Ukraińcy z GPW szykują wyprzedaż

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2014-09-18 00:00

KSG Agro chce wygrzebać się z głębokich strat i spłacić długi, sprzedając część ziemi. Zyski mają jej przynieść świnie.

Inwestorzy z kapitałem ulokowanym w ukraińskich spółkach muszą mieć mocne nerwy. Rolnicza grupa KSG Agro, której działalność w dużej mierze oparta była na krymskich aktywach, dziś liczy straty i przekonuje banki do wydłużenia terminów spłaty kredytów. Po pierwszym półroczu spółka, choć rentowna na poziomie operacyjnym, miała 18,9 mln USD straty netto, wobec 11,5 mln USD zysku rok wcześniej. Jednocześnie jej przychody skurczyły się o 41 proc., do 8,2 mln USD. Tymczasem w końcówce roku zapadają kredyty o wartości ok. 20 mln USD.

Serhij Mazin, prezes KSG Agro
Fot: Marek Wiśniewski, "Puls Biznesu"

— Całkowite zadłużenie na koniec półrocza przekraczało 70 mln USD. Negocjujemy z bankami przesunięcie spłaty części kredytów na przyszły, w tym chcemy spłacić około 8 mln USD — mówi Sergiej Mazin, członek rady dyrektorów KSG Agro.

Notowania spółki, ze względu na nieprzekazanie w terminie zaudytowanego raportu rocznego, były zawieszone od maja do końcówki sierpnia, po ich odwieszeniu z KSG Agro na wyścigi zaczęli wycofywać się inwestorzy instytucjonalni — ING OFE sprzedało prawie 5 proc. akcji, a Generali OFE prawie 8 proc. Kurs runął — w krytycznym momencie, 28 sierpnia, za akcje płacono zaledwie 0,38 zł, podczas gdy rok temu były warte ponad 10 zł. Na środowej sesji dawano za nie 1,34 zł. KSG Agro chce spłacić zadłużenie, sprzedając znaczną część banku ziemi. Dziś ma do dyspozycji94 tys. hektarów, z czego na Krymie znajduje się 28 tys. W tym roku obsiano jednak tylko część tych pól, zbierając znacznie mniej zbóż niż poprzednio. Z Krymu wycofano też park maszynowy.

— Do końca przyszłego roku chcemy zmniejszyć bank ziemi do 50-60 tys. ha. Prowadzimy rozmowy z kilkoma podmiotami w sprawie aktywów na Krymie, ale nie jest łatwo — w takie inwestycje nie chcą angażować się spółki zagraniczne i ukraińskie ani duże rosyjskie podmioty, obawiające się ewentualnych sankcji. W grę wchodzą mniejsi gracze z rosyjskiego rynku, ale trudno dziś mówić o konkretnym terminie i wartości takiej transakcji — mówi Sergiej Mazin. Ukraińska spółka zamierza ratować wyniki rozwijaniem działalności poza uprawą zbóż. Od ubiegłego roku intensywnie rozwija hodowlę świń, inwestuje też w uprawy lucerny i zakład, który będzie przerabiał ją na wykorzystywany jako opał pellet.

— Hodowla świń w pierwszym półroczu przyniosła nam już 30 proc. przychodów, ostatnio wznowiliśmy prace nad podwojeniem mocy produkcyjnych. Od 2017 r. będziemy chcieli ponownie inwestować w grunty uprawne — mówi Sergiej Mazin. Analitycy zalecają daleko posuniętą ostrożność.

— Jest mnóstwo niewiadomych, związanych z ukraińskimi spółkami, i trudno w ich przypadku wybiegać w przyszłość i przewidywać sytuację za kilka miesięcy, a co dopiero lat. Oczywiście nie można ich wrzucać do jednego worka — na pewno bardziej ryzykowne są te, których działalność, tak jak w przypadku KSG Agro, jest skoncentrowana na wschodzie kraju. Można im tylko życzyć powodzenia — ocenia analityk domu maklerskiego, zastrzegający anonimowość.