„USA stoją w obliczu potężnego kryzysu”

Marek DruśMarek Druś
opublikowano: 2012-05-03 08:20

Jest on najbardziej przewidywalny i, na szczęście, najłatwiejszy do uniknięcia, powiedział Erskine Bowles, współprzewodniczący prezydenckiej komisji ds. redukcji deficytu.

100 proc. wpływów podatkowych z 2011 roku poszło na obowiązkowe wydatki państwa, jak programy Medicare, Medicaid i Social Security, a także spłatę odsetek od długu państwa, powiedział Bowles. Pieniądze wydane przez USA na wszystko pozostałe, m.in. wojsko, bezpieczeństwo wewnętrzne czy edukację, sfinansowali głównie zagraniczni wierzyciele kraju. Odsetki od tego długu to ok. 250 mld USD rocznie. Na wysokość tej kwoty wpływa duży popyt na dług USA w sytuacji kryzysu w Europie, a także niskie stopy procentowe Fed, zwraca uwagę Bowles. Ostrzega, że kiedy odsetki od długu pójdą w górę, USA może to „mocno zaboleć”.

- Będziemy wydawać ponad 1 bln USD tylko na odsetki od długu zanim się spostrzeżemy – powiedział Bowles, Demokrata z Karoliny Północnej, były szef administracji Białego Domu za czasów prezydenta Billa Clintona. – Myślę, że stoimy dziś w obliczu najbardziej przewidywalnego kryzysu gospodarczego w historii. Na szczęście jest on także najłatwiejszy do uniknięcia – dodał.

Bowles ostrzega, że „prosta matematyka” przekonuje iż obecna droga fiskalna, jaką podąża USA, nie jest do utrzymania na dłuższą metę. Co gorsza, USA zmierzają w kierunku tzw. fiskalnej przepaści, czyli momentu na koniec 2012 roku, kiedy wygasną ulgi podatkowe wprowadzone za czasów prezydentury George’a W. Busha i dojdzie do automatycznego wzrostu wydatków budżetowych, co w efekcie „wyssie” z gospodarki setki miliardów dolarów.

Erskine Bowles, fot. Bloomberg
Erskine Bowles, fot. Bloomberg
None
None