Departament Stanu USA uzasadnił ograniczenie obecności dyplomatycznej „najświeższą analizą sytuacji bezpieczeństwa”, a Pentagon wydał zgodę na dobrowolną ewakuację rodzin żołnierzy ze strefy operacyjnej Centralnego Dowództwa, obejmującej większość Bliskiego Wschodu. Choć w oficjalnych komunikatach nie wskazano bezpośredniego zagrożenia, według mediów decyzja ma związek z potencjalnymi przygotowaniami Izraela do operacji militarnej wymierzonej w irańskie obiekty nuklearne.
Rezolucja potępiająca działania Iranu przyjęta mimo sprzeciwu Rosji i Chin
Na niedzielę zaplanowano kolejną, szóstą już rundę rozmów amerykańsko-irańskich w stolicy Omanu, Maskacie. Specjalny wysłannik USA, Steve Witkoff, ma się tam spotkać z irańskim ministrem spraw zagranicznych Abbasem Araghchim. Strona irańska zapowiada przekazanie własnej propozycji porozumienia w odpowiedzi na amerykański projekt, który uznała za „nie do zaakceptowania”.
Rozmowy mają na celu wypracowanie porozumienia ograniczającego irański program nuklearny w zamian za złagodzenie sankcji. Kluczowym punktem spornym pozostaje kwestia wzbogacania uranu – Iran odmawia całkowitego zaprzestania tego procesu, powtarzając, że nie dąży do produkcji broni jądrowej, lecz rozwija energetykę atomową i technologie cywilne.
Tymczasem Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) po raz pierwszy od dwóch dekad formalnie uznała, że Iran nie wypełnia swoich zobowiązań w zakresie programu nuklearnego. Rada Gubernatorów MAEA przegłosowała rezolucję, w której ponownie zaapelowano do Teheranu o udzielenie odpowiedzi na pytania dotyczące śladów uranu znalezionych w kilku niezadeklarowanych lokalizacjach. Rezolucja została zgłoszona przez Francję, Wielką Brytanię i Niemcy przy współpracy Stanów Zjednoczonych. 19 państw poparło dokument, 11 się wstrzymało, a 3 – w tym Rosja i Chiny – głosowały przeciw. W rezolucji stwierdzono, że Iran wielokrotnie od 2019 roku nie przekazywał wymaganych informacji i nie umożliwiał pełnych inspekcji, co stanowi złamanie postanowień układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej.
Po przyjęciu rezolucji Iran poinformował MAEA, że planuje budowę nowego zakładu wzbogacania uranu, nie podając szczegółów jego lokalizacji. Wysoki rangą irański urzędnik, cytowany przez Reutersa, stwierdził, że Teheran nie zrezygnuje ze swoich praw nuklearnych mimo rosnących napięć w regionie.
Trump grozi użyciem siły, jeśli Iran nie ustąpi
Prezydent Donald Trump, choć deklaruje chęć zawarcia umowy, coraz częściej podkreśla, że jeśli Teheran nie zgodzi się na żądania Waszyngtonu, możliwe będzie użycie siły.
– Mam szczerą nadzieję, że uda się osiągnąć porozumienie i nie dojdzie do eskalacji. Ale jeśli konflikt zostanie nam narzucony, to przeciwnik poniesie znacznie większe straty. Bez wahania uderzymy we wszystkie amerykańskie bazy w regionie – zapowiedział irański minister obrony Aziz Nasirzadeh.
Brytyjskie siły morskie wezwały statki handlowe do zachowania czujności w rejonie Zatoki Perskiej, Zatoki Omańskiej i cieśniny Ormuz, powołując się na niestabilną sytuacją w regionie. „Zwiększone napięcia mogą doprowadzić do eskalacji aktywności militarnej”, napisano w komunikacie Brytyjskiego Zespołu ds. Operacji Handlu Morskiego, jednostki odpowiedzialnej za łączność między flotą a statkami cywilnymi.
Iran wielokrotnie groził zamknięciem cieśniny Ormuz – kluczowego punktu tranzytu ropy i gazu na świecie – jednak nigdy dotąd tego nie zrobił. Ewentualna blokada tego szlaku przez Iran mogłaby poważnie zakłócić globalne dostawy surowców energetycznych. Już sama perspektywa zakłóceń wpłynęła na ceny ropy naftowej.
Według analityków JP Morgan, w przypadku zamknięcia cieśniny Ormuz lub eskalacji konfliktu z udziałem państw produkujących ropę w regionie, ceny surowca mogłyby wzrosnąć nawet do 120–130 USD za baryłkę.
JP Morgan utrzymuje jednak bazową prognozę, że ceny ropy w 2025 roku pozostaną w przedziale 60–65 USD, a w 2026 roku osiągną ok. 60 USD za baryłkę.
Ropa drożeje w reakcji na napięcia na Bliskim Wschodzie
Na rynku surowców geopolityczne napięcia w regionie przełożyły się na wzrost notowań. W środę cena ropy Brent przebiła granicę 70 USD za baryłkę, a notowania amerykańskiej ropy WTI wzrosły o niemal 5 proc. Ceny utrzymują się powyżej poziomu z poprzedniego tygodnia, mimo że w ujęciu rocznym nadal są o ok. 4 proc. niższe. Inwestorzy uwzględniają ryzyko potencjalnych zakłóceń dostaw, ale także spodziewają się powrotu irańskiej ropy na rynek w przypadku zawarcia porozumienia, co mogłoby zwiększyć globalną podaż.
Według analityków JP Morgan ceny ropy, które obecnie wynoszą ok. 67–69 USD za baryłkę, już odzwierciedlają napięcia geopolityczne i są wyższe niż prognozowana wycena na czerwiec, szacowana na 66 USD.
— Retoryka Iranu staje się coraz bardziej wroga, a za słowami idą realne działania. W tym przypadku inwestorzy są ostrożniejsi, bo ewentualny izraelski atak, jeśli rozmowy się załamią, może wywołać znacznie większy szok niż typowe napięcia geopolityczne — oceniła Rebecca Babin, starsza analityczka rynku energii w CIBC Private Wealth Group.
Iran od lat podkreśla, że jego program atomowy ma charakter pokojowy. Teheran wskazuje także na wieloletnią ingerencję USA w swoje sprawy wewnętrzne – od zamachu stanu w 1953 roku po zabójstwo generała Kasema Sulejmaniego w 2020 roku. Z kolei Stany Zjednoczone oskarżają Iran o wspieranie organizacji takich jak Hamas, Hezbollah i Huti, które z kolei określają się jako „oś oporu” wobec wpływów izraelskich i amerykańskich.
Tymczasem administracja Donalda Trumpa znalazła się w impasie. Próby ponownego wynegocjowania układu nuklearnego, z którego USA wycofały się w 2018 roku, nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. Coraz więcej przesłanek wskazuje, że brak porozumienia może prowadzić do bezpośredniego starcia militarnego w regionie — nie tylko z udziałem USA i Iranu, ale również Izraela.
Sam Donald Trump powiedział w środę, że decyzja o wycofaniu Amerykanów z Bliskiego Wschodu wynika z przekonania, że region ten "może być niebezpiecznym miejscem".