany wręcz bałagan w funkcjonowaniu polskiego rządu" - ocenił szef Platformy. Jak mówił, "ten bałagan braci Kaczyńskich powinien się skończyć".
"Nie oceniając powodów dymisji ministra Sikorskiego, bo ich nie znamy, musimy powiedzieć, że to prawdopodobnie jeden z ostatnich momentów do podniesienia prawdziwego alarmu: +Źle się dzieje w państwie polskim" - zakończył konferencję Tusk.
(PAP)