Prawdopodobnie za nieco ponad rok wschodnia granica Unii Europejskiej oprze się na Bugu. Wszyscy spodziewają się, że integracja Polski z dotychczasową Piętnastką spowoduje większe pobudzenie inwestycji — krajowych i zagranicznych. Ale przecież sam fakt przynależności danego kraju do tak ekskluzywnego grona to za mało, by przekonać kogoś, by zainwestował swoje pieniądze. Bardzo ważne są uwarunkowania podatkowe, dotyczące nie tylko firm, ale także osób fizycznych. Przecież dochody z działalności gospodarczej nie rozpływają się w powietrzu, lecz trafiają do kieszeni pracodawców i pracowników.
Polska ma szansę, by wejść do UE jako kraj o jasnym, przejrzystym i sprawiedliwym systemie podatkowym. To będzie czytelny sygnał dla Europy, że większą wagę przywiązuje się do interesów podatnika niż fiskusa. Oczywiście nie można generalizować: tak jak kilkustopniowa skala PIT nie jest z definicji zła i niesprawiedliwa, tak PIT liniowy nie stanowi panaceum na wszystkie bolączki systemu podatkowego. Jednak w sytuacji, gdy jest on dosyć zawiły i stosowanie go w praktyce okazuje się uciążliwe zarówno dla obywateli, jak i urzędów, trzeba zdecydować się na radykalną reformę. Wprowadzenie przejrzystych i prostych przepisów podatkowych oraz jednej skali PIT może w polskiej sytuacji przynieść więcej dobrego niż złego. Sądzę, że sprawa wysokości stawki liniowego podatku ma znaczenie drugorzędne, najważniejsze, by Polacy i ich europejscy partnerzy widzieli, że państwo dąży do uproszczenia zbyt skomplikowanego systemu.
*członek zarządu ITM Polska (Intermarche i Bricomarche)