69 — za tyle dni w Polsce i innych krajach Unii Europejskiej powinien zacząć działać nowy system śledzenia wyrobów tytoniowych, mający utrudnić obrót nielegalnymi papierosami. Im bliżej tej daty, tym większe zaniepokojenie manifestują producenci, dystrybutorzy i detaliczni sprzedawcy papierosów, bo przepisy dotyczące wdrożenia tzw. systemu track & trace (T&T) wciąż nie zostały przyjęte przez parlamentarzystów.
— Znaczące opóźnienia w pracach nad nowelizacją ustawy tytoniowej powodują, że dostosowanie do nowych regulacji w wyznaczonym przez UE terminie będzie niewykonalne. Dla wszystkich uczestników rynku wdrożenie systemu oznacza całkowitą modyfikację dotychczasowej działalności operacyjnej, zbudowanie nowych systemów informatycznych, zaopatrzenie się w niezbędny sprzęt oraz przeszkolenie pracowników — mówi Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu (PIH), zrzeszającej drobnych detalistów i dużych hurtowników, takich jak Eurocash.
Ministerialne przygotowania
PIH wraz ze Związkiem Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) apelowała w poniedziałek o przyspieszenie prac legislacyjnych i przestrzegała przed ryzykiem zablokowania detalicznej sprzedaży papierosów oraz eksportu wyrobów tytoniowych z Polski.
— Nie dość, że unijny system sam w sobie jest gigantycznym obciążeniem i kosztem dla polskich firm, to kłody pod nogi rzuca polski legislator. Brak przepisów jest ogromnym problemem dla przedsiębiorców. Chcieliby już znać przepisy, żeby zdążyć się do nich dostosować. Przy takiej zwłoce nie ma jednak pewności, czy będzie to możliwe — mówi Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP.
W odpowiedzi na nasze pytania Ministerstwo Finansów zapewnia, że robi wszystko, by akty wykonawcze, do których wydania jest upoważnione, ukazały się jak najszybciej po opublikowaniu ustawy.
„Obecnie odbywają się uzgodnienia wewnętrzne trzech projektów aktów wykonawczych związanych z wprowadzeniem systemu track & trace, tak aby po opublikowaniu ustawy można było przekazać projekty rozporządzeń do uzgodnień międzyresortowych i społecznych. (…) podmioty uczestniczące w łańcuchu dostaw wyrobów tytoniowych biorą już udział w testach związanych z rejestracją. W najbliższym czasie na stronach Ministerstwa Finansów (MF) będą się pojawiały informacje mające na celu wspomóc podmioty obejmowane systemem T&T w jego wdrożeniu” — uspokaja biuro prasowe resortu.
Powolna nowelizacja
Regulacje, o które chodzi, to nowelizacja ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu, pilotowana przez resort zdrowia. Projekt w kwietniu ubiegłego roku trafił do konsultacji publicznych. Jeszcze w maju ubiegłego roku MF pisało, że przepisy „powinny wejść w życie w jak najkrótszym terminie, nie później niż w trzecim kwartale 2018 r.”, bo w przeciwnym razie wdrożenie T&T na czas, wymagające dostosowania systemów przez producentów, importerów i sprzedawców wyrobów tytoniowych, może się nie udać.
Konsultacje publiczne i uzgodnienia międzyresortowe trwały jednak bardzo długo, a ustawy inne niż system śledzenia doprowadziły do gorących sporów wewnątrz branży tytoniowej i rządu (patrz ramka). Ostatecznie projekt nowelizacji trafił do Sejmu dopiero w lutym tego roku. Posłowie przyjęli go 21 lutego i przekazali do Senatu, który ma zająć się nim na komisji zdrowia w najbliższą środę. Organizacje przedsiębiorców obawiają się, że nawet jeśli przepisy uda się przyjąć na czas, to firmy w łańcuchu tytoniowych dostaw będą miały zbyt mało czasu na dostosowanie się do nich. W efekcie będą im grozić ustawowe kary — do 200 tys. zł. PIH i ZPP apelują o wprowadzenie okresu przejściowego i rezygnację ze stosowania kar do końca tego roku, ale szanse na to są nikłe.
„Procedowane obecnie przepisy ustawy nie przewidują okresu przejściowego w tym zakresie. Ministerstwo Finansów zauważa ryzyko utrudnień mogących wystąpić podczas ewentualnych kontroli, które spowodowane będą m.in. obecnością na rynku w pierwszym roku po wdrożeniu systemu zarówno paczek objętych systemem track & trace, jak i paczek pozostałych w sprzedaży na warunkach sprzed wdrożenia systemu. Jednakże pytanie dotyczące tej kwestii powinno być skierowane do Ministerstwa Zdrowia jako właściwego organu do wprowadzenia regulacji w tym zakresie” — podaje biuro prasowe resortu finansów. © Ⓟ
Kontrowersyjna ustawa
Tryb prac nad nowelizacją ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu, w której zawarte są zapisy o systemie track & trace, wzbudzał w ostatnich miesiącach spore wątpliwości. Jak pisaliśmy w „PB", w rządzie nie było zgody co do tego, czy ustawa powinna dopuszczać możliwość informowania klientów w punktach sprzedaży o cechach nowatorskich wyrobów tytoniowych i nikotynowych, takich jak e-papierosy i produkty z podgrzewanym tytoniem. Zwolennikami tego były resorty przedsiębiorczości i rolnictwa, przeciw było natomiast Ministerstwo Zdrowia. Zgodnie z dokumentami, do których dotarliśmy, jesienią ubiegłego roku Komitet Stały Rady Ministrów zobowiązał resort zdrowia do wprowadzenia do ustawy zapisów w tej sprawie, a w grudniu wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński zaproponował w piśmie do Jacka Sasina, sekretarza Rady Ministrów, odpowiednie przepisy. Potem jednak doszło do kolejnej wolty, a rząd ostatecznie przyjął — po kilku podejściach — projekt nowelizacji bez tych zapisów, który w takiej formie trafił do Sejmu w lutym.