W piątek w życie weszło rozporządzenie wykonawcze prezydenta Donalda Trumpa kończące z tzw. wyjątkiem „de minimis” – przepisem pozwalającym na import do USA towarów o wartości do 800 dolarów bez konieczności uiszczania ceł i składania deklaracji celnych. Zmiana ma szczególnie duże znaczenie dla przesyłek pochodzących z Chin i Hongkongu.
Według Trumpa dotychczasowy wyjątek stanowił „wielkie oszustwo”, z którego korzystały głównie chińskie platformy e-commerce, takie jak Temu i Shein, zdobywając przewagę nad małymi, amerykańskimi detalistami. Prezydent podkreślił też, że luka w przepisach była wykorzystywana do nielegalnego wprowadzania na teren USA składników do produkcji fentanylu.
Nowe regulacje przewidują, że paczki z Chin i Hongkongu będą teraz objęte podatkiem w wysokości 120 proc. wartości przesyłki lub ustaloną stawką celną – początkowo 100 dolarów, która wzrośnie do 200 dolarów od 1 czerwca. To oznacza, że konsumenci korzystający z chińskich dyskontów internetowych muszą liczyć się z wyższymi cenami, gdyż sprzedawcy będą przerzucać koszty ceł na kupujących.
Skala zmian może być znacząca – jeszcze dekadę temu rocznie wwożono do USA około 140 mln przesyłek korzystających z wyjątku de minimis. W 2024 roku liczba ta przekroczyła już miliard. Oznacza to, że nowe regulacje mogą wpłynąć nie tylko na kieszenie konsumentów, ale też na logistykę e-commerce i działalność wielu małych firm internetowych.