W ciągu ostatnich dni w Wietnamie oraz w Laosie kilkukrotnie odnotowano rekordowe temperatury, które doprowadziły do przerw w dostawach prądu. Na Filipinach ograniczono liczbę zajęć szkolnych po tym, jak indeks temperatury wkroczył w strefę “zagrożenia”, oznaczającą potencjalnie śmiercionośne połączenie upałów z wilgocią powietrza.
Dotkliwe i utrzymujące się tygodniami okresy gorąca to coraz częściej powtarzający się scenariusz, szczególnie daleko na wschód od Europy, gdzie ich skutki doskwierają kondycji zarówno gospodarek, jak i ich mieszkańców. Rządy takich państw, jak Indie i Bangladesz oprócz kryzysu zdrowotnego muszą uporać się z zaburzeniami pracy sektora rolniczego i przerwami w dostawach prądu, które do góry nogami stawiają wiele gałęzi przemysłu.
Mimo że z perspektywy starego kontynentu tego rodzaju problemy wydają się odległe, wkrótce może się to zmienić, począwszy od strefy śródziemnomorskiej. Według danych analityków z World Weather Attribution pod koniec kwietnia w wielu regionach Hiszpanii i Portugalii dzienne temperatury przekraczały średnią nawet o 20 stopni Celsjusza. Masy gorącego powietrza są zjawiskiem spowodowanym przez człowieka, niezauważalnym jeszcze kilkadziesiąt lat temu, szczególnie w okolicach Morza Śródziemnego, gdzie zmiany klimatu są najbardziej widoczne.
Królik doświadczalny
O tym, z jakimi skutkami przyjdzie się mierzyć Europie w obliczu dalszych zmian klimatu, możemy się przekonać obserwując obecne wydarzenia w Azji. El Niño, czyli zjawisko pogodowe polegające na utrzymywaniu się ponadprzeciętnie wysokiej temperatury na powierzchni wody w strefie równikowej Pacyfiku, wkrótce przypiecze nękane już suszami ziemie, zagrażając tym samym podaży kawy, cukru, kakao i oleju palmowego.
Największym światowym producentem oleju palmowego jest Malezja, gdzie w ciągu kilku ostatnich lat zmiany klimatu mocno przybrały na sile. W niektórych rejonach średnie miesięczne opady spadły o 40 proc., co zmusiło farmy do awaryjnego nawadniania pól celem utrzymania upraw. Lokalne władze stale monitorują sytuację w związku z podniesionym ryzykiem pożarów. W 2015 r. El Niño doprowadził do pożarów, których skutkiem było zanieczyszczenie powietrza i jedna z większych katastrof naturalnych XXI w.
Mimo że tegoroczny El Niño prawdopodobnie ominie Tajlandię, tam również nie brakuje problemów wynikających z upałów. Popyt na energię elektryczną osiągnął rekordowy poziom, a sieci energetyczne regularnie się przegrzewają. Jak podaje agencja Bloomberg, grupa przedsiębiorstw z bankami na czele wystosowała do rządu prośbę o przedstawienie planu walki z suszą, która może potrwać nawet trzy lata.
Susza nawiedziła też Indie, gdzie w niektórych stanach zamknięto szkoły od odwołania po tym, jak 11 osób zmarło na zawał serca, będący skutkiem przegrzania. W Chinach brak wody spowodował zamknięcia fabryk. W prowincji Yunnan, będącej zagłębiem produkcyjnym aluminium, poziom wód jest najniższy od dekady. Tam też problemem jest dostęp do energii elektrycznej, spowodowany nienaturalnie wysokim popytem i mniejszymi możliwościami sieci elektrycznych.
W warunkach rosnącej integracji światowych rynków rolnych konsumenci coraz częściej odczuwają anomalie pogodowe występujące nie tylko w kraju, ale również w odległych regionach świata.
Podejście inwestorskie
W krótkim terminie upały raczej nie wpłyną na inflację i decyzje banków centralnych w sprawie stóp procentowych, bo co najwyżej dynamika cen żywności będzie spadać wolniej - uważa Jakub Olipra, starszy ekonomista Credit Agricole.
– Bankierzy patrzą teraz przede wszystkim na tendencje związane z inflacją bazową. To, co się dzieje z cenami żywności czy nośników energii, jest determinowane przez czynniki globalne i pozostaje poza zasięgiem polityki pieniężnej - dodaje ekonomista.
Skala oraz trwałość zmian pogodowych nakazują bardziej długoterminowe podejście do analizy przedstawionych wydarzeń i ewentualnych inwestycji. Jednym z popularniejszych trendów inwestycyjnych jest ekspozycja na surowce związane z transformacją energetyczną, której założeniem jest zwalczanie emisji gazów cieplarnianych przyczyniających się do zmian klimatu. Kilka dni temu na łamach “PB” przedstawiliśmy wizję Mobeena Tahira, dyrektora działu analiz makroekonomicznych w Wisdom Tree Europe, który uważa, że szczególnie wzrośnie popyt na metale. Podobnego zdania są polscy specjaliści.
- Surowce mogące zyskać na transformacji to chociażby platyna, pallad czy miedź. Cieszą się dużym popytem w przemyśle motoryzacyjnym i są stosunkowo bardzo rzadkie. Przewiduje się, że ich cena wzrośnie w najbliższej przyszłości i uważa się je za kluczowe elementy przyszłości energii wodorowej. Można w nie inwestować za pomocą kontraktów terminowych i na zmienność kursów - mówi Daniel Kostecki, główny analityk CMC Markets.
Nie trzeba jednak wybiegać w przyszłość, aby zauważyć istotne zmiany ceno produktów rolnych. To rolnikom niespodziewane deszcze oraz susze doskwierają najbardziej, co zaczęły już odzwierciedlać ceny poszczególnych kontraktów terminowych.
– W następstwie zmian klimatycznych coraz częściej mamy do czynienia z huraganami, suszami, powodziami i innymi skrajnymi zjawiskami atmosferycznymi, które mogą wpływać na gospodarkę. Susze doprowadzają do zmniejszenia plonów w rolnictwie, co może skutkować wzrostem cen żywności i surowców rolnych na światowych rynkach. Zmniejszenie ilości dostępnej żywności może z kolei prowadzić do jej niedoborów - mówi Grzegorz Dróżdż, analityk Conotoxia.
Niedobór podaży był w ostatnich dniach głównym tematem rozmów inwestorów grających na kontraktach na pszenicę. To właśnie od tego - przewidywań globalnego podaży i popytu – gracze giełdowi zaczynają analizę potencjalnych inwestycji.
– Produkty rolne, takie jak ziarna zbóż, kawa czy olej palmowy, są narażone na znaczący wpływ suszy. Ceny pszenicy wydają się szczególnie podatne na zmiany klimatu, a Chiny i Indie zajmowały w ubiegłym roku odpowiednio pierwsze i trzecie miejsce na świecie w jej wytwarzaniu. Nieurodzaj może doprowadzić do niedoborów i drastycznie napędzać wzrost cen – dodaje Grzegorz Dróżdż.
Funduszy ETF związanych z rolnictwem jest wiele. Jeśli chodzi o największe pod względem zarządzanych aktywów i najbardziej uniwersalne pod względem ekspozycji, to są to: iShares MSCI Global Agriculture Producers, Elementy Rogers International Commodity Index-Agriculture oraz Fundusz Rolny Teucrium.
Warto zwrócić uwagę, w jakie instrumenty produkty konkretnie inwestują. Często bywa tak, iż ceny instrumentów na produkty rolne zależą od ich pochodzenia. Podobne kryterium należy stosować przy bezpośredniej inwestycji w kontrakty terminowe na dane dobro. Mimo obecnego kryzysu w Azji i tamtejszych niedoborów podaży, sytuacja w Europie czy Stanach Zjednoczonych może być relatywnie stabilna.
– Wysoka zmienność warunków agrometeorologicznych jest konsekwencją zmian klimatycznych. Ta zmienność jest obecnie wpisana w działalność rolniczą i tak już pozostanie. Można oczekiwać, że sytuacja będzie się pogarszać. Niemniej patrząc na obecne warunki agrometeorologiczne na głównych rynkach rolnych, czyli tych, które mają wpływ na światowe ceny, to sytuacja nie jest zła - mówi Jakub Olipra.

Zmiany klimatyczne stały się częścią standardowej procedury zarządzania ryzykiem. Mniej lub bardziej bezpośredni wpływ mają na cały świat. Polska nie jest wyjątkiem. Z jednej strony mówimy o długim trendzie zmian, a z drugiej jego efekty są widoczne tu i teraz, dlatego trzeba na nie reagować na bieżąco. Obniżenie poziomu wód w rzekach wpływa na transport. Zmiana przebiegu opadów czy temperatury kształtuje plon. Nieprzewidywalne temperatury wpływają na bezpieczeństwo i ekonomikę operacji w przetwórstwie. Światowy rynek żywności jest połączony, więc konsekwencje ekstremalnych warunków pogodowych w jednym miejscu są bardzo szybko widoczne w innym, gdzie znajduje się dostawca lub odbiorca.
Zmiany klimatyczne będą nam towarzyszyć przez kolejne dekady. Mamy coraz mniejszą szansę, aby zapobiegać im w sposób planowy. Kryzys pandemii i wojny zepchnął ten temat na dalszy plan. Jest bardzo prawdopodobne, że już nie unikniemy dotkliwych konsekwencji.