Upadek Lehmana rozchwiał rynek obligacji na wypadek katastrofy

JO. Bloomberg
opublikowano: 2008-12-10 09:49

Obligacje na wypadek katastrofy, nienaruszone w ostatniej dekadzie nawet przez najbardziej niszczące huragany i trzęsienia ziemi, z wielkimi trudnościami radzą sobie w tym roku z finansowym tsunami.

Obligacje na wypadek katastrofy działają w bardzo prosty sposób. Ubezpieczyciel, który zabezpiecza np. domy na Florydzie musi je ponownie ubezpieczyć, aby nie stracić jeżeli pojawi się złowrogi huragan. Istnieje jednak inna możliwość – obligacje na wypadek katastrofy. Te papiery wartościowe obiecują inwestorom nawet 10 proc. więcej niż wysokość głównej stopy procentowej, chyba że ubezpieczyciel wezwie do wypłaty odszkodowania.

To stało się tylko raz od momentu ich wyemitowania. Do tej pory ten rodzaj obligacji przynosił rocznie około 8,3 proc. zysku, pokazują sierpniowe dane. Wszystko jednak zmieniło się po bankructwie Lehman Brothers, które miało miejsce 15 września. Ta instytucja finansowa, podobnie jak i inne, również wypuszczała na rynek tego typu obligacje. Upadek Lehmana spowodował wzrost ryzyka niewypłacalności, a agencja S&P poinformowała przed kilkoma tygodniami, że niektóre obligacje na wypadek katastrofy są „wyraźnie uszkodzone”. Spodziewa się ona również, że w niedalekiej przyszłości te papiery wartościowe mogą nie dotrzymać zobowiązania. 

 - Teraz największym wyzwaniem będzie nowa strukturyzacja obligacji na wypadek katastrofy – twierdzi Karsten Bromann, szef działu ryzyka w Solidum Partner AG, fundusz hegdingowego z Zurychu.

Popyt na papiery wartościowe ubezpieczycieli zupełnie wyparował od połowy września, dlatego że inwestorzy chcą angażować się tylko i wyłącznie w najbardziej bezpieczne obligacje. Sprzedaż tych na wypadek katastrofy spadła w tym roku prawdopodobnie do 2,7 mld USD z rekordowych 7 mld USD w 2007 roku.