Unia skontroluje przetwórnie ryb
Firmy zawczasu zainwestowały w podniesienie jakości produktów
Przetwórnie rybne spodziewają się do końca roku zmasowanej kontroli weterynaryjnej przeprowadzonej przez inspektorów Unii Europejskiej. Kontroli nie boją się jednak ani duzi, ani mali przetwórcy.
— Kontrola nie zagraża małym przetwórniom. Na celowniku inspektorów unijnych znajdzie się przede wszystkim kilkanaście największych firm, które eksportują na rynki zachodnioeuropejskie — uważa Piotr Bykowski z Morskiego Instytutu Rybackiego.
Tymczasem duże firmy eksportujące do Unii twierdzą, że nie mają powodów do obaw, bo w większość z nich przeznacza duże kwoty na poprawę jakości produkcji.
Ryby do kontroli
Obecnie w Polsce działa około 400 firm przetwórczych. Przepustką na rynki zachodnioeuropejskie jest dla nich wdrożenie systemu jakości HACCP. Uzyskanie takiego certyfikatu związane jest z przebudową zakładowej infrastruktury, modernizacją linii produkcyjnych i odpowiednim przeszkoleniem pracowników. Wszystko to wymaga dużych nakładów finansowych.
Inwestycje w jakość
Firma Bigfish z Gniewina wydała już na unowocześnienie produkcji ponad 18 mln zł. Przetwórnia spodziewa się w kwietniu przyszłego roku otrzymać HACCP, co otworzy jej drogę na rynki amerykańskie. Obecnie Bigfish eksportuje zaledwie 4 proc. całości produkcji. Koszt uzyskania certyfikatu HACCP szacuje się w Gniewinie na około 500 tys. złotych.
— Obawiam się, że inspektorzy unijni przyjadą do Polski po to, żeby zmniejszyć konkurencję dla swoich producentów. Wiele firm na Zachodzie nie spełnia tam stawianych wymogów. Na ich tle sytuacja naszych firm nie wygląda ani źle, ani dobrze — mówi Zbigniew Iwaniuk, prezes Bigfisha.
Bigfish koncentruje się jednak na razie na rynku polskim. Jak planuje prezes Iwoniuk — do 2000 roku jego firma zamierza przejąć ponad 50 proc. rynku konserw.
Certfikatem HACCP dysponuje już państwowa jeszcze firma Szkuner z Władysławowa, która ponad 30 proc. produkcji, głównie filety z dorsza, eksportuje do krajów Unii. System HACCP wprowadzono tam już cztery lata temu.
— Spełniamy wszystkie wymogi weterynaryjne krajowe i zagraniczne. Obecnie wdrażamy ISO 9002, co zwiększy atrakcyjność marketingową naszych produktów — mówi Romualda Białkowska, dyrektor Szkunera.
Program certyfikacji ISO w Szkunerze pochłonie około 500 tys. zł. Taki certyfikat ma już Proryb z Rumi. Certyfikacja kosztowała firmę 650 tys. zł, a inwestycje dostosowawcze ponad 4 mln zł. Prezes Prorybu Zygmunt Dyzmański nie chciał jednak ujawnić, ile produkcji eksportuje. Kontrola inspektorów unijnych zdaje się jednak nie robić na nim większego wrażenia.
Wygra konsument
— Sytuacja polskich przetwórni jest zróżnicowana. Silne przedsiębiorstwa przetrwają, zaś cała reszta sezonowych producentów upadnie. Czy ich miejsce zajmą zachodnie spółki — to już inna sprawa. Cokolwiek się stanie, będzie to na pewno korzystne dla konsumenta — mówi Daniel Dutkiewicz, dyrektor Morskiego Instytutu Rybackiego.