BRUKSELA (Reuters) - We wtorek ministrowie Unii Europejskiej zdecydowali, że planowane na ten tydzień rozmowy z krajami kandydackimi zostaną odłożone do następnego miesiąca.
Decyzja ta zbiegła się w czasie z konfliktem, jaki wybuchł między Niemcami i Hiszpanią. W poniedziałek rząd w Madrycie zażądał gwarancji, że po przyjęciu nowych krajów nie straci dotacji dla swoich najbiedniejszych regionów.
Zdaniem Szwedów przesunięcie daty negocjacji do 1 czerwca z 18 maja jest posunięciem czysto technicznym. Jednak w prywatnych rozmowach unijni dyplomaci przyznają, że decyzja odsłania skalę podziałów między krajami piętnastki.
"To nie jest niepowodzenie procesu rozszerzenia. Negocjacje zostały opóźnione o 12 dni, ponieważ chcemy aby były one jak najbardziej konkretne" - powiedziała Anna Lindh, minister spraw zagranicznych Szwecji.
W piątek Polska, Czechy, Węgry, Estonia, Słownia i Cypr miały rozpocząć negocjacje z przedstawicielami Unii. Cześć z nich liczyła, że już wkrótce zamknie "rozdziały" dotyczące polityki społecznej i ochrony środowiska.
Ambasador Czech przy UE, Libor Secka uważa, że "opóźnienie negocjacji o jeden tydzień nie jest ważne, o ile nie oznacza zmiany w kalendarzu rozszerzenia". Zakłada on, że pierwsze kraje kandydackie wejdą do Unii w 2003 roku.
"Jest jeszcze za wcześnie by powiedzieć, że w związku z konfliktem proces rozszerzenie może się opóźnić. Nasze obawy wzrosną jednak, gdy nie osiągniemy kompromisu do końca prezydentury Szwcji" - dodał.
Prezydentura Szwecji, której priorytetem miała być właśnie sprawa rozszerzenia, upływa już 1 lipca.
((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 97 00, fax +48 22 653 97 80, [email protected]))