Jest szansa na to, że w najbliższych dniach wreszcie zakończą się trwające od miesięcy negocjacje w sprawie drugiego programu pomocowego dla Grecji. Wszystko wskazuje na to, że decyzja o tym, czy rząd w Atenach zgadza się na żądania tzw. trójki (Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego), będzie pozytywna, dzięki czemu Grecja będzie miała pieniądze na wykup zapadających w marcu obligacji i uniknie — przynajmniej na razie — bankructwa. Nie oznacza to jednak, że strefa euro ma zawirowania za sobą. Coraz większym problem ma Portugalia. Kraj również jest na kroplówce „trójki” i rynki coraz bardziej obawiają się, czy — podobnie jak Grecja — będzie potrzebował drugiego programu pomocowego. Spekulacje te wynikały dotąd głównie z wyliczeń analityków rynkowych. Przedstawiciele portugalskiego rządu zapewniali, że to nieprawda i kraj nie będzie potrzebował dodatkowego wsparcia. O tym, że nie jest to takie oczywiste, świadczy jednak nagranie wyemitowane przez portugalską telewizję TVI, przedstawiające krótką, poufną rozmowę między Wolfgangiem Schäuble, ministrem finansów Niemiec, i Vitorem Gasparem, ministrem finansów Portugalii. Nie wiedząc, że są nagrywani, rozmawiali na temat koniecznego „dostosowania w portugalskim programie pomocowym”, kiedy tylko strefa euro upora się z problemem Grecji.
— Po tym jak podjęte zostaną decyzje dotyczące Grecji... To będzie bardzo istotne. Wtedy będzie potrzebne dostosowanie w programie dla Portugalii i będziemy na to gotowi — stwierdził Wolfgang Schäuble.
— Bardzo dziękujemy — odparł Vitor Gaspar.
— Nie ma problemu — skwitował Schaeuble. W dalszej części rozmowy niemiecki minister tłumaczy Portugalczykowi, że na razie nie może łagodzić stanowiska wobec Portugalii (czytaj — zwiększyć pomocy finansowej lub rozciągnąć jej spłatę w czasie), bo zepsułoby to negocjacje z Grekami. W dodatku parlamentarzyści Bundestagu i społeczeństwo niemieckie naciskają na niemiecki rząd, by był twardszy w pomaganiu innym krajom. Po upublicznieniu nagrania Vitor Gaspar zapewnił, że rozmowa z niemieckim ministrem nie oznacza, że Portugalia ubiega się o dodatkową pomoc międzynarodową.
— Nie będziemy domagali się ani dodatkowych pieniędzy, ani wydłużenia naszego programu pomocowego. Spełnimy stawiane przed nami oczekiwania — zapewnił Vitor Gaspar.
Jednak we wszystkich czterech przypadkach, kiedy uruchamiano programy pomocowe w strefie euro (dwukrotnie dla Grecji i po jednym dla Portugalii i Irlandii), przedstawiciele rządów tych państw jeszcze na kilka tygodni przed wypłatą pomocy zapewniali, że poradzą sobie sami. Dlatego ekonomiści obawiają się, że Portugalia będzie kolejnym krajem po Grecji, który będzie psuł nastroje wokół strefy euro.
— Temat Grecji będzie powoli schodził z wokandy, jednak uwagę inwestorów coraz mocniej będzie przykuwać Portugalia. Za kilka miesięcy może się okazać kolejną europejską puszką Pandory — ostrzega Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ.