Pod koniec października Ursus, czyli legendarna polska marka traktorów, został przejęty od syndyka przez spółkę M.I. Crow, należącą do Olega Krota, członka zarządu i współwłaściciela ukraińskiego holdingu Techiia. Biznesmen zajmował się dotychczas innymi sektorami biznesu, m.in. sztuczną inteligencją. Przed wybuchem pełnoskalowej wojny w Ukrainie jego firmy miały roczny obrót w wysokości ok. 60 mln USD.
Przejęcie przez niego Ursusa wywołało falę spekulacji na temat dalszych losów firmy oraz pytań m.in. o to, co się stanie z marką i załogą. Udało nam się poznać plany nowego właściciela. Oleg Krot odpisał obszernie na nasze pytania.
"Planujemy kontynuację produkcji maszyn rolniczych i rozszerzenie asortymentu produktów, koncentrując się na współczesnych potrzebach rolnego sektora. Do naszej firmy spływają już zamówienia z Polski, Czech oraz Ukrainy" - czytamy w przesłanych nam odpowiedziach.
Oleg Krot dodaje, że obecnie pracuje nad nową strategią dla Ursusa.
"Po analizie zdecydujemy, czy podejmiemy działalność także w innych sektorach" – pisze.
Wielka inwentaryzacja
Priorytetem dla nowego właściciela jest kontynuacja i zwiększenie mocy produkcyjnych w zakładach Ursusa. Ma się to udać z pomocą nowych inwestycji.
"Czasy dla sektora rolniczego są trudne, czego konsekwencją jest konieczność zapewnienia dodatkowych źródeł przychodu. Podjęliśmy się zobowiązania reaktywacji tego przemysłowego giganta z ponad 100-letnią historią. To szansa, ale i wyzwanie" – podkreśla prezes firmy M.I. Crow.
Trwa inwentaryzacja maszyn i urządzeń w zakładach Ursusa.
"Większość z nich jest przestarzała. Odbudowanie nowego parku maszynowego oznacza wiele miesięcy oczekiwania na ich wyprodukowanie oraz ogromne inwestycje. Nasz plan inwestycyjny obejmie gruntowną modernizację produkcji poprzez wdrożenie nowoczesnych technologii i reguł zarządzania. Pozwoli nam to przyciągnąć wykwalifikowaną kadrę i zwiększyć zdolności produkcyjne Ursusa" – zapowiada biznesmen.
Inwestycje na przetrwanie
W kwestii nowych inwestycji nowy właściciel informuje, że jego spółka może liczyć na wsparcie inwestorów ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Ukrainy. Odnosi się także do kwestii zatrudnienia.
"Możemy powiedzieć na pewno, że gwarantujemy utrzymanie wszystkich istniejących miejsc pracy" - zaznacza prezes firmy M.I. Crow.
Dodaje, że "bez znaczących inwestycji Ursus nie ma szans na przetrwanie ani na utrzymanie zatrudnienia”. Przypomnijmy, że dawniej gigant zatrudniał 800 osób, a dziś jest to jedynie 81.
Niedawno nowy właściciel spotkał się z pracownikami zakładu w Dobrym Mieście.
"Omówiliśmy kwestie związane z utrzymaniem miejsc pracy, kontynuacją działalności firmy oraz planowanymi inwestycjami w nowy park maszynowy. W najbliższych tygodniach zaczynamy prace na miejscu i indywidualne rozmowy z pracownikami, którzy przetrwali ten trudny okres. Przedstawiliśmy plan podwyżek płac, a nawet bonusów świątecznych" - wylicza Oleg Krot.
Firma planuje także stworzenie dodatkowych możliwości zatrudnienia wysoko wykwalifikowanych specjalistów. Chce podjąć współpracę z wyższymi uczelniami w regionie, aby zaangażować studentów w swoje programy badawczo-rozwojowe. W najbliższym czasie ma w planach m.in. spotkania na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie z członkami Katedry Elektrotechniki, Energetyki, Elektroniki i Automatyki.
Niedogrzane budynki
Ursus jest także właścicielem nieruchomości zlokalizowanych w Dobrym Mieście, Lublinie, gminie Zakroczym i Biedaszki. Co teraz się z nimi stanie?
"W Lublinie obiekt jest w znacznej części wynajęty, m.in. na potrzeby firmy Arthur Bus., która produkuje tam swoje autobusy. Chcemy umożliwić Arthur Bus kontynuację produkcji w najbliższym czasie, rozmawiamy o przedłużeniu z nimi umowy" wyjaśnia nowy właściciel Ursusa.
Z kolei obiekty w Dobrym Mieście, w wyniku wieloletnich zaniedbań, wymagają bardzo dużych inwestycji w remonty i termomodernizację. "Brak środków na ogrzewanie nadwerężył stan budynków, czeka nas więc bardzo dużo pracy" - pisze Oleg Krot.
Zapowiada jednocześnie gruntowną modernizację produkcji, w czym pomoże m.in. wdrożenie nowoczesnych technologii.
"Musimy przeanalizować aktualne możliwości produkcyjne Ursusa i wtedy podejmiemy konkretne decyzje co do kierunków rozwoju w Dobrym Mieście i Lublinie" – podkreśla biznesmen.
Dodaje, że dotychczasowa współpraca z firmą Rolmar, która jest głównym partnerem Ursusa i produkuje części zamienne, będzie kontynuowana.
Kierunek na region
Prezes M.I. Crow deklaruje również współpracę z lokalnymi władzami i społecznościami.
"Chcemy budować naszą obecność i zaangażowanie w rozwój technologii i innowacji dla regionu" - zapewnia.
Zaznacza także, że rozumie, że marka Ursus jest postrzegana w Polsce jako dobro narodowe.
"Opinia publiczna ma prawo obawiać się o losy spółki, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę trwające wiele lat nieudane próby zapewnienia jej rentowności" – podkreśla.
Przypomnijmy: spółka Ursus od wielu lat ma problemy finansowe. Wielokrotnie prowadzono wobec niej postępowania upadłościowe i likwidacyjne. Od lat dwutysięcznych firma znajduje się w prywatnych rękach, a jej właścicielami byli kolejno m.in. inwestorzy z Austrii czy Turcji.
Ostatnio Ursus został sprzedany, ale dopiero za trzecim podejściem, za 74 mln zł. Za tyle syndyk zgodził się sprzedać polską markę. W pierwszym konkursie oczekiwał 125 mln zł, a w drugim 99 mln zł. W obu przypadkach nie było chętnego na majątek firmy.
Wraz z marką Ursus ukraiński biznesmen nabył zakłady produkcyjne w Dobrym Mieście i w Lublinie, dokumentacje projektów badawczo-rozwojowych Ursusa, maszyny i urządzenie w zakładach produkcyjnych, zapasy magazynowe, prawo do wykorzystywania znaku towarowego Ursusa i nieruchomości.