Upadłość utrudni dostęp do finansowania

Sylwia WedziukSylwia Wedziuk
opublikowano: 2024-12-29 20:00

Przedsiębiorcy coraz częściej ogłaszają upadłość konsumencką. W przyszłości mogą mieć problem z finansowaniem nowych biznesów.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Ile firm zbankrutowało jako konsumenci w tym roku?
  • Dlaczego przedsiębiorcy wybierają taką opcję?
  • Jakie są tego skutki?
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Do końca trzeciego kwartału tego roku upadłość konsumencką ogłosiło blisko 16 tys. osób w Polsce – wynika z danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej. Istotną część tych bankructw stanowią jednoosobowe działalności gospodarcze (JDG). Mają one możliwość składania wniosków o upadłość konsumencką od 2020 r.

Więcej bankructw

Z oficjalnych danych wynika, że w 2024 roku aż 617 przedsiębiorców zamiast bankructwa firmy ogłosiło upadłość konsumencką. Jednak w rzeczywistości w formie JDG mogło funkcjonować znacznie więcej upadających konsumentów. Główny Urząd Statystyczny (GUS) wskazuje, że w trzecim kwartale 2024 r. liczba upadłości wśród firm była o 19,5 proc. wyższa niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Przyczyn bankructw jest wiele.

– Można powiedzieć, że przyczyn ogłaszania upadłości przez JDG jest niemal tyle, ile samych firm. W Polsce działa ponad 2 mln mikroprzedsiębiorców, z czego istotną część stanowią JDG. Najczęstsze powody bankructw to błędna strategia działania, nieudany produkt czy usługa, duża konkurencja czy brak konsekwencji i pieniędzy na inwestycje. Powszechną przyczyną jest też złe zarządzanie finansami. Wiele firm nie ma kontroli nad wydatkami i zaciąga zbyt duże zobowiązania, choćby kredytowe na rozwój albo kupuje drogie samochody spłacane w formie leasingu. To może rodzić kolejne problemy ze spłatą zobowiązań – mówi Jerzy Dąbrowski, członek zarządu firmy Finea.

Wzrost nastąpił w przemyśle, budownictwie, transporcie i gospodarce magazynowej, usługach oraz zakwaterowaniu i gastronomii. Równocześnie GUS odnotował ponad 85 tys. rejestracji przedsiębiorstw. To o 1 proc. mniej niż w analogicznym okresie 2023 r. Blisko 83 proc. z nich to jednoosobowe działalności gospodarcze.

– Wśród sektorów najbardziej wrażliwych na niespodziewane kryzysy jest duży odsetek JDG - w budownictwie, transporcie, handlu i informatyce zdecydowanie dominują jednoosobowe biznesy. Tacy przedsiębiorcy, aby móc utrzymać się przez dłuższy czas na rynku, w okolicznościach ostrej konkurencji z korporacjami potrzebują wsparcia. Warto korzystać z narzędzi do zarządzania finansami, planowania wydatków oraz wsparcia dającego możliwości szybszego otrzymywania zapłaty za wykonane usługi. To oddala ryzyko upadłości – twierdzi Kamil Fac, wiceprezes spółki Faktura.pl.

Większe wyzwania

Analiza historii upadłości konsumenckich pokazuje, że powodem bankructw najczęściej jest nadmierne zadłużenie, kłopoty zawodowe albo zdrowotne bądź niestabilna sytuacja rodzinna.

– Te same problemy mogą dotyczyć jednoosobowych działalności gospodarczych. Skala upadłości w Polsce w ostatnich latach wskazuje na konieczność edukacji finansowej oraz wsparcia dla osób i firm znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej – zauważa Jerzy Dąbrowski.

Zwraca uwagę, że przedsiębiorca, który zbankrutował jako konsument, w przyszłość może mieć trudności z pozyskaniem finansowania.

– Ogłoszenie upadłości konsumenckiej przez firmę w przyszłości utrudni jej korzystanie z produktów finansowych takich jak kredyt czy leasing. Nie uniemożliwi tego całkowicie, ale należy spodziewać się karencji i mniej korzystnych warunków, na przykład wyższego oprocentowania i oczekiwania dodatkowych zabezpieczeń – tłumaczy Jerzy Dąbrowski.

W przypadku faktoringu, przed decyzją o sfinansowaniu faktur ewentualna upadłość w przeszłości jest brana pod uwagę, ale nie jest decydująca. Ważniejsze są inne aspekty, takie jak aktualne długoterminowe umowy z kontrahentami, szczególnie dużymi firmami, po uruchomieniu nowej działalności.

– Skoro przedsiębiorca działa i wystawia faktury, jest to w pewnym sensie dowodem na to, że stanął na nogi. Z pewnością jednak z perspektywy instytucji finansowej lepiej nie dopuszczać do upadłości - zwraca uwagę Jerzy Dąbrowski.