W wyniku niedawnego wezwania w rękach PKN Orlen znalazło się 94,03 proc. akcji Unipetrolu (wcześniej koncern miał 62,99 proc. walorów). Teraz przyszedł czas na skup pozostałych papierów.



Niewielka strata
— Wszystko wskazuje na to, że wykup reszty akcji od akcjonariuszy mniejszościowych nastąpi jeszcze w tym roku — deklaruje Krzysztof Zdziarski, prezes Unipetrolu.
19 lipca Orlen zgłosił wniosek o zwołanie walnego zgromadzenia Unipetrolu, które obradować będzie nad wykupem resztówki akcji czeskiej spółki, znajdujących się w rękach drobnych akcjonariuszy.
Po przejęciu pozostałych prawie 6 proc. walorów czeskiej spółki Orlen ma ją wycofać z giełdy w Pradze (BCPP) (jest notowana od końca sierpnia 1997 r.), na której jest jedną z zaledwie 22 spółek. Obecnie rynek wycenia Unipetrol na 60 mld CZK (czyli ok. 11,3 mld zł), co stanowi prawie 5,5 proc. kapitalizacji całej czeskiej giełdy. Jiři Kovařík z biura prasowego BCPP nie chciał komentować kwestii wycofania akcji Unipetrolu z obrotu.
— Ostatnio obroty papierami spółki są praktycznie zerowe — zauważa Miroslav Frayer z Komerční banka.
Pogląd, że Unipetrol jest relatywnie mało znaczącą spółką, podziela Petr Bártek, analityk z banku Česká spořitelna. Jego zdaniem, ubytek związany z jego akcjami z naddatkiem pokryło wprowadzenie do głównego indeksu PX firmy Avast. Znany producent oprogramowania jest notowany na BCPP w ramach tzw. dual listingu, ale ma aż 6,6-procentowy udział w PX. Waga Unipetrolu w tym wskaźniku wynosi obecnie 2,23 proc.
Opór drobnych
Choć znaczna część mniejszościowych akcjonariuszy sprzedała w wezwaniu akcje Unipetrolu (papierów pozbyło się ponad 950 podmiotów, w tym fundusz Paulinino Limited z pakietem ponad 20 proc. akcji), pozostałym najwyraźniej trudno się pogodzić z perspektywą wycofania spółki z obrotu. Część drobnych inwestorów ima się wszelkich metod, by utrudnić życie władzom Unipetrolu. Zwołane na koniec czerwca WZ spółki trwało aż 17 godzin i zakończyło się nad ranem. Jego uczestnicy, starając się maksymalnie przedłużyć obrady, zasypali zarząd spółki setkami pytań, np. „Co to jest kaprolaktam?” — substancja chemiczna produkowana przez zakłady Spolna, które od 2016 r. należą do grupy Unipetrolu.
O tym, że mniejszościowi akcjonariusze nie oddadzą pola, świadczyć może informacja, jaką jeden z nich 9 lipca podał na Twitterze. Tomáš Hájek napisał, że Unipetrol ma nowego znaczącego akcjonariusza, który dysponuje ponad 1 proc. akcji spółki, a jest nim grupa drobnych inwestorów zjednoczona z Petrus Advisers Fundem. „Będziemy dążyć m.in. do powołania eksperta, który dokona przeglądu raportów spółki” — zapowiedział Tomáš Hájek. Chodzi o zbadanie relacji między podmiotami wewnątrz grupy.
— Do przymusowego wykupu mniejszościowych akcjonariuszy, zgodnie z czeskim prawem, wystarczy mieć 90 proc. akcji. Sądzę więc, że Orlen wyciśnie drobnych udziałowców i zdejmie Unipetrol z giełdy. Nie mogę jednak wykluczyć, że mniejszościowi będą nadal prowadzić spory, próbując podwyższyć cenę wykupu — mówi Miroslav Frayer.
Mało debiutów
Liczba spółek notowanych na czeskiej giełdzie systematycznie spada i jest najmniejsza w historii. Chodzi o emitentów
z Prime, Standard oraz Start Marketu — z wyłączniem Free Marketu, na którym handluje się w Pradze akcjami spółek z innych europejskich parkietów, takimi jak E.ON, Shell, MOL, Deutsche Bank, Volkswagen, Volvo, Borussia Dortmund czy Juventus, a także polskimi KGHM, PKN Orlen i PKO BP. Dzieje się tak, chociaż co jakiś czas dochodzi do debiutów kolejnych podmiotów.
— W tym roku mieliśmy już dwa debiuty i do notowań weszły firmy Prabos oraz Fillamentum. Spodziewamy się jeszcze co najmniej jednego — mówi Jiři Kovařík.
Obie spółki są notowane na Start Markecie, który można porównać do naszego rynku NewConnect — także pod względem kapitalizacji spółek. Tegoroczni debiutanci są obecnie warci odpowiednio: niespełna 420 mln CZK, czyli ok. 70 mln zł, i ok. 113 mln CZK, czyli 19 mln zł.
Debiutów na głównym parkiecie jest bardzo mało: w 2004 r. dołączyła farmaceutyczna Zentiva, dwa lat później ECM i Pegas Nonwovens, w kolejnym roku AAA Auto i VGP. Dekadę temu w Pradze zadebiutował koncern węglowy NWR, a dwa lat później — Fortuna. Potem były jeszcze tylko cztery IPO: E4U, Pivovary Lobkowicz, Kofola ČS i ostatni — przed ponad dwoma laty — Moneta Money Bank. Niektórych spośród tych emitentów nie ma już dziś na giełdzie.
— Na główny rynek co dwa lata wchodzą zwykle jedna, dwie spółki. Takiego tempa pozyskiwania nowych emitentów spodziewamy się też w najbliższych latach — mówi Petr Bártek.
Miroslav Frayer konkretyzuje.
— Mówi się o ponownym debiucie spółki Aures Holdings, znanej poprzednio jako AAA Auto. O wejściu na praską giełdę myśli też bukmacher Sazka, choć byłby to raczej dual listing, bo jego pierwszym rynkiem ma być Londyn — twierdzi analityk z Komerční banka.
Obecna wartość rynkowa 22 notowanych na praskiej giełdzie spółek to równowartość niespełna 210 mld zł. GPW jest prawie sześć razy większa: na jej rynku podstawowym i równoległym (bez NewConnect) notowane są obecnie akcje 472 spółek, co daje kapitalizację prawie 1,23 bln zł. © Ⓟ