Na 22 stycznia 2019 r. sąd zaplanował głosowanie nad układem GetBacku. Na stole będą leżeć dwie propozycje układowe — nadzorcy sądowego i samej spółki. Obie złożone w listopadzie 2018 r., po tym jak szwedzki Hoist Finance przyznał się do złożenia oferty kupna działalności windykacyjnej GetBacku.

Co do zasady, oferta nadzorcy zakłada kontynuację działalności windykacyjnej. Jedynie opcją jest sprzedaż całego biznesu chętnemu inwestorowi, gdyby transakcję udało się szybko sfinalizować. W scenariuszu bazowym, przez 8 lat indywidualni obligatariusze odzyskaliby gotówką 33 proc. wartości nominalnej kupionych papierów dłużnych (bez odsetek). W opcji inwestorskiej — 24 proc. w dwa lata. Spółka stawia na wariant inwestorski. Proponuje zwrot gotówkowy 23,1 proc. zainwestowanych kwot, ale zapowiada zmianę tej propozycji do dnia głosowania.
— Nie ma potencjału poprawy oferty Hoista. Jest potencjał poprawy propozycji układowej opartej na ofercie Hoista. Mogłaby się ona zbliżyć do gotówkowego zwrotu wierzycielom niezabezpieczonym 33-35 proc. zobowiązań GetBacku — mówi Przemysław Dąbrowski, prezes GetBacku.
Rada wierzycieli przyjęła zaś w listopadzie dwie uchwały, z których wynika, że w wariancie inwestorskim satysfakcjonuje ją zwrot gotówką 35 proc. odsetek, nie uwzględniając ewentualnych roszczeń, jakie GetBack ma wobec innych podmiotów (np. Altus TFI). Te są wliczone w 23,1 proc. proponowane przez spółkę
Redukcja zabezpieczonych
Obecny, inwestorski wariant układu przedstawiony przez spółkę zakłada, że z samej transakcji z Hoistem typowy inwestor detaliczny może liczyć na zwrot 1884,96 zł z każdych 10 tys. zł. 12,4 proc., nominalnej wartości obligacji zostałoby spłacone gotówką niemal natychmiast po sfinalizowaniu transakcji, kolejne 6,5 proc. po roku od pierwszej płatności. Prezes GetBacku sugeruje, że pierwsza z tych rat ma szanse wzrosnąć najbardziej. Ale nie dzięki podwyższeniu ceny przez Hoist, lecz ustępstwom wierzycieli zabezpieczonych, czyli głównie banków.
— Nasze dotychczasowe propozycje zakładały, że wierzyciele zabezpieczeni spłacani są w 100 proc., ale przez kilka lat. W wariancie z inwestorem otrzymują swoje pieniądze w dniu zamknięcia transakcji lub parę dni później. Z ich punktu widzenia zmienia to optykę spojrzenia na potencjalną redukcję zobowiązań GetBacku — mówi Przemysław Dąbrowski.
Według prezesa windykatora dwa banki — ich nazw nie ujawnia — wyraziły pisemną zgodę na redukcję zobowiązań.
— Prowadzimy też rozmowy z bankami Leszka Czarneckiego. Widzimy u nich skłonność do ustępstw, ale co z tego wyjdzie — nie wiadomo — zaznacza Przemysław Dąbrowski.
Przy kontynuacji działalności windykacyjnej przez GetBack, spłata banków będzie następowała z odzysków portfeli długów, na których mają zabezpieczenie. Będzie to trwało latami i jest obciążone ryzkiem efektywności działalności operacyjnej GetBacku.
Dochodzi też ryzyko samego zabezpieczenia wynikające z tzw. rolek, czyli sprzedaży i odkupywania pod innymi symbolami tych samych portfeli długów między różnymi funduszami, których dokonywał poprzedni zarząd GetBacku. Wierzyciel zabezpieczony na certyfikatach funduszy wierzytelnościowych po prostu nie do końca wie, co w tych funduszach jest, a więc nie do końca wie na czym tak naprawdę jest zabezpieczony. W przypadku sprzedaży działalności windykacyjnej inwestorowi problem rozwiązuje się sam. Inwestor kupuje wszystkie portfele hurtem, więc nie ma dla niego znaczenia co gdzie jest, a każdy wierzyciel zabezpieczony dostanie swoją część.
Poprawa propozycji układowej dla rzeszy indywidualnych obligatriuszy w wyniku ugody z wierzycielami zabezpieczonymi to nie tylko konsekwencja zgody na redukcję zobowiązań zabezpieczonych, dzięki jednorazowej szybkiej wypłacie zamiast wieloletnich rat. Zabezpieczenia przekraczają o 30-40 proc. wartość zobowiązań GetBacku. Zdjęcie zabezpieczeń uwolni tę nadwyżkę, która w efekcie będzie mogła trafić do nabywców obligacji niezabezpieczonych. Pewien wpływ na większa spłatę gotówkową może też mieć kształt ostatecznej umowy z Hoistem.
— Całkowita kwota jaką może zapłacić Hoist nie jest negocjowana. Są za to elementy negocjacji,które mogą mieć wpływ na zaspokojenie wierzycieli. Liczymy, że dzięki temu nastąpi poprawa propozycji układowej, ale nie znacząca poprawa — przyznaje Przemysław Dąbrowski, prezes GetBacku.
Rozmowy tycza m.in. rozliczenia odzysków i kosztów od momentu złożenia przez Hoist wiążącej oferty do dnia zamknięcia transakcji.
Wszystko to pozwala szacować, że w wariancie inwestorskim inwestorzy indywidualni otrzymaliby względnie szybko nieco poniżej 30 proc. nominalnej wartości obligacji. Raty zaplanowane na lata 2023 i 2024 to bowiem efekt prognoz dotyczących rozstrzygnięć sporów prawnych, jakie GetBack zamierza toczyć po zakończeniu działalności operacyjnej. W obecnej propozycji układowej zakładającej sprzedaż biznesu inwestorowi, spółka planuje przelew pierwszej transzy dla obligatariuszy 30 czerwca 2019 r. Po tym jak sąd ustalił termin głosowania nad układem na 22 stycznia 2019 r., Przemysław Dąbrowski uważa jednak, że nastąpi to w lutym lub marcu 2019 r. Druga rata zaplanowana została na 30 czerwca 2020 r., czyli rok po pierwszej.
— Druga rata może zostać przyśpieszona. Konserwatywnie zakładamy, że zostanie przekazana jeszcze w 2019 r. — informuje Przemysław Dąbrowski.
Jednocześnie przygotowuje spółkę do dalszej działalności, gdyby przeszła wersja układu uwzględniająca taki scenariusz.
— Nasza propozycja układowa będzie miała tylko jeden wariant i będzie to wariant inwestorski — podkreśla Przemysław Dąbrowski.
Bez pola manewru
Aż 50,5 proc. spłaty gotówkowej w ciągu 8 lat zakładały propozycje układowe rady wierzycieli i kuratora oparte na kontynuacji działalności przez GetBack
— Trudno bezpośrednio porównywać wypłaty planowane na 8 lat z jednorazową płatnością w okresie do pół roku po przegłosowaniu układu — tłumaczył to kilka dni temu na łamach „PB” Radosław Barczyński, przewodniczący rady wierzycieli.
Obie propozycje stały się jednak bezprzedmiotowe w wyniku działań ZUS. Najpierw poinformował GetBack o braku zaległości. Potem doliczył się względnie niewielkiej kwoty niezapłaconych składek (za miesiąc lub dwa). Propozycje rady i kuratora tego nie uwzględniają. Abstrahując od samej możliwości realizacji układu w formule zaproponowanej przez radę i kuratora, nawet gdyby któryś z nich został przegłosowany (w praktyce decyduje głos kuratora), każdy zainteresowany storpedowaniem układu mógłby decyzję zaskarżyć i unieważnić powołując się na kwestię ZUS. Na podstawie art. 117 ust 2. Prawa upadłościowego i restrukturyzacyjnego pojawiła się bowiem interpretacja, że kurator i rada wierzycieli nie mają obecnie możliwości zmiany swoich propozycji. W zgromadzeniu wierzycieli formalnie trwa przerwa, a to pozwala na modyfikację propozycji tylko spółce i jej nadzorcy sądowemu.
— Taka interpretacja się broni. Chodziło o to, by na samym zgromadzeniu wierzyciele nie mogli stosować obstrukcji zgłaszając wciąż nowe propozycje układowe — tłumaczy Patryk Filipiak z kancelarii Filipiak Babicz, w latach 2013-15 członek kilkuosobowego zespołu powołanego przez ministra sprawiedliwości w celu przygotowania nowego prawa upadłościowego i restrukturyzacyjnego.